53-latka nabiła jabłka zamiast awokado i bananów. Teraz grozi jej do ośmiu lat więzienia
Czy Polacy przyzwyczaili się do kas samoobsługowych w sklepach? Choć takie urządzenia instalowane są w wielu marketach, nadal nie brakuje zwolenników tradycyjnych stanowisk kasjerskich. Jak się okazuje, są osoby, które chcą wykorzystać popularność kas samoobsługowych w nielegalny sposób. Tak właśnie było w przypadku 53-letniej kobiety, która w jednym z warszawskich sklepów chciała "zaoszczędzić" ponad 200 zł - 30 sztuk awokado i ponad trzy kilogramy bananów nabiła jako jabłka. Teraz grozi jej nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.
W ciągu ostatnich kilku lat kasy samoobsługowe zostały zainstalowane w wielu sklepach na terenie Polski. Początkowo zakładano, że tego typu urządzenia nie tylko ułatwią, ale przede wszystkim przyspieszą proces dokonywania zakupów. Rzeczywistość okazała się inna.
Zdarza się, że klienci stoją w długich kolejkach, czekając aż pracownik sklepu zatwierdzi sprzedaż danego produktu, usunie błędy lub po prostu pomoże tym, którzy nie radzą sobie z obsługą urządzenia. Z czasem okazało się również, że nie brakuje oszustów, którzy narażają sklepy na straty nabijając tańsze produkty.
Z informacji przekazanych przez podinsp. Elwirę Kozłowską z KRP V w Warszawie wynika, że do podobnej sytuacji doszło w jednym z warszawskich sklepów.
Jak informuje funkcjonariuszka, po otrzymaniu informacji o ujęciu sprawcy przestępstwa do jednego ze sklepów przy ulicy Conrada skierowano patrol policji. "Jak wynikało z relacji pracowników, kobieta ze sklepowych półek wzięła banany i awokado i zapakowała je do 3 toreb" - relacjonuje w komunikacie podinsp. Elwira Kozłowska.
Następnie 53-letnia kobieta chciała samodzielnie skasować i spakować zakupy, korzystając z kasy samoobsługowej. - Wszystkie trzy torby po kolei kładła na wadze i za każdym razem nabijała jako jabłka - przekazała funkcjonariuszka.
53-latka nabiła 30 sztuk awokado i ponad trzy kilogramy bananów jako jabłka, które są znacznie tańsze. Nie była jednak świadoma tego, że jest obserwowana przez pracownika ochrony, a jej poczynania rejestrują kamery monitoringu. "Oszczędności" okazały się naprawdę duże. Różnica pomiędzy rachunkiem, który byłby do zapłacenia, a kwotą jaką zapłaciła klientka, wyniosła ponad 215 złotych.
Kobieta została zatrzymana i osadzona w policyjnym areszcie. Policjanci z wydziału do walki przestępczością gospodarczą i korupcją już przedstawili jej zarzuty. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, działanie, które zaprezentowała 53-latka, traktowane jest jako oszustwo. Kobiecie grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.