6000 osób do zwolnienia. Niech podziękują Rosjanom

Malaysia Airlines zdecydowały o zwolnieniu 6000 zatrudnionych. Powodem są wielkie straty spowodowane przez dwie tegoroczne katastrofy - marcowe zaginięcie samolotu z Kuala Lumpur do Pekinu i lipcowe zestrzelenie maszyny nad wschodnią Ukrainą (trasa Amsterdam - Kuala Lumpur, zginęło 298 osób).

Redukcja dotknie ok. 30 proc. z 20 000 pracowników. W wyniku restrukturyzacji linie staną się całkowicie państwowe i mieć będą nowego prezesa (Ahmad Jauhari Yahya pracuje do połowy przyszłego roku). Khazanah Nasional Berhad, państwowa firma inwestycyjna, która teraz ma 69 proc. akcji, mieć będzie 100 proc.

Plan ratunkowy zakłada wydanie ok. 6 mld ringgitów (1,9 mld dol. USA). Firma rezygnuje z dalekich lotów i ma powrócić do rentowności w 2018 r. Walory zostaną wycofane z Bursa Malaysia (giełda) do końca bieżącego roku i do 1 lipca 2015 r. powstanie nowe przedsiębiorstwo bazujące na dotychczasowych aktywach. O tych krokach poinformował dyrektor Khazanah Nasional - Azman Mokhtar.

Reklama

Skąd tak głęboki kryzys u tego przewoźnika? Dwie katastrofy spowodowały niechęć pasażerów do latania maszynami Malaysia Airlines, masowo odwoływano rezerwacje i przenoszono się do innych linii. Już jednak wcześniej spółka miała kłopoty i wielomiliardowe (w tamtejszej walucie) straty. Rywalizacja na azjatyckim niebie jest bowiem bardzo trudna - linie lotnicze z arabskich państw Zatoki narzucają niskie ceny i wysoki poziom usług.

Krzysztof Mrówka

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zwolniony | Malaysia Airlines
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »