Uśmiech Vivendi
- Specjaliści nie są zgodni, czy Elektrim zdąży wypełnić zalecenie Trybunału Arbitrażowego w Wiedniu w ciągu 2 miesięcy. - Wczoraj kurs Elektrimu wzrósł o ponad 20%, do 7,15 zł.
- Konsekwencje orzeczenia sądu arbitrażowego w Wiedniu dla PTC i podmiotów zaangażowanych w sprawę, nawet tych, które nie były stronami sporu - mogą być bardzo złożone - powiedział nam partner jednej z renomowanych kancelarii prawnych. W ubiegłym tygodniu arbitrzy Międzynarodowego Centrum Arbitrażowego przy Austriackiej Federalnej Izbie Gospodarczej w Wiedniu orzekli, że 48% udziałów PTC zawsze należało do Elektrimu. Tym samym przychylili się do zdania Deutsche Telekomu, współwłaściciela operatora Ery, który twierdził od 5 lat, że Elektrim nieskutecznie przeniósł papiery PTC na spółkę z grupy, wówczas zależną w 100% - Elektrim Telekomunikacja.
Był to jedyny punkt, w którym sędziowie zgodzili się z DT. Niemcy udowadniali, że przenosząc udziały Elektrimu w sposób istotny naruszył umowę wspólników PTC. Uważali również, że sytuacja ekonomiczna konglomeratu pogorszyła się. Gdyby Trybunał przychylił się do któregokolwiek z tych twierdzeń, DT miałby prawo odkupić udziały w PTC po cenie nominalnej powiększonej o koszt pieniądza w czasie.
Zarząd PTC potrzebuje dowodów
- Jest jeden zasadniczy skutek, który wywołuje wyrok Trybunału. Trzeba doprowadzić zapisy w księdze udziałowców PTC do rzeczywistego stanu - komentuje nasz rozmówca. Oznacza to, że z księgi zniknie Elektrim Telekomunikacja i pojawi się na nowo Elektrim. Zgodnie z polskim prawem, do takich zmian jest uprawniona tylko spółka PTC - na żądanie przynajmniej jednego z udziałowców.
Nie wystarczy samo żądanie. Pismo musi zostać poparte dowodami na to, że Elektrim jest bezpośrednim udziałowcem PTC. Dowody te to: wyrok Trybunału Arbitrażowego, uwierzytelnione tłumaczenie orzeczenia arbitrów na język polski oraz decyzja polskiego sądu uznająca wiedeńskie rozstrzygnięcie. Jest niewielkie prawdopodobieństwo, aby polski sąd jej nie wydał. Oba kraje podpisały Konwencję Nowojorską, która określa przypadki, w których mogłoby do tego dojść.
Dwa miesiące - to mało
Zgodnie z wyrokiem wiedeńskim, Elektrim ma dwa miesiące od otrzymania wyroku na przeprowadzenie zmian w księdze wspólników. Według naszego rozmówcy, to niedużo. Wskazuje, że arbitrzy nie określili, czy ten okres obejmuje czas potrzebny polskiej firmie na formalności. To stwierdzenie może stanowić interpretacyjną furtkę. Jeśli dwa miesiące to wszystko, co dostał Elektrim - to jest to mało, bo należy liczyć się z ewentualnym protestem podmiotów, którym zmiany w księdze udziałowców PTC są nie na rękę. ET zapowiedziało wczoraj, że będzie broniła swojego prawa do własności udziałów w PTC.
Uśmiech Vivendi
ET należy do Elektrimu i francuskiego koncernu Vivendi. Francuzi zapewnili, że są zadowoleni z wyroku. Jak należy interpretować tę wypowiedź? - Należy pamiętać, że orzeczenie arbitrażu dotyczy tylko Deutsche Telekomu i Elektrimu. Trybunał stwierdził, że przeniesienie udziałów w PTC jest "nieskuteczne" - a nie "nieważne" - wskazuje prawnik reprezentujący Vivendi.
Według niego, słowo "nieskuteczne" odnosi się tylko do podmiotów, będących stronami sporu. "Nieważne" - obowiązywałoby wszystkich udziałowców PTC, a więc i ET. Dlatego nie da się zakwestionować udziałów ET w operatorze Ery. Prawnik Vivendi stwierdził również, że gdyby sąd arbitrażowy nakazał ET transfer zwrotny udziałów PTC do Elektrimu, ET nie zrobi tego za darmo, a cena, po której udziały zostały wniesione do ET, wynosiła 50,5 mln euro za 1 pkt proc. PTC. Wiadomo, że Elektrim takich pieniędzy nie ma.
ET zapowiada opór
Elektrim Telekomunikacja zapowiedziała wczoraj, że podejmie wszystkie niezbędne kroki przeciwko Elektrimowi oraz T-Mobile, w celu zabezpieczenia prawnej własności udziałów Polskiej Telefonii Cyfrowej (PTC). ET poinformowała też, że Elektrim podjął próbę przejęcia udziałów i chce wymienić członków rady nadzorczej PTC. - Stoimy na stanowisku, że umowa wspólników PTC daje nam prawo do mianowania czterech członków w RN PTC, w której obecnie Elektrim nie ma swojego przedstawiciela - powiedział agencji ISB Piotr Nurowski, prezes Elektrimu.