Spadki głównych indeksów. Pekin jest gotowy na odwet

Środowa sesja na nowojorskich giełdach upłynęła pod znakiem spadków; indeksy S&P 500 i Nasdaq testują istotne poziomy wsparcia. Powodem słabego sentymentu są obawy, że przedłużająca się wojna handlowa między USA i ChRL może osłabić globalny wzrost gospodarczy.

Dow Jones Industrial na zamknięciu zniżkował o 0,87 proc., do 25 126,41 pkt. S&P 500 spadł o 0,69 proc. do 2783,02 pkt. Nasdaq Comp. poszedł w dół o 0,79 proc. do 7547,31 pkt.

DJI i S&P 500 są na drodze do pierwszego miesiąca w tym roku zakończonego stratą - oba indeksy są w maju ok. 4 proc. na minusie. S&P 500 spadł poniżej poziomu 2800 pkt.

"Wszyscy czekają na odbicie, które nie następuje (...) Gdyby zanotowano spadek o 3 proc., a potem wzrost o 1 proc., byłby to lepszy scenariusz niż stały spadek. To jak powolna śmierć" - powiedział Larry Benedict, założyciel The Opportunistic Trader.

Reklama

Podczas środowej sesji na Wall Street wszystkie sektory reprezentowane w indeksie S&P 500 znalazły się na minusach. Najsłabiej zachowywały się spółki sektora ochrony zdrowia.

Johnson & Johnson spadł prawie 6 proc. z powodu toczącego się postępowania sądowego w USA przeciwko temu koncernowi.

General Mills zniżkował 6 proc., gdyż Goldman Sachs obniżył rekomendację dla spółki do "sprzedaj".

Akcje przedsiębiorstwa odzieżowego Abercrombie & Fitch spadły o 25 proc., bowiem kwartalna sprzedaż była niższa od konsensusu.

Notowania Dick's Sporting Goods poszły w górę o 4 proc. - firma podała w raporcie za I kw., że skorygowany zysk na akcję wyniósł 62 centy wobec oczekiwanych 58 centów.

W centrum uwagi utrzymuje się temat wojny handlowej między Waszyngtonem a Pekinem.

"Wcześniej w tym roku myśleliśmy, że porozumienie między USA a Chinami jest bliskie podpisania, a teraz wygląda na to, że jesteśmy jak najdalej od zawarcia umowy i to sprawia, że inwestorzy się martwią" - powiedział Kim Forrest, dyrektor ds. inwestycji w Bokeh Capital Partners.

Firma Huawei złożyła w amerykańskim sądzie wniosek o wydanie orzeczenia podsumowującego w sprawie wytoczonej przez chiński koncern rządowi USA.

W marcu Huawei złożył pozew przeciw Stanom Zjednoczonym w związku z przyjęciem przez nie regulacji zabraniających administracji rządowej utrzymywania kontaktów z firmami używającymi infrastruktury telekomunikacyjnej Huawei.

Koncern domaga się, by przyjęte przez USA regulacje zostały uznane za niekonstytucyjne i w konsekwencji - wycofane. Chiński gigant telekomunikacyjny chce za pomocą orzeczenia przyspieszyć wydanie decyzji w sprawie. Sąd ma wiele miesięcy na rozpatrzenie wniosku Huawei, ale w przypadku orzeczenia na korzyść koncernu, pozwoli to uniknąć długiego i kosztownego procesu.

Przedstawiciele władz USA od lat twierdzą, iż sprzęt telekomunikacyjny Huawei mógłby być wykorzystywany przez Pekin do szpiegostwa i zakłócania łączności, czemu kierownictwo Huawei stanowczo zaprzecza.

Szef działu bezpieczeństwa w Huawei Technologies USA Andy Purdy powiedział w środę, że chiński gigant telekomunikacyjny może być otwarty na podjęcie kroków w celu rozwiązania problemów bezpieczeństwa narodowego USA i wprowadzenie "środków ograniczających ryzyko".

Państwowy dziennik w Chinach "Renmin Ribao", zagroził w środę, że Pekin jest gotów użyć metali ziem rzadkich w ramach odwetu w wojnie handlowej z USA. "Nie mówcie, że was nie ostrzegaliśmy" - napisała gazeta w komentarzu.

Spekulacje, że Pekin może wstrzymać dostawy do Stanów Zjednoczonych w ramach wojny handlowej, nasiliły się po niedawnej wizycie prezydenta ChRL Xi Jinpinga w jednej z firm przetwarzających te metale.

Według danych przytoczonych przez Reuters z Chin pochodziło 80 proc. z 17 metali ziem rzadkich sprowadzonych do USA w latach 2014-2017. Waszyngton nie umieścił tych surowców na liście towarów objętych karnymi cłami, wprowadzonymi w ramach wojny handlowej z ChRL.

Analitycy wskazują, że wykorzystanie eksportu metali rzadkich jako broni w konflikcie handlowym może być trudne, ponieważ zakaz eksportu tych metali może zaburzyć z trudem wypracowane przez Chiny łańcuchy dostaw na świecie.

Europejski Bank Centralny w majowym Przeglądzie Stabilności Finansowej ostrzegł, że słabszy niż oczekiwano wzrost i ewentualna eskalacja napięć handlowych mogą spowodować dalszy spadek cen aktywów.

"Wojna będzie nadal toczona w obszarze technologii, nawet jeśli doczekamy się umowy handlowej USA-Chiny" - powiedział Alastair Newton, dyrektor w Alavan Business Advisory.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | USA | wojna handlowa | ChRL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »