Są chętni na akcje Szeptela

Akcje Szeptela zyskały wczoraj na wartości 10,2% i na zamknięciu trzeba było za nie płacić po 2,7 zł. Bardziej uwagę zwracają jednak obroty, które przekroczyły 1 mln zł. Być może to gra "pod" spodziewane dobre informacje - oceniają analitycy. - Ktoś od dłuższego czasu akumuluje nasze walory - twierdzi prezes firmy Cezary Przybysławski.

Akcje Szeptela zyskały wczoraj na wartości 10,2% i na zamknięciu trzeba było za nie płacić po 2,7 zł. Bardziej uwagę zwracają jednak obroty, które przekroczyły 1 mln zł. Być może to gra "pod" spodziewane dobre informacje - oceniają analitycy. - Ktoś od dłuższego czasu akumuluje nasze walory - twierdzi prezes firmy Cezary Przybysławski.

Po kilku miesiącach drastycznej przeceny akcje Szeptela znalazły dno na wysokości 2,38 zł. Odrabianie strat okazało się jednak trudne. Kurs oscylował w ostatnich dniach na poziomie 2,4 zł. Wczorajsza dynamiczna zwyżka miała miejsce przy wysokich obrotach. Wolumen był najwyższy od czerwca 2001 r. i wyniósł 205,8 tys. akcji. W ostatnich dniach sięgał kilkunastu tys. papierów na sesję.

Szeptel w ostatnich tygodniach nie przekazywał istotnych informacji, poza dotyczącymi wyników za II kwartał bieżącego roku. Te, choć negatywne, nie pogłębiły spadku kursu.

Reklama

Spółka w I półroczu zanotowała ponad 10 mln zł straty netto, ale strat wszyscy się spodziewali, zapowiadał je również wcześniej zarząd Szeptela. Niespodzianką były przychody - niższe niż w analogicznym okresie ubiegłego, bardzo słabego pod tym względem roku. Wyniosły one zaledwie 8,8 mln zł.

Fatalne wyniki to rezultat - jak tłumaczy firma - aktualizacji wartości aktywów niefinansowych (ponad 5 mln zł), aktualizacji wartości inwestycji (ponad 2,4 mln zł) i wysokich kosztów finansowych (4,8 mln zł). Dwa pierwsze czynniki to efekt niemal w całości decyzji podjętych w II kwartale. Potwierdzają one, że nowe kierownictwo "czyści" bilans.

Skąd zatem obecny przypływ optymizmu na rynku akcji Szeptela? Jak wynika z naszych informacji, podaż pochodzi od inwestorów indywidualnych. Kto kupuje akcje - nie wiadomo.

Szeptel od pewnego czasu prowadzi rozmowy z akcjonariuszami na temat pozyskania środków finansowych na dokończenie najpilniejszych inwestycji. Kluczowe znaczenie mają negocjacje z najważniejszymi udziałowcami - BRE i BGŻ. - Inwestorzy nie spodziewają się, aby banki, tak mocno zaangażowane w firmę, spisały ją na straty. Prędzej czy później Szeptel dostanie więc jakieś wsparcie, choć pomoc zapewne będzie obwarowana różnymi warunkami, np. dotyczącymi układu właścicielskiego. Sprawę utrudniają oczywiście zapowiadane roszady personalne w BGŻ - ocenia jeden z analityków.

Spółka prowadzi także restrukturyzację, od pewnego czasu zapowiada sprzedaż zbędnego majątku. Szuka także dla siebie miejsca na rynku telekomunikacyjnym - jest otwarta na propozycje konsolidacyjne i negocjuje na ten temat.

Jeżeli któreś z tych działań przyniesie pozytywne efekty, spowoduje to zapewne wzrost kursu przeżywającej kłopoty firmy. Prezes Przybysławski potwierdza, iż rozmowy o pozyskaniu środków na inwestycje i konsolidacji są prowadzone. Nie chce jednak mówić o szczegółach. Z naszych informacji wynika, że w żadnej sprawie nie zapadły jeszcze konkretne decyzje, "pod które" mogliby obecnie grać inwestorzy. - Sam fakt jednak, że wiele poważnych, może nawet decydujących o przyszłości spółki, spraw jest w toku może zachęcać spekulantów do powiększania pozycji. Zwłaszcza, że niektóre powinny się wkrótce doczekać rozstrzygnięcia - twierdzi jeden z analityków.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firmy | chętni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »