"WIRR-ówka" wciąga Manometry?
Kurs Kujawskiej Fabryki Manometrów (KFM) zyskiwał wczoraj podczas sesji ponad 126% - mimo podejrzeń o manipulację. - Przygotowujemy zawiadomienia do prokuratury - mówi Michał Stępniewski, rzecznik Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
Wolumen obrotu wyniósł ponad 10 tys. akcji, wyższy był ostatnio 30 marca 2001 roku. Notowania rosły od początku wczorajszej sesji. Zakończyły dzień na poziomie 73,7 zł, o 83,8% wyższym od wtorkowego zamknięcia. Od połowy miesiąca zyskały już 600%. Zwyżka nabiera tempa, mimo opublikowanego w poniedziałek komunikatu KPWiG o wszczęciu postępowania wyjaśniającego i podejrzeniu manipulacji notowaniami KFM.
- Nie wiem, z czego to wynika, i nie mam zdania na ten temat - mówi Piotr Gonet, prezes przedsiębiorstwa. Zapewnia, że spółka na bieżąco przekazuje wszystkie istotne informacje. - Tak było do tej pory i tak będzie w przyszłości - deklaruje. Pytany, czy w firmie lub w jej otoczeniu dzieje się cokolwiek, co tłumaczyłoby gwałtowną hossę na rynku jej akcji, odpowiada: Nie posiadam żadnych tego typu informacji. Czy kurs na poziomie 90 zł odpowiada wartości fundamentalnej Manometrów? - Również w tej sprawie nie mam zdania - mówi prezes Gonet.
Od inwestorów docierają do nas sygnały wskazujące, że część z nich - w związku z komunikatem Komisji i podejrzeniami o manipulację - opowiada się za zawieszeniem notowań spółki. - Nie ma do tego podstaw - twierdzi jednak Marcin Mizgalski, dyrektor działu marketingu GPW. - Jesteśmy na bieżąco w kontakcie z Komisją. Przekazujemy jej wszelkie dane. Zarząd giełdy zdecydował się także znieść widełki, ograniczające wahania kursu, żeby rynek sam się zrównoważył - mówi.
KPWiG ustaliła już uczestników transakcji w ostatnich dniach oraz wyselekcjonowała grono osób, które podejrzewa o działania niezgodne z prawem. - Zbieramy materiał dowodowy. Przygotowujemy już zawiadomienia do prokuratury - mówi Michał Stępniewski, rzecznik Komisji. Pytany o możliwość zawieszenia notowań Manometrów, odpowiada: - Ruch w tej sprawie należy do giełdy. GPW nie kontaktowała się z nami w tej sprawie i nie pytała, czy są podstawy ewentualnego zawieszenia.
Kurs Manometrów zachowuje się tak, jak firm - bohaterów "poznańskiej WIRR-ówki" (przypomnijmy: nazwa pochodzi od indeksu, w skład którego wchodziły spółki i miejsca zamieszkania osób podejrzewanych o manipulację). Wówczas grupie inwestorów udało się rozbujać - w nieco wolniejszym wprawdzie tempie, ale równie efektownie - notowania kilku przedsiębiorstw, m.in. Chemiskóru, a kiedy poszybowały w górę - zrealizować zyski. Ci, którzy "wsiedli do pociągu" za późno, zostali z akcjami tracącymi gwałtownie na wartości - bo spekulacyjny popyt nagle się urwał. Długo lizali rany, a niektórzy opuścili rynek na dobre. Zabawa Manometrami może się skończyć podobnie. Chyba że znowu są lepiej i gorzej poinformowani. Na pewno jest to zabawa dla ludzi o mocnych nerwach i raczej zasobniejszych portfelach. Jeśli, przykładowo, ktoś wydał wczoraj 90 tys. zł na zakup 1 tys. akcji KFM, musi pamiętać, że jeszcze kilkanaście dni temu warte były około 7,5 tys. zł. Winnych "poznańskiej WIRR-ówki" nie udało się ukarać. Jeśli KPWiG ma rację i tym razem mamy znowu do czynienia z manipulacją, najlepszym ostrzeżeniem byłoby szybkie śledztwo, a później równie szybki proces i surowe kary. Ale czy to jest w ogóle na naszym rynku możliwe?