Za rok też raczej nie ma co liczyć na dywidendę
Bauma. Zarząd nie opublikuje prognozy tegorocznych wyników
Walne zgromadzenie akcjonariuszy producenta i dzierżawcy szalunków i deskowań zadecydowało niedawno o przeznaczeniu ubiegłorocznego zysku na zwiększenie kapitału zapasowego. Podobnie jak przed rokiem Bauma nie wypłaci więc dywidendy. Ubiegły rok był dla spółki rekordowy - przychody jednostkowe wyniosły 94,72 mln zł, a zysk netto przekroczył 17,4 mln zł. Właśnie ta kwota pozostanie w spółce. Czy drobni akcjonariusze, którzy kontrolują nieco ponad 2,5 proc. walorów, mogą liczyć na dywidendę w przyszłym roku? Na razie nie ma takich planów. Zdaniem Andrzeja Kozłowskiego, prezesa Baumy, hiszpański inwestor strategiczny (Ulma Construccion, do której należy ponad 97 proc. walorów giełdowej spółki) jest teraz w fazie dynamicznego rozwoju i raczej nie będzie skłonny do konsumowania ewentualnego zysku. Wyniki giełdowej spółki zależą głównie od koniunktury na rynku budowlanym. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie Bauma nie będzie narzekać na brak zleceń. Szalunki i deskowania wykorzystywane są nie tylko w budownictwie mieszkaniowym i kubaturowym, ale również przy budowie dróg. Głównym problemem bździe wobec tego nie brak popytu, a skuteczne konkurowanie - przede wszystkim z firmą Peri Polska, numerem jeden w branży. Pomimo dłuższej zimy ten rok zaczął się dla spółki korzystnie. Bauma aktywnie przygotowywała się do sezonu budowlanego. Wspomagała się m.in. kredytami na zakup środków trwałych (w tym roku pożyczyła 23 mln zł). Za pozyskane fundusze dokupiła m.in. szalunki budowlane, które dzierżawi wykonawcom. W I kw. zarobiła 3,79 mln zł (o 16 proc. więcej, niż w analogicznym okresie przed rokiem). Szczególnie wysokie przychody (o ok. 39 proc. wyższe od osiągniętych w I kw. 2005 r.) uzyskała właśnie z usług dzierżawy szalunków. Zarząd - podobnie jak w latach ubiegłych - nie zdecydował się na opublikowanie prognozy na ten rok.
Katarzyna Sadowska