Złoty rajd inwestycji alternatywnych
W ciągu ostatniego roku najwięcej można było zarobić na wirtualnej walucie. Spore zyski generował też rynek nieruchomości, fundusze zajmujące się wierzytelnościami oraz kolekcjonerskie samochody i trunki. Największe straty liczą natomiast inwestorzy na rynku giełdowym i ci, którzy rok temu mieli nadzieję na wzrost cen ropy - wynika z danych zebranych przez Lion's Bank.
Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT 2015
Rekordowo niskie stopy procentowe skłaniają do lokowania pieniędzy w coraz mniej konwencjonalny sposób. Może to być też jeden z powodów, dla których gwałtownie rosną w ostatnim czasie wyceny dóbr kolekcjonerskich (np. samochodów i trunków).
W niespokojnych czasach inwestorzy szukają także bezpiecznej przystani w złocie i nieruchomościach. Pewnie też dlatego inwestorzy, którzy na tych rynkach ulokowali przed rokiem swoje pieniądze powinni dziś liczyć zyski - wynika z danych zebranych przez Lion' Bank.
Nie wszyscy jednak, którzy rok temu zainwestowali swój kapitał mają dziś dobry nastrój. W badanym okresie najwięcej można było stracić na inwestycjach w ropę. Spadek popytu na ten surowiec oraz spora podaż spowodowały, że za baryłkę trzeba dziś płacić najmniej od około 12 lat. W ciągu ostatnich 12 miesięcy cena ropy spadła z około 60 dolarów za baryłkę do 36-37 dolarów, czyli prawie o 40 proc.
Warto przy tym podkreślić, że rodzimych inwestorów przez tak dużymi stratami trochę broni drożejący dolar. Ten w ciągu roku podrożał o 7,5 proc. W efekcie choć kupione przed rokiem baryłki można dziś sprzedać o prawie 40 proc. taniej, to uzyskane dolary są dziś droższe niż przed rokiem. W efekcie rodzimy inwestor na pieniądzach zainwestowanych rok temu w ropę stracił trochę mniej, bo niecałe 34 proc.
Spore straty liczy też większość osób, które przed rokiem ulokowały swoje pieniądze na rynku akcji i surowców. W przypadku przeciętnego funduszu inwestującego w akcje z rodzimej giełdy strata wyniosła 7 proc. Jeszcze większe obniżki dotknęły główny indeks warszawskiej giełdy (WIG, - 15 proc. r/r) oraz indeks grupujący największe spółki (WIG 20, -20 proc. r/r). Wyraźnie niżej notowane są też indeksy parkietu londyńskiego (np. FTSE 100), paryskiego (CAC 40), frankfurckiego (np. DAX), nowojorskiego (np. NASDAQ, S&P 500) czy tokijskiego (np. NIKKEI 225). Oprócz ropy tanieją także inne ważne surowce, takie jak miedź czy srebro. Oba metale staniały (odpowiednio o 13,6% i 2,8%), nawet gdyby uwzględnić fakt, że za dolara, w którym kwotowane są te surowce, trzeba dziś płacić więcej niż przed rokiem.
Po sporych wzrostach cen na początku roku z grona taniejących surowców wybiło się złoto. Za żółty kruszec trzeba dziś płacić o 1,9 proc. więcej dolarów niż przed rokiem (1231,5 USD za uncję wobec 1208,2 USD przed rokiem). Co więcej, gdyby tym razem także uwzględnić, że za dolara trzeba dziś płacić więcej niż przed rokiem, to okaże się, ze rodzimy inwestor mógł na złocie zarobić prawie 10 proc. Za uncję trzeba zapłacić obecnie płacić około 4900 - 5000 zł, podczas gdy rok temu było to 4400 - 4500 zł.
Podobne wyniki zanotowały sekurytyzacyjne fundusze inwestycyjne, a więc fundusze, które zarabiają na windykacji wierzytelności (średni zysk na poziomie 8 proc. w skali roku). Identyczny wynik zanotować powinien inwestor, który rok temu kupił najlepsze butelki szkockiej whisky (dane Rare Whisky). Większe powody do zadowolenia mógłby mieć ktoś, kto przed rokiem kupił portfel klasycznych aut. Te wg firmy HAGI zdrożały w ciągu roku o 12 proc.
Najwyższy zysk może natomiast dziś zrealizować inwestor, który rok temu wymienił pieniądze na wirtualną walutę bitcoin. Jej notowania charakteryzują się potężną zmiennością, ale dziś rodzimego inwestora może ona cieszyć. Nie powinno to dziwić, skoro rok temu płacono za nią 282 dolary, a dziś 423, czyli o połowę więcej. Gdyby do tego dodać fakt, że dolar jest dziś droższy niż przed rokiem, to potencjalny roczny zysk przekroczyłby 60 proc.
Nietrudno zauważyć, że w gronie inwestycji, które w ostatnim roku przyniosły najwięcej satysfakcji znaleźć można wiele rozwiązań alternatywnych. Taka sytuacja powinna jednak zapalać czerwoną lampkę ostrzegawczą. Niskie stopy procentowe zwykły prowadzić do narastania baniek spekulacyjnych na rynkach różnych aktywów. Bardzo prawdopodobne, że przynajmniej część obserwowanych ostatnio wzrostów to właśnie przykłady takich spekulacyjnych baniek.
Bartosz Turek, Lion's Bank