Rynek kawy: Ograniczenia pandemiczne uderzają w popyt
Ograniczenia pandemiczne spowodowały spadek popytu na kawę w hotelarstwie, gastronomii i cateringu - branży będącej głównym odbiorcą ziaren - wskazał w raporcie tygodniowym Polski Instytut Ekonomiczny.
Zdaniem ekspertów, obawy co do przyszłego popytu budzą restrykcje wznawiane w związku z drugą falą pandemii.
Jak zaznaczył PIE, w perspektywie długookresowej cena ziaren kawy jest obecnie niska, a trend spadkowy utrzymuje się od szczytu w kwietniu 2011 r.
Spadek, według ekspertów, wynika z takich czynników, jak np. niska elastyczność popytu na kawę. "Jej podaż przekracza w ostatnich latach popyt, a duże palarnie pracujące głównie dla masowych producentów i sieci kawiarni mają silną pozycję przetargową" - wskazali analitycy w ostatnim wydaniu "Tygodnika Gospodarczego PIE". Z kolei w krótszych przedziałach czasu ceny kawy charakteryzuje duża zmienność, wynikająca ze zmian pogody, na co szczególnie wrażliwe są wysokogórskie plantacje kawowe, a także wahań kursów walut i cen ropy.
Eksperci PIE zwrócił uwagę, że w na początku pandemii - od lutego do kwietnia, ceny zaczęły istotnie rosnąć, co wynikało z kolei ze wzmożonego popytu. "To skutek paniki zakupowej i chęci gromadzenia dodatkowych zapasów na niestabilne czasy. Dostępność ziaren na rynku znacząco spadała w krótkim czasie, a ceny rosły" - przypomnieli. Nieco później rynek kawy doświadczył odwrotnego procesu - "ograniczenia pandemiczne spowodowały znaczący spadek popytu w sektorze HoReCA, który jest głównym odbiorcą ziaren".
Na ceny wpłynął też słabszy od poprzednich sezon turystyczny.
"Do tego doszły obawy o przyszłą podaż" - zaznaczyli analitycy. Np. Brazylia, która produkuje niemal 40 proc. światowych zasobów ziaren, to kraj, w którym pandemia rozwijała się wyjątkowo intensywnie. Przez wiele tygodni nie było pewne, jak wpłynie to na zbiory, których szczyt rozpoczyna się w czerwcu i trwa do końca lipca. Ponadto niepewny był los międzynarodowych połączeń morskich, przepustowość portów i dostępność pracowników sezonowych, którzy migrują do pracy przy zbiorach - dodali.
Analitycy zwrócili uwagę, że jednym z czynników, które ograniczały bardziej radykalny wzrost cen, były wahania walutowe. Większość transakcji na rynkach międzynarodowych realizowanych jest w dolarach amerykańskich, z kolei większość producentów kawy to kraje rozwijające się: Brazylia, Honduras, Gwatemala, Wietnam.
"Część z tych państw doświadczyła znaczących wahań kursowych rodzimych walut w stosunku do dolara. Np. wyraźne osłabienie brazylijskiego reala pozwoliło producentom uniknąć obniżenia przychodów mimo spadku sprzedaży" - zauważyli.
W ostatnich miesiącach zmiany popytu, podaży i cen na rynku kawy przypominały jazdę kolejką wysokogórską - wskazał PIE. "To zły znak dla producentów, którzy ze względu na specyfikę upraw (bardzo rozdrobnione rynki, małe farmy) są słabo chronieni przed tego typu szokami" - podkreślił.
Według PIE wciąż niepewne są przewidywania dotyczące popytu w sektorze HoReCa wobec wznawianych obostrzeń wynikających z drugiej fali pandemii. Zagrożeniem są też zmiany klimatyczne, które w perspektywie długookresowej mogą mieć zdecydowanie poważniejsze negatywne konsekwencje niż kryzys pandemiczny - ocenili.
Pandemia wstrząsnęła rynkiem kawiarnianym, ale zmiana jest głębsza niż tylko chwilowy odpływ klientów. Kupujemy ekspresy - Polska jest już ich czwartym rynkiem w Europie - informuje poniedziałkowa "Rzeczpospolita".
"W Polsce nigdy nie było kultury picia kawy poza domem i dopiero się mozolnie wykształcała. Pandemia trend ten wywróciła do góry nogami. Kawę poza domem - według badań ARC Rynek i Opinia - pije 42 proc., to o 9 pkt proc. mniej niż w 2019 r. I trudno oczekiwać zmian na tym polu" - czytamy w poniedziałkowej "Rz".
Jak podaje gazeta w 2019 r. sprzedało się niemal 500 tys. ekspresów. "W tym roku ich sprzedaż również mocno rośnie - w czerwcu w ujęciu rocznym niemal się podwoiła" - pisze.
Dziennik powołując się na GfK, wskazuje, że w pierwszym półroczu Polska była czwartym co do wielkości rynkiem w Europie. "W ujęciu wartościowym wyprzedzają nas tylko Niemcy, Francja i Niderlandy, a za Polską są Wielka Brytania czy nawet Włochy. Udział sprzedaży ekspresów automatycznych w Polsce w pierwszym półroczu 2020 wynosi aż 60,8 proc. przy średniej europejskiej 14 proc." - podkreśla gazeta.
"W poprzednich latach rynek ekspresów automatycznych przyzwyczaił nas do dwucyfrowych zwyżek zarówno w wartości, jak i ilości sprzedawanych urządzeń. Dynamika na poziomie od ponad 30 proc. do blisko 50 proc. nie była niczym zaskakującym" - mówi w rozmowie z "Rz" Artur Noga-Bogomilski, dyrektor w dziale Market Insight Solution w GfK.
Noga-Bogomilski dodał, że w pierwszej połowie tego roku sprzedano o blisko 11 tys. ekspresów automatycznych więcej w porównaniu z tym okresem 2019. "Dla porównania w analogicznym okresie ekspresy kapsułkowe zanotowały kilkunastoprocentowe spadki" - podał.
"Takie zmiany jak sprzedaż ekspresów oddziałują także na rynek kawy, wart ok. 6 mld zł rocznie, z czego połowa to wydatki gospodarstw domowych. Spożycie systematycznie rośnie od wielu lat, ale zmieniają się najczęściej wybierane rodzaje kawy. W pierwszym półroczu o niemal 30 proc. wzrosła sprzedaż kawy ziarnistej, co jest efektem boomu na ekspresy, a spadła jedynie sprzedaż rozpuszczalnej, która od lat dominowała na rynku" - wskazuje dziennik.
Gazeta podaje, że zmiany są również odczuwalne w sklepach. "Obecnie bardzo widocznym i dynamicznie rosnącym trendem zakupowym jest zainteresowanie kawami ziarnistymi. To zainteresowanie utrzymuje się przez cały rok, we wszystkich segmentach, również w segmencie premium. Na popularności zyskały zwłaszcza duże, kilogramowe opakowania kawy" - mówi dla "Rz" Mariola Skolimowska, rzecznik sieci Netto.
"Najwyższy (ok. 50-proc.) udział w sprzedaży mają nadal kawy mielone i ten poziom utrzymuje się od lat, jest bardzo stabilny. Kawy instant nadal cieszą się popularnością zwłaszcza u klientów ceniących wygodę, ale dostrzegamy niewielki trend zniżkowy" - dodaje Skolimowska.