4 zł - podatek od wjazdu do centrum

Sejmowa Komisja Infrastruktury wielokrotnie już dawała dowody swojej kreatywności w "rozwiązywaniu" polskich problemów drogowych i finansowych. Najlepiej wychodzi im dobieranie się do naszych portfeli. Niedawno posłowie tej komisji wpadli na kolejny podatek, którym będą chcieli nas obarczyć...

Ile jeszcze trzeba będzie pieniędzy znaleźć w portfelach kierowców, by zaspokoić potrzeby polskiego nienasyconego budżetu? Teraz, pod pozorem rozładowania korków, zamiast zbudować nowe drogi czy mosty, posłowie chcą wprowadzić nowy podatek - myto...

Średniowieczna opłata

Myto to znana już w średniowieczu opłata, którą pobierano za przejazd np. traktem handlowym. Teraz ma szansę powrócić do łask.

Na początku grudnia propozycję grupy posłów ujawnił "Dziennik", którzy chcąc zlikwidować codzienny koszmar transportowy - zakorkowane ulice w Gdańsku, Krakowie, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu - postanowili wprowadzić opłaty za wjazd do centrum miasta. Na bok pójdą więc wydatki na budowy dróg, mostów czy metra - znacznie "lepiej" i taniej jest przecież zniechęcić opłatami do poruszania się po mieście.

Reklama

Nie zapłacą - nie wjadą

Poseł PiS, Krzysztof Tchórzewski przekonywał na łamach "Dziennika", że to dobry sposób na walkę z korkami z najbardziej zatłoczonych miastach Polski. Drugi poseł PiS, Antoni Mężydło cieszy się, że dzięki temu sprytnemu pomysłowi uda się podreperować budżet, a dzięki temu będzie więcej pieniędzy na... budowę dróg. Mężydło już nawet wie, ile chciałby wyciągnąć z kieszeni kierujących pojazdami: "Podatek mógłby wynosić 1 euro, czyli prawie 4 zł, tyle co na zachodzie Europy" - wyliczył poseł.

Koalicyjnym kolegom wtóruje poseł Janusz Kołodziej z LPR, który chce jak najszybszego wprowadzenia tego rozwiązania. Pośpiech zasłania potrzebą szybkiego zdobycia funduszy na poprawę stanu dróg. Jego argumentem za wprowadzeniem myta jest fakt, że "inne miasta w Europie już dawno wprowadziły te opłaty, więc dlaczego mamy być gorsi?".

Chyba zwariowali!

Zamiast wprowadzać kolejny podatek lepiej byłoby się zająć lepszym zagospodarowaniem pieniędzy wrzucanych do budżetowego worka przez właścicieli pojazdów w postaci opłaty paliwowej czy innych podatków od środków transportu.

Eksperci ekonomiczni ostro krytykują pomysł wprowadzenia myta. Argumentują, by posłowie raczej skupili się na efektywniejszym wykorzystaniu pieniędzy z Unii Europejskiej a nie na wprowadzaniu nowych obciążeń podatkowych. Pomysł popierają - co wcale nie dziwi - niektórzy pytani przez gazetę włodarze miast polskich.

Na zrozumienie kierowców nie ma co liczyć. Zaliczyliśmy już kilka równie absurdalnych rozwiązań Ministerstwa Infrastruktury, które podobnie jak najnowszy pomysł, miały poprawić stan polskich dróg i zwiększyć liczbę zbudowanych kilometrów autostrad. W wymyślaniu "transportowych" bubli królował Marek Pol. To jemu nadaliśmy przydomek "Winietou" po pomyśle wprowadzenia winiet - czyli opłat (od 160 do 1900 zł) za poruszanie się po polskich drogach.

Po Marku Polu, kolejny kreatywny minister chciał sprawdzać liczbę przejechanych kilometrów za pomocą urządzenia, które mieliśmy w jego zamierzeniu kupić i montować w autach - oczywiście na własny koszt. Wynik miał być podstawą do obliczania podatku.

Dziurę budżetową oraz dziury w drogach chciano też załatać opłatami za przejazd przez tunel czy most. Albert Einstein twierdził, że tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i ludzka głupota i dodawał od razu, że nie ma pewności co do Wszechświata. Czy zachłanność polskich posłów, urzędników i rządu i ich nadmierna skłonność do wyciągania pieniędzy z portfeli podatników ma jakieś granice?

AJK

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatek | opłaty | posłowie | infrastruktura | wjazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »