Z giełdowego nieba do piekła

-Wydaje się nam, że scenariusz optymistyczny jest teraz bardziej prawdopodobny niż pesymistyczny. Będzie tak dopóki indeksy znów nie spadną poniżej lipcowych dołków. To oznaczałoby, że zwyżki z końca minionego tygodnia były jedynie emocjonalną reakcją, związaną z zamykaniem krótkich pozycji na fali informacji o planowanych zakazach sprzedawania na krótko. Wydaje się nam, że sytuacja w tym względzie powinna się rozstrzygnąć w tym tygodniu. Jeśli mieliśmy do czynienia z short squeeze to powrót do zniżek powinien być tak samo szybki, jak ostatnie wzrosty. - tak pisaliśmy wczoraj tytułując materiał: Z giełdowego piekła do nieba.

 -Wydaje się nam, że scenariusz optymistyczny jest teraz bardziej prawdopodobny niż pesymistyczny. Będzie tak dopóki indeksy znów nie spadną poniżej lipcowych dołków. To oznaczałoby, że zwyżki z końca minionego tygodnia były jedynie emocjonalną reakcją, związaną z zamykaniem krótkich pozycji na fali informacji o planowanych zakazach sprzedawania na krótko. Wydaje się nam, że sytuacja w tym względzie powinna się rozstrzygnąć w tym tygodniu. Jeśli mieliśmy do czynienia z short squeeze to powrót do zniżek powinien być tak samo szybki, jak ostatnie wzrosty.  - tak pisaliśmy wczoraj tytułując materiał: Z giełdowego piekła do nieba.

Dziś można dać odwrotny tytuł, a przy tym wyciągać zupełnie przeciwne wnioski. S&P 500 znów znalazł się poniżej lipcowego dołka. Tym samym pozytywne wnioski wyciągane na podstawie anulowania tego sygnału sprzedaży w ostatni piątek przestały być aktualne. Dziś zamiast mówienia o początku mocnego odbicia raczej powinniśmy rozważać zagrożenie pojawieniem się krachowych zjawisk.

Inwestorzy szybko stracili nadzieje na to, że sytuacja może na trwale się poprawić. Można odnieść wręcz wrażenie, że nic nie jest w stanie pomóc. Perspektywa załagodzenia kłopotów branży finansowej została zaciemniona przez gwałtowny skok ceny ropy naftowej. Dziś z większą pewnością można powtórzyć, że bessy nie kończą się przy tak mocno rozchwianych nastrojach. Przy całej trudności z oceną perspektyw rynków rozsądnym wydaje się, trzymanie się trendu i przekonanie, że trudniej jest go odwrócić niż kontynuować. Przykład tego mieliśmy wczoraj w Ameryce, gdzie indeksy runęły mocno w dół.

Reklama

Wczoraj wady zwyżki dopatrywaliśmy się w ślepym zawierzeniu, że planowana pomoc dla spółek finansowych w USA przyniesie wyraźne efekty. Dziś okazuje się, że takie przekonanie było zbyt pochopne.

Przewrotnie na dłuższą metę to sprzyjająca okoliczność. Natomiast w krótkim terminie dodatkowe wyzwanie. Jesteśmy przekonani, że bessa zacznie kończyć się wtedy, kiedy pojawi się fala spadkowa oparta na pesymistycznych wyobrażeniach dotyczących przyszłości, a nie napływających na bieżąco negatywnych faktach. Wysoki stopień zmienności na rynkach finansowych jest dodatkowym czynnikiem ryzyka. W tych warunkach trudno podejmować zarówno krótko -, jak i długoterminowe decyzje. Sprawa jest tym bardziej skomplikowana, że na kursy akcji w dużym stopniu oddziałują zmiany na innych rynkach, a nie doniesienia makroekonomiczne. Wgląda na to, że taki stan rzeczy utrzyma się jeszcze przez dłuższy czas.

Katarzyna Siwek

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: piekło | pieczenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »