Zarząd JSW: Zarzuty części rady nadzorczej wobec zarządu - bezpodstawne
Nieuzasadnione kierowanie bezpodstawnych zarzutów przeciwko członkom zarządu JSW podburza nastroje społeczne oraz prowadzi do konfliktu ze stroną społeczną - napisał w oświadczeniu zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej, nawiązując do działań części rady nadzorczej spółki oraz komunikatu szefowej rady.
"Zdaniem zarządu zarzuty, które nie znalazły odzwierciedlenia w faktach, nie mogą mieć wpływu na decyzje podejmowane w sprawie spółek o strategicznym znaczeniu dla polskiego przemysłu wydobywczego, a tym bardziej spółek publicznych, w których formalnie wymagane jest funkcjonowanie niezależnych przedstawicieli akcjonariatu w radzie nadzorczej" - głosi poniedziałkowe oświadczenie zarządu jastrzębskiej spółki.
Sytuacja w JSW, gdzie półtora tygodnia temu doszło do odwołania dwojga wiceprezesów i przerwania obrad rady nadzorczej przez grupę związkowców, ma być tematem poniedziałkowego spotkania ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i wiceministra Grzegorza Tobiszowskiego z przedstawicielami strony społecznej JSW. Według nieoficjalnych informacji, spotkanie ma rozpocząć się w poniedziałek o godz. 14. w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach.
Kilka godzin przed spotkaniem zarząd JSW wydał oświadczenie, w którym odniósł się do zarzutów sformułowanych 10 stycznia w komunikacie przez przewodniczącą rady nadzorczej Halinę Buk. Informacje zawarte w tamtym komunikacie zarząd uznał za niesprawdzone i szkodzące wizerunkowi spółki, a zarzuty za bezpodstawne.
"Zarząd JSW z całą stanowczością sprzeciwia się upublicznianiu przez organ nadzorczy niesprawdzonych informacji, które mają doniosłe znaczenie dla wizerunku JSW oraz odbioru spółki jako czołowego światowego producenta węgla koksowego. Przekazywanie do prasy niezweryfikowanych informacji może przekładać się na wartość akcji na GPW. W dodatku nieuzasadnione kierowanie bezpodstawnych zarzutów przeciwko członkom zarządu JSW podburza nastroje społeczne oraz prowadzi do konfliktu ze stroną społeczną" - oświadczył zarząd, odnosząc się do informacji, które - jak napisano - "przedstawiając zniekształcony oraz niepełny obraz prac zarządu stawiały nie tylko zarząd, ale również spółkę, w niekorzystnym świetle".
"Informacje przedostały się do mediów w związku z komunikatem medialnym udostępnionym przez przewodniczącą rady nadzorczej JSW po posiedzeniu rady nadzorczej, które odbyło się 10 stycznia 2019 r." - czytamy w oświadczeniu. Rada odwołała wówczas ze stanowisk dwoje wiceprezesów JSW: Jolantę Gruszkę i Artura Dyczkę. Przyczyny takiej decyzji przewodnicząca rady Halina Buk podała po posiedzeniu, w przesłanym 10 stycznia wieczorem komunikacie.
"Przekazywanie przez radę nadzorczą mediom komunikatów prasowych nieznajdujących oparcia w przebiegu zdarzeń, może mieć negatywny wpływ na biznesowy wizerunek JSW, co w bezpośredni sposób przekłada się na wartość akcji i interes właścicieli. Sam sposób komunikowania uzasadnienia zmian w zarządzie JSW tworzy niczym nieusprawiedliwiony negatywny wizerunek całego zarządu spółki, tworząc wrażenie nieprawidłowości funkcjonowania tego organu. Taki sposób działania części członków rady nadzorczej, przy pełnym uszanowaniu statutowej roli tego organu, jest i będzie przez zarząd JSW stanowczo kwestionowany" - napisał zarząd w poniedziałkowym oświadczeniu, wskazując, iż rada oficjalnie nie podała przyczyn odwołania członków zarządu spółki.
Szefowa rady nadzorczej spółki Halina Buk wyjaśniła 10 stycznia w komunikacie, że głównym powodem odwołania dwojga członków zarządu JSW była utrata zaufania do zarządu w związku naruszaniem zasad ładu korporacyjnego, utrudnianiem wykonywania kodeksowych uprawnień radzie nadzorczej i brakiem właściwej komunikacji pomiędzy organem nadzorczym a zarządem. "Skala wskazanych uchybień w działaniu Zarządu musiała spotkać się z reakcją Rady Nadzorczej, gdyż niepodjęcie działań przez ten organ naraziłoby jego członków na odpowiedzialność cywilnoprawną" - podała przewodnicząca, wymieniając w swoim komunikacie również konkretne zarzuty wobec zarządu - w poniedziałkowym oświadczeniu zarząd nie zgodził się z nimi.
"Prezentowane w mediach argumenty uzasadniające zmiany w zarządzie nie zostały ustalone wspólnie przez wszystkich członków rady nadzorczej i nie przekazano ich zarządowi JSW. Sformułowane pod adresem zarządu JSW zarzuty dotyczyły zagadnień: rzekomego braku kontroli nad wykonywaniem umów przez podmioty zewnętrzne (co w istocie dotyczyło rzekomych nieprawidłowości w obsłudze obiektu +Składowisko Pochwacie+) oraz nieinformowaniu przez zarząd JSW rady nadzorczej JSW o transakcjach kapitałowych dużej wartości, a dotyczących nabycia Przedsiębiorstwa Budowy Szybów (PBSz)" - czytamy w oświadczeniu zarządu.
"W odniesieniu do (...) zarzutu braku kontroli zarządu JSW nad wykonywaniem umów dotyczących +Składowiska Pochwacie+ potwierdzamy, że w spółce toczyły się prace zmierzające do przeprowadzenia postępowania dotyczącego określenia dalszego trybu funkcjonowania oraz obsługi tego obiektu, jednakże w ich rezultacie nie doszło nawet do ogłoszenia postępowania przetargowego. Czynności związane z tym procesem zostały zawieszone z powodu wątpliwości powstałych wśród członków zarządu. Nie doszło do zawarcia jakiejkolwiek umowy, która wiązałaby się z wydatkowaniem przez spółkę środków. W związku z czym sformułowane wobec zarządu JSW zarzuty nie znajdują jakiegokolwiek uzasadnienia" - głosi stanowisko zarządu.
"Odnosząc się do kwestii dotyczącej nieinformowania rady nadzorczej JSW o planowanej transakcji nabycia PBSz należy wskazać, że zarząd JSW na bieżąco przekazywał radzie nadzorczej informacje o przebiegu procesu transakcyjnego dotyczącego PBSz. Temat PBSz był omawiany na posiedzeniach trzech posiedzeniach rady w 2017 roku i na sześciu posiedzeniach w 2018 roku. Temat ten był również przedmiotem obrad Komitetu ds. Restrukturyzacji i Strategii, a także na posiedzeniu Komitetu Rady ds. Strategii i Rozwoju w 2018 r. Zorganizowane było również spotkanie przedstawicieli załogi PBSz z radą nadzorczą JSW. W ostatniej fazie negocjacji uczestniczyła osoba, której udziału w negocjacjach oczekiwali przedstawiciele rady nadzorczej wybierani przez Ministra Energii" - napisał zarząd.
"Ponadto JSW - jako spółka notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych - informowała wszystkich uczestników rynku o planowanej transakcji nabycia PBSz. Poza tym jednym z warunków transakcyjnych nabycia PBSz przez JSW jest uzyskanie niezbędnych zgód korporacyjnych - zarówno uchwały rady nadzorczej, jak i walnego zgromadzenia. Odstąpienie od podpisania umowy w ostatnim dniu wyznaczonego terminu stwarzało zagrożenie rozejścia się stron negocjujących bez transakcji. Zarząd JSW jest przekonany o znaczących korzyściach płynących z przeprowadzenia tej transakcji na uzgodnionych warunkach" - wskazano w poniedziałkowym oświadczeniu.
10 stycznia przewodnicząca rady JSW Halina Buk poinformowała w komunikacie, iż "zarząd spółki m.in. nie informował rady nadzorczej o istotnych zdarzeniach mających wpływ na działalność Grupy Kapitałowej JSW, m.in. o potencjalnych transakcjach kapitałowych dużej wartości. Rada nadzorcza pozyskiwała wiedzę z publikacji medialnych, w których były wskazane parametry transakcji, w tym również cenowe, co może negatywnie wpłynąć na proces negocjacji i tym samym pogorszyć pozycję spółki" - oświadczyła Halina Buk.
"Zarząd zwlekał z przyjęciem i zatwierdzaniem zaleceń pokontrolnych i wniosków poaudytowych wewnętrznej komórki audytowej spółki. Opóźniał i nie przekazywał niekorzystnych dla spółki raportów audytowych do wiadomości rady nadzorczej. Wykrywane przez kontrolę wewnętrzną oraz RN nieprawidłowości nie były przez przedstawicieli zarządu właściwie weryfikowane, co skutkowało niezawiadamianiem lub opóźnieniem w zawiadomieniu odpowiednich organów ścigania" - czytamy w komunikacie z 10 stycznia.
- Wewnętrzne kontrole wykazały m. in. nieprawidłowości w prowadzonych przetargach, w tym profilowanie warunków przetargowych pod kątem konkretnej firmy. Jednocześnie podejmowane były próby usuwania i deprecjonowania osób wskazujących na stwierdzone nieprawidłowości. Przedstawiciele zarządu zatrudniali także na istotne stanowiska kierownicze osoby o wątpliwej reputacji, wobec których toczyły się lub toczą postępowania karne - oświadczyła Halina Buk.
Szefowa rady JSW stanowczo zdementowała 10 stycznia "doniesienia medialne o potencjalnym wykorzystaniu środków Funduszu Stabilizacyjnego JSW SA na finansowanie budowy elektrowni Ostrołęka". "Zgodnie ze statutem Funduszu oraz wskazaną polityką inwestycyjną nie ma możliwości takiego wykorzystywania środków" - napisała Halina Buk. Wcześniej podobne stanowisko przedstawił minister energii.
Związkowcy z JSW protestują przeciwko zmianom w zarządzie spółki, sprzeciwiają się też - jak mówią - jej destabilizacji oraz transferowi środków z funduszu stabilizacyjnego. Na poniedziałek związki planowały 500-osobową pikietę przed siedzibą resortu energii w Warszawie, odwołały ją jednak wobec odwołania zapowiadanego także na ten dzień posiedzenia rady JSW oraz zapowiedzi rozmów - mają one odbyć się w poniedziałek, a także w najbliższy piątek, kiedy w Katowicach zbierze się zespół trójstronny ds. bezpieczeństwa socjalnego górników.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018
---------
Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), protestujący m.in. przeciwko niedawnym zmianom w zarządzie tej giełdowej firmy, spotkali się w poniedziałek w Katowicach z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim i wiceministrem w tym resorcie Grzegorzem Tobiszowskim.
Spotkanie rozpoczęło się w poniedziałek po 14. W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Wśród uczestników jest m.in. szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, lider górniczej "S" Bogusław Hutek, a także śląscy parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości oraz przedstawiciele reprezentatywnych związków działających w JSW.
Przed spotkaniem wiceminister Tobiszowski nie rozmawiał z dziennikarzami, podobnie jak minister Tchórzewski, którego udział w rozmowach potwierdzili jego współpracownicy.
Reprezentowany przez ministra energii Skarb Państwa jest większościowym akcjonariuszem notowanej na warszawskiej giełdzie JSW. Związkowcy wystąpili niedawno z postulatem objęcia nadzoru nad firmą bezpośrednio przez premiera oraz zażądali dymisji członków rady nadzorczej spółki z ramienia ministra energii. Chcą też przywrócenia odwołanych 10 stycznia wiceprezesów spółki.
Półtora tygodnia temu rada nadzorcza JSW - przy sprzeciwie czterech jej członków z wyboru załogi - odwołała ze stanowisk wiceprezesów Jolantę Gruszkę i Artura Dyczkę. Oficjalnie nie podano przyczyn takiej decyzji - szefowa rady Halina Buk wyjaśniła je później w przesłanym mediom komunikacie.
Według szefowej rady, głównym powodem odwołania dwojga członków zarządu JSW była "utrata zaufania do zarządu w związku naruszaniem zasad ładu korporacyjnego, utrudnianiem wykonywania kodeksowych uprawnień radzie nadzorczej i brakiem właściwej komunikacji pomiędzy organem nadzorczym a zarządem". W poniedziałek w specjalnym oświadczeniu zarząd JSW uznał te zarzuty za bezpodstawne, a ich upublicznienie - za godzenie w wizerunek spółki.
Związkowcy sprzeciwiają się - jak mówią - wyprowadzeniu środków z funduszu stabilizacyjnego JSW na inne przedsięwzięcia. Już wcześniej minister Tchórzewski oraz szefowa rady nadzorczej JSW dementowali informację, jakoby 1,5 mld zł z tego funduszu mogło trafić na budowę nowego bloku energetycznego w Elektrowni Ostrołęka. W poniedziałek zdementował to także wiceminister Tobiszowski.
Związkowcy planowali na poniedziałek 500-osobową pikietę przed Ministerstwem Energii w Warszawie, odstąpili jednak od tego zamiaru wobec zapowiedzi podjęcia rozmów. Po poniedziałkowym spotkaniu, rozmowy mają być kontynuowane w piątek podczas posiedzenia zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników, które odbędzie się w siedzibie Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach.
Przed poniedziałkowym spotkaniem w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim pojawiło się kilku przedstawicieli działającego w JSW związku Jedność, którzy nie zostali wpuszczeni na rozmowy. Związkowcy z Jedności mieli transparent z hasłem "Stop korumpowaniu pracowników JSW Szkolenie i Górnictwo" - ich zdaniem, aby nowi pracownicy mogli przejść z tej spółki do JSW, muszą zapisywać się do związków zawodowych. Według przedstawicieli związku Jedność, związkowcy m.in. z "S" bronią zarządu JSW, chroniąc przede wszystkim własne interesy.
-----------
Środki z funduszu stabilizacyjnego Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), na którym zgromadzono 1,85 mld zł, mogą być użyte na rzecz JSW jedynie w dwóch przypadkach: zagrożenia utraty płynności finansowej spółki i wsparcia niezbędnych inwestycji - zapewnił w poniedziałek resort energii.
Deklarację w tej sprawie minister energii Krzysztof Tchórzewski złożył po zakończeniu poniedziałkowego spotkania ze stroną społeczną JSW w Katowicach. Wcześniej związkowcy obawiali się - jak mówili - "wyprowadzenia" środków z funduszu na inne projekty, niezwiązane z działalnością JSW.
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski poinformował po poniedziałkowych rozmowach, że intencją jest zwiększenie w tym roku funduszu stabilizacyjnego JSW do kwoty 2 mld zł.
W komunikacie po spotkaniu szefów resortu energii ze związkowcami nie poinformowano o decyzjach dotyczących kształtu i dalszej pracy zarządu JSW, po odwołaniu 10 stycznia dwojga wiceprezesów firmy oraz żądaniach związkowców, którzy żądali odwołania wszystkich członków rady nadzorczej JSW mianowanych przez ministra energii.
"Rozmowy dotyczyły także spraw związanych z rozwiązaniem kryzysu w zarządzie spółki i radzie nadzorczej. W najbliższym czasie zostaną przedstawione przez Ministerstwo Energii propozycje w tej sprawie" - napisano w komunikacie po spotkaniu.
Nieoficjalnie ze źródeł zarówno związkowych, jak i zbliżonych do resortu energii, PAP dowiedziała się, iż wstępnie ustalono, że zarząd JSW do końca kadencji ma pracować w trzyosobowym składzie - bez przywrócenia do pracy odwołanych wiceprezesów, ale też bez dalszych zmian i powoływania nowych osób do zarządu. Na czele zarządu ma pozostać prezes Daniel Ozon. Oficjalnie strony nie komentują tych informacji.
- Chcemy, żeby spór w JSW wreszcie się zakończył - i istnieje takie prawdopodobieństwo, że wreszcie tak będzie - skomentował po spotkaniu wiceszef Solidarności w JSW Roman Brudziński. Zaznaczył, że związkowcy będą teraz czekać na realizację ustaleń - nieoficjalnie mówią, że resort ma przedstawić konkretne propozycje dotyczące zarządu i rady JSW do końca tygodnia.
- Najważniejsze są czyny, nie słowa; po czynach nas poznacie. Czekamy na rozstrzygnięcia. Albo do końca tygodnia konflikt zostanie całkowicie rozwiązany, albo będziemy wiedzieć co mamy robić - powiedział lider Solidarności w JSW Sławomir Kozłowski.
Strony ustaliły, że będą spotykać się co najmniej raz na kwartał, by na bieżąco omawiać sprawy ważne dla JSW.