Spadek cen ropy i metali. Gaz i węgiel mocno w dół
Ostatni tydzień października przyniósł zróżnicowane rezultaty w zależności od rynku danego surowca czy sektora. Pod koniec miesiąca inwestorzy zaczęli wykazywać pewną awersję do ryzyka ze względu na ilości napływających danych wskazujących na spowolnienie ogólnoświatowego wzrostu gospodarczego. Częściowo jest ono bezpośrednim wynikiem wyższych cen surowców, w tym ostatniego mocnego wzrostu cen paliw kopalnych, który zmusił szereg najbardziej energochłonnych branż do obniżenia poziomów produkcji. Ponadto gwałtowny spadek cen węgla i gazu przyczynił się do częściowej eliminacji czynników, które dotychczas wspierały ceny ropy naftowej i metali przemysłowych.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
W wielu kluczowych gospodarkach świata nastąpiły dramatyczne ruchy w przedniej części krzywej dochodowości. Miało to miejsce po tym, jak inwestorzy nieoczekiwanie i zbiorowo zdali sobie sprawę z faktu, iż gwałtowny wzrost inflacji może zmusić banki centralne do wciśnięcia hamulca poprzez podwyższenie stóp procentowych o wiele wcześniej, niż oczekiwano. W efekcie krzywe dochodowości w ubiegłym tygodniu uległy spłaszczeniu lub - w niektórych przypadkach - nawet odwróceniu, co sugeruje, że traderzy w coraz większym stopniu uwzględniają w wycenach wolniejszy wzrost gospodarczy w miarę, jak banki centralne zaczynają zaostrzać warunki polityki pieniężnej. Skutki tych zjawisk doprowadziły również do pewnego przeszacowania szeregu walut względem dolara amerykańskiego, który przez trzeci tydzień z rzędu odnotował spadek.
Dla odmiany zyski w ubiegłym tygodniu odnotowywał przede wszystkim sektor rolny, ponieważ zwiększone ryzyko kolejnego zjawiska La Ninã nadchodzącej zimy wywindowało ceny szeregu kluczowych produktów rolnych. W sektorze energii sytuacja była zróżnicowana: ropa naftowa wykazywała oznaki pauzowania, a mocny spadek cen gazu i węgla przyczynił się do zmniejszenia potencjalnego wsparcia ze strony procesu odwrotu od gazu na rzecz ropy, co do którego w ostatnich tygodniach sugerowano, że mógłby w nadchodzących miesiącach zwiększyć popyt o milion baryłek dziennie.
Metale przemysłowe zakończyły ten szalony miesiąc spadkiem i utratą części ostatnich mocnych zysków w związku z obawami na temat wzrostu gospodarczego i popytu, które w perspektywie krótkoterminowej nieco pogorszyły ogólnie pozytywną prognozę dla tego sektora. Po umocnieniu o 15% do poziomu rekordowego maksimum w pierwszej połowie października, londyński indeks metali przez resztę miesiąca utracił ponad połowę osiągniętych zysków. Spadek cen węgla w Chinach niemal o połowę przyczynił się również do mocnego spadku cen aluminium - metalu, którego produkcja wymaga najwięcej energii.
Cytując portal Bloomberg: "Chaos na rynku miedzi w bieżącym miesiącu to szczególnie skrajny przykład oddziaływania zakłóceń w łańcuchach logistycznych oraz globalnego kryzysu energetycznego na podaż na rynkach towarowych. Zapasy topnieją, a ceny spot na pięciu z sześciu głównych rynków metali na LME wykazują wysokie premie względem kontraktów terminowych, sygnalizując, że nabywców jest coraz mniej".
Czy hossa surowców się zakończyła? Biorąc pod uwagę, że prognoza dla globalnego wzrostu zaczyna wydawać się coraz bardziej problematyczna, naturalnym pytaniem jest to, czy takie pogorszenie wystarczy do odwrócenia tegorocznego mocnego rajdu na rynkach towarowych. Nie uważamy, by tak się stało, ponieważ nadal jeszcze nie zmaterializował się znaczny popyt związany z zieloną transformacją w sytuacji dalszego nacisku na inwestycje zgodne z ESG (kwestiami dotyczącymi środowiska, społecznej odpowiedzialności i ładu korporacyjnego), aby zapobiec przyciąganiu środków niezbędnych do zapewnienia odpowiedniego poziomu podaży w nadchodzących latach przez tzw. branże starej gospodarki, w szczególności przez branżę wydobywczą i naftową.
Sprawdź notowania surowców online w serwisie Biznes Interia.pl
Ceny surowców nie są zależne jedynie od popytu, ale w coraz większym stopniu również od dostępności podaży, a biorąc pod uwagę czynniki wspomniane powyżej przewidujemy, że podaż wielu poszczególnych surowców będzie coraz bardziej ograniczona. Jak znaczne okaże się to ograniczenie, widzimy na wykresie poniżej prezentującym różnicę cen w ujęciu procentowym w odniesieniu do surowców z dostawą natychmiastową i z dostawą na rok naprzód. In wyższy deport, tym bardziej ograniczona będzie podaż na rynku, a nabywcy będą skłonni lub zostaną zmuszeni do kupowania surowców z dostawą natychmiastową za wyższą cenę.
Perspektywa ograniczonej podaży na rynkach gazu w okresie zimowym na półkuli północnej spowodowała, że roczny spread cen gazu ziemnego notowanego w Stanach Zjednoczonych osiągnął ekstremalną wartość niemal 23%. Nawet pomijając gaz ziemny, przeciętny deport w odniesieniu do pięciu kontraktów terminowych na ropę naftową i produkty paliwowe przekroczył 9 proc., co stanowi poziom nieodnotowany co najmniej od 2005 r. Jak wspomnieliśmy, na rynkach metali przemysłowych można obecnie zaobserwować to samo zjawisko: przeciętny deport w kontekście miedzi, aluminium, niklu i cynku osiągnął najwyższy poziom od 2007 r.
Ropa naftowa w ubiegłym tygodniu wykazywała oznaki zmęczenia materiału i mimo iż nie przewidujemy odwrócenia, rynek może wkroczyć w okres konsolidacji, zanim ponownie nie zacznie nabierać rozpędu w miarę zbliżania się końca roku. Przyczyny tej korekty, poza ograniczaniem długich pozycji przez inwestorów spekulacyjnych, są wielorakie i mimo iż niektóre z nich są bezpośrednio związane z rynkiem ropy, inne - równie istotne - dotyczą Chin, prezydenta Rosji -Władimira Putina, a także niemieckiego rządu.
Do ubiegłego tygodnia globalny rynek energii był rozpalony do czerwoności, a mocne rajdy ropy, gazu i węgla tworzyły pętlę sprzężenia zwrotnego, w efekcie której ceny większości paliw osiągnęły wieloletnie lub wręcz rekordowe maksima. Ograniczona podaż gazu i węgla w Europie i Azji, powodująca niemal karną, a przy tym szkodliwą dla wzrostu gospodarczego podwyżkę cen, była jedną z głównych przyczyn dodatkowych zysków cenowych ropy naftowej w ostatnich tygodniach. Szacuje się, że perspektywa zwiększonego popytu na olej napędowy, olej opałowy i propan kosztem gazu zwiększyła globalny popyt na ropę naftową o milion baryłek dziennie.
Przyczyny korekty cen ropy naftowej w ubiegłym tygodniu można sprowadzić do następujących kluczowych czynników:
- W środę Iran i UE zawarły porozumienie w sprawie ponownego rozpoczęcia negocjacji nuklearnych, co ostatecznie może doprowadzić do zwiększenia podaży ropy. Przed ponownym nałożeniem sankcji przez Donalda Trumpa w 2018 r., Iran produkował około 3,8 mln baryłek dziennie, czyli o 1,3 mln baryłek dziennie powyżej obecnych poziomów.
- Tygodniowy raport EIA w sprawie zapasów wykazał większy, niż przewidywano wzrost zapasów ropy naftowej. Mimo iż wzrost zapasów jako taki jest zgodny z sezonowymi prognozami, stały spadek w Cushing w stanie Oklahoma budził pewne obawy co do dostępności tego surowca w kluczowym ośrodku dostaw kontraktów terminowych na ropę WTI.
- Ceny gazu poszły w dół po obietnicy Putina dotyczącej zwiększenia dostaw, być może w reakcji na wypowiedź niemieckiego ministerstwa gospodarki, że certyfikacja gazociągu Nord Stream 2 nie zagrozi bezpieczeństwu dostaw w UE. Cena holenderskiego benchmarkowego kontraktu na gaz TTF o najbliższym terminie wygaśnięcia powróciła poniżej 70 EUR/MWh lub 23,5 USD/MMBtu - poziomu, na którym popyt na zwrot w stronę ropy kosztem gazu zaczyna słabnąć.
- Tąpnięcie cen węgla w Chinach wpłynęło na resztę świata po tym, jak rząd podwoił działania na rzecz zabezpieczenia dostaw energii elektrycznej, rozważając nałożenie limitów cenowych oraz apelując do górników o zwiększenie wydobycia. W ciągu ostatnich dziewięciu dni kontrakty terminowe na koks i węgiel energetyczny w Chinach spadły o około 45 proc.
Solidna prognoza fundamentalna wspierająca wyższe ceny paliw kopalnych do 2022 r. w naszej opinii nie uległa zmianie, jednak ostatnie wydarzenia podkreślają skalę potencjalnej zmienności na tych rynkach w przypadku niepewności dotyczącej zarówno podaży, jak i popytu.
Metale szlachetne: Złoto pozostaje w granicach przedziału; wsparcie w postaci spadku amerykańskich realnych rentowności na początku ubiegłego tygodnia tuż przed weekendem uległo gwałtownemu odwróceniu, a negatywny wpływ tej sytuacji jedynie częściowo zrównoważył słabszy dolar. Prognoza techniczna pozostaje neutralna: rynek nadal nie ma na tyle energii, aby odpowiednio mocno zaatakować opór na poziomie 1 813 USD przed kluczowym poziomem 1 835 USD, i dopóki sytuacja ta się nie zmieni, cena może pójść w dół, między innymi ze względu na wspomnianą już realizację zysków na rynkach pozostałych surowców w ubiegłym tygodniu.
Tąpnięcie cen metali przemysłowych równocześnie utrudniło sytuację srebra, przez co relacja złota do srebra ponownie wzrosła do 75 (uncji srebra do jednej uncji złota) z poziomu ostatniego minimum, tj. 73. W ostatnich tygodniach wzrost cen metali przemysłowych, osłabienie dolara oraz coraz wyższe oczekiwania inflacyjne łącznie przyczyniły się do wywindowania ceny srebra do najwyższego poziomu od sześciu tygodni, zanim najnowsza fala sprzedaży nie ograniczyła ponownie krótkoterminowego potencjału tego metalu. Kluczowy opór to nadal podwójny wierzchołek na poziomie 24,85 USD, natomiast wsparcie powinno znaleźć się w okolicach 23,40 USD.
Ceny produktów rolnych zaczynają na nowo rosnąć po kilku miesiącach utrzymywania się w granicach przedziału. W ubiegłym tygodniu sektor ten odpowiadał za największą część wzrostu - zyskały zarówno zboża, jak i tzw. produkty miękkie. Mimo iż liderem wyników była kukurydza, która osiągnęła najwyższą cenę od dwóch miesięcy, utrzymujący się mocny wzrost światowych cen pszenicy zaczął przyciągać niepożądaną uwagę na rynku. Podobnie jak ryż, pszenica to jeden z najważniejszych produktów żywnościowych, a wzrost cen kontraktów terminowych na pszenicę zarówno na giełdzie w Chicago, jak i w Paryżu do najwyższych poziomów od ośmiu lat będą nerwowo obserwować kluczowi nabywcy z Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Chin - przy czym Państwo Środka jest już jednym z największych światowych importerów tego zboża.
Globalne rezerwy w tym roku skurczyły się w efekcie problematycznego sezonu upraw w niektórych kluczowych regionach produkcji pszenicy w Ameryce Północnej, Rosji i Europie. Biorąc pod uwagę obserwowany w ostatnich tygodniach napływ kupujących, część tych kluczowych importerów zabezpiecza się przed ograniczoną światową podażą, jeszcze bardziej przyczyniając się do opróżniania silosów przed nadejściem okresu, w którym z coraz większą pewnością wystąpi zjawisko El Ninã w nadchodzących miesiącach. Na okres ten może ponadto negatywnie wpłynąć perspektywa wzrostu kosztów produkcji ze względu na wyższe ceny oleju napędowego i nawozów. Wyższe ceny nawozów oznaczają ryzyko dla przyszłych upraw m.in. kukurydzy czy pszenicy i mimo iż w Australii i Argentynie zapowiadają się olbrzymie zbiory, obawy dotyczące dostaw mogą w dalszym ciągu zapewniać wsparcie cenom.
Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank