Valinge oskarża Barlinek
Valinge żąda od Barlinka wykupienia licencji na bezklejowy system łączenia desek. Polacy twierdzą, że roszczenia są bezzasadne. Jeśli potwierdziłyby się informacje, że licencjobiorca płaci za metr wyprodukowanej deski opłatę 1 EUR, to przy obecnej produkcji Barlinka mogłoby to oznaczać konieczność przelewania na szwedzkie konto nawet 16 mln zł rocznie.
Dziś przedstawiciele Barlinka, producenta m.in. deski podłogowej, jadą do Szwecji. Powód? Oficjalnie mówi się o wizycie w tamtejszej firmie Valinge i wymianie doświadczeń. Szwedzi to jeden z producentów bliźniaczego do Barlinka produktu - paneli podłogowych. I tu zaczynają się kłopoty. Kierowana przez Darko Pervana Valinge oskarża Barlinek o naruszenie patentu. Chodzi o bezklejowy system łączenia desek.
Każdy wie swoje
"Uważamy, że technologia wykorzystywana przez Barlinek jest zbieżna z naszymi opatentowanymi rozwiązaniami" - mówi Darko Pervan, prezes Valinge. "To nieprawda. Nie naruszamy żadnego patentu, gdyż pracujemy z wykorzystaniem własnych rozwiązań" - twierdzi Wojciech Ciesielski, doradca prawny zarządu Barlinka.
W 2002 r. Barlinek zgłosił do Urzędu Patentowego wniosek o zarejestrowanie swojego pomysłu. Kilka lat wcześniej to samo zrobił Valinge (firma sądzi się jednak z belgijskim producentem o prawa autorskie do patentu).
Jak pracował nad swoimi rozwiązaniami Barlinek? "Lojalność wobec firmy nie pozwala mi się wypowiadać" - mówi Marek Konstańczak, wynalazca systemu Barclik. Zdaniem Barlinka, rzecznik patentowy, który zgłaszał wniosek, sprawdził, czy system nie jest zbieżny z już zarejestrowanymi. Procedura zresztą trwa. "Urząd Patentowy stwierdził, że nasze rozwiązanie nie ma takich cech podobieństwa, które uniemożliwiałyby jego zarejestrowanie. Proszę też zwrócić uwagę, że Darko Pervan protestuje właśnie teraz, kiedy przeprowadzamy ofertę publiczną. Dlaczego nie robił tego wcześniej" - mówi Wojciech Ciesielski.
Przedstawiciele Valinge, którzy swoje rozwiązanie sprzedali już kilkunastu firmom z całego świata (w tym jednej z Polski), są jednak nieugięci, choć na zadane przez Wojciecha Ciesielskiego pytanie nie odpowiadają. "Będziemy przekonywać Barlinek do zakupu licencji. Jeśli nasze argumenty nie spotkają się ze zrozumieniem, bardzo szybko wystąpimy na drogę prawną" - mówi Darko Pervan.
Podobne rozwiązania sugeruje Barlinek. "Nie można traktować działań pana Darko Pervana inaczej niż jako szantaż w trakcie emisji i próbę manipulacji" - uważa Wojciech Ciesielski. A to może wiązać się z doniesieniem do prokuratury lub Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
Spór na lata
Zakup licencji byłyby kłopotliwym rozwiązaniem dla Barlinka. Jeśli potwierdziłyby się informacje, że licencjobiorca płaci za metr wyprodukowanej deski opłatę 1 EUR, to przy obecnej produkcji Barlinka mogłoby to oznaczać konieczność przelewania na szwedzkie konto nawet 16 mln zł rocznie. To połowa planowanego na ten rok zysku. "Wyliczenia nie mają sensu. Nie kupimy żadnej licencji, bo mamy prawo do produkcji deski opartej na własnych rozwiązaniach" - zaznacza Wojciech Ciesielski.
Kto ma rację?
Z rozmowy z jednym z rzeczników patentowych wynika, że jeżeli strony będą uparcie powtarzały swoje racje, to czeka nas długi proces sądowy. "Jeśli będzie dwóch biegłych, to nie wykluczam, że jeden z nich powie, że Barlinek narusza patent Valinge, a drugi powie, że nie narusza. Sprawy patentowe są bardzo skomplikowane" - twierdzi jeden z rzeczników. Czym zakończy się dzisiejsze spotkanie? Na razie szans na porozumienie nie widać.
Marcin Goralewski