Za kilka lat na świecie zacznie brakować diamentów
W 2018 r. na świecie zacznie brakować diamentów, ponieważ ich zapasy w kopalniach będą się kurczyły - wynika z raportu Bain & Company i Światowego Centrum Obrotu Diamentami w Antwerpii. Surowca nie wystarczy, by zaspokoić popyt napędzany przez Chiny, Indie i USA.
Zdaniem ekspertów, w latach 2013-2017 rynek diamentów będzie stabilny. Jednak w 2018 r. można spodziewać się zmniejszenia wydobycia na skutek wyczerpywania się złóż diamentów wydobywanych z działających kopalń.
"Biorąc pod uwagę prognozy podaży i popytu, firmy wydobywcze powinny już teraz starać się zidentyfikować projekty, które mogą przynieść największe zyski. (...) Na rosnącym popycie będzie chciała skorzystać branża jubilerska. Głównym wyzwaniem dla niej będzie zapewnienie stałego dopływu brylantów w rozmiarach, kształtach i kolorach dopasowanych do linii produkcyjnych. Wielu detalistów już rozpoczęło inwestycje w aktywa górnicze i usprawnienie linii produkcyjnej w celu zabezpieczania dostępu do podstawowego surowca. Taka tendencja będzie się utrzymywać" - czytamy w raporcie.
Eksperci prognozują, że w ciągu najbliższych 10 lat popyt może rosną o ok. 2-5 proc. w skali roku.
Od początku światowego kryzysu ekonomicznego rynek diamentów przypomina kolejkę górską. Ceny spadały w 2008 i 2009 roku, by następnie odbić w górę i osiągnąć historyczne poziomy w 2010 i 2011 r. W opinii ekspertów w tym roku pojawiały się sygnały, które mogą świadczyć o tym, że popyt na diamenty będzie rósł. Zaobserwowano rosnące zainteresowanie surowcem w USA, Japonii, Chinach i Indiach.
Od 2008 r. ceny diamentów wzrosły o 13 proc. i są dziś wyższe niż przed kryzysem.
Największe zasoby diamentów znajdują się w państwach afrykańskich - głównie w Angoli, RPA, Botswanie, Namibii i Ghanie. Duże zasoby tego surowca są też w Rosji, Australii i Kanadzie. Około 80 proc. rynku wydobycia skoncentrowane jest w rękach pięciu firm: ALROSA, BHP Billiton, De Beers, Harry Winston Diamond i Rio Tinto.
Wartość rynku diamentów w 2012 r. wyniosła 72,1 mld dolarów, z czego koszt wydobycia surowca to 14,8 mld. euro. Największe zyski czerpią sprzedawcy końcowi i producenci biżuterii z diamentów.
Największym na świecie centrum handlu diamentami jest położona niecałe 50 km na północ od Brukseli Antwerpia.
Aż osiem na dziesięć surowych kamieni i połowa oszlifowanych diamentów przechodzi przez tutejszą giełdę. W ubiegłym roku Antwerpia wyeksportowała diamenty wartości ponad 13 mld dolarów.
Historycy uważają, że międzynarodowy handel diamentami rozpoczął się już tysiąc lat temu, gdy kupcy zaczęli przywozić surowe kamienie z Indii do Arabii. Przed sprzedażą na kontynent europejski kamienie były cięte i szlifowane. Później trafiały do rodzin królewskich i arystokracji. Centra handlu powstały w Wenecji, we Włoszech i w Brugii w dzisiejszej Belgii. W XVI wieku przeniosły się one do Amsterdamu i Antwerpii, które oferowały lepsze warunki prowadzenia handlu i miały opracowane techniki cięcia i szlifowania kamieni.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze