Western w Mikołowie
Poprzewracane krzesła i stoły, rozbite naczynia, rozlane napoje, podarte obrusy - tak przez kilkadziesiąt minut wyglądała sala obrad piątkowego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Hydrobudowy Śląsk. Bohaterami niesławnego zajścia była grupa kilkunastu akcjonariuszy.
Wczoraj akcjonariusze budowlanej spółki stawili się na walnym. Sprawnie się zarejestrowali. Punktualnie o 10.00 rozpoczęły się obrady. Przebiegały bez zakłóceń do chwili, kiedy prezes firmy Józef Tomolik zaczął przedstawiać sprawozdanie zarządu z działalności. W tym momencie na środku sali stanął jeden z uczestników obrad. Krzyknął "wynocha" i zarzucił władzom, że defraudują pieniądze akcjonariuszy.
Po chwili dołączyła do niego grupa 10 mężczyzn. Zaczęła się zwykła burda.- To był horror. Grupa barczystych, krótko ostrzyżonych mężczyzn przewracała stoły i krzesła, ściągała z impetem obrusy, rozlewając napoje i wywracając jedzenie - powiedział PARKIETOWI jeden z uczestników walnego, pragnący zachować anonimowość. Opornych, którzy nie salwowali się ucieczką z sali, awanturnicy szarpali i oblewali wodą.
- Pomyślałem, że obserwuję scenki z programów kryminalnych w telewizji. To jednak była rzeczywistość, a ABS-y, czyli Automaty Bez Szyi - jak na gorąco określił grupę kolejny nasz informator - zachowywały się naprawdę agresywnie.
Przewodniczący walnego zgromadzenia wezwał policję. Jednak przed jej przyjazdem sprawcy uciekli. - Potwierdzam, że w Mikołowie, w czasie zgromadzenia Hydrobudowy, doszło do zakłócenia porządku. Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że grupa mężczyzn wywołała szarpaninę oraz wygłaszała groźby pod adresem pozostałych uczestników. Podjęliśmy czynności wyjaśniające przebieg zdarzenia - wyjaśnił aspirant Jacek Pytel z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Policjanci nie powinni mieć problemów z ustaleniem personaliów osób, które stoją za zajściem. Wszyscy zarejestrowali się na walnym jako akcjonariusze. Każdy z pięcioma akcjami śląskiej spółki. W świadectwach depozytowych, jakie złożyli w firmie przed piątkowym zgromadzeniem, figurują ich dane osobowe. - To była grupa z Tychów - stwierdził nasz informator.
Czy faktycznie będzie to takie proste?
Wtargnięcie na salę obrad w Mikołowie nie było trudne. Do czasu awantury nikt jej nie chronił. Trudno zatem uwierzyć, żeby ktoś świadomie pakował się przed oblicze Temidy. Logika podpowiada hipotezę, że awanturnicy zarejestrowali się na podstawie sfałszowanych dokumentów.
Epilog tej historii zapewne poznamy niedługo. Policja przy współpracy Hydrobudowy i KPWiG zamierza wyjaśnić okoliczności westernu w Mikołowie.
Mamy na polskim rynku kapitałowym nową jakość. Wyprowadzanie pieniędzy ze spółek, podwójne zarządy, lekceważenie akcjonariuszy mniejszościowych, niewypełnianie obowiązków informacyjnych, niedotrzymywanie prognoz... Te patologie, występujące w niektórych firmach publicznych, podważają zaufanie inwestorów do rynku. Do "katalogu hańby" doszło knajactwo i awanturnictwo, z jakim mieliśmy do czynienia na walnym zgromadzeniu Hydrobudowy Śląsk. Nie służy to upowszechnianiu rynku kapitałowego. Stanowi kolejny element, który wpisuje w świadomość przeciętnego Polaka obraz "giełdy" jako miejsca, które nie jest wiarygodne dla lokowania pieniędzy. Potencjalni inwestorzy mogą się obawiać, że wzorem meczów piłki nożnej walne zgromadzenia w naszym kraju będą stanowiły imprezy podwyższonego ryzyka.