650 zł za brak biletu w Pendolino, czyli jak skutecznie odstraszyć podróżnego

- Mam nadzieję, że decyzja o karaniu pasażerów chcących kupić bilet na pokładzie Pendolino mandatem 650 zł zostanie zmieniona. W obecnej dramatycznej sytuacji na każdego potencjalnego pasażera trzeba chuchać i dmuchać, a nie zniechęcać go działaniami o charakterze penalizacyjnym - uważa Paweł Rydzyński, dziennikarz "Rynku Kolejowego".

W okresie od stycznia do sierpnia br. z usług PKP IC skorzystało 17,35 mln osób - aż o 3,8 mln mniej niż rok wcześniej, czyli o prawie 18 proc. Udział PKP IC w rynku przewozów pasażerskich spało poniżej 10 proc. (do 9,8 proc.). Pod względem liczby przewiezionych pasażerów, narodowego dalekobieżnego przewoźnika wyprzedził miejski przewoźnik SKM Warszawa (17,63 mln pasażerów). Pasażerowie korzystający regularnie z usług PKP IC doskonale zdają sobie sprawę, że już nawet w porze szczytów przewozowych (piątkowe i niedzielne popołudnia) pociągi nie zawsze wypełnione są po brzegi. Sytuacja jest bardzo, bardzo zła - nie ma co tego ukrywać i zaklinać rzeczywistość, że jest inaczej.

Reklama

Pendolino nie jest samograjem

Stosując terminologię piłkarską - PKP IC to drużyna z dużym potencjałem, która jednak od kilku sezonów wegetuje gdzieś między środkiem a końcem tabeli. Pendolino mają być w założeniu bardzo dużym wzmocnieniem transferowym, które sprawi, że IC zdobędzie mistrzostwo w cuglach. Ale, jak wiadomo, "nazwiska nie grają". Potrzebna jest m.in. mądra taktyka, gdyż jeśli jej nie będzie, to nie tylko będzie mistrzostwa, ale też może pojawić się problem w ogóle z zakwalifikowaniem się do europejskich pucharów.

Od dawna piszemy, że Pendolino nie jest samograjem - nie będzie tak, że nowe pociągi pojawią się na torach i, pstryk, wszystko zmieni się jak w kalejdoskopie. Projekt ten wymaga także szeregu pomniejszych działań, które złożą się na ewentualny sukces. Przyjazna polityka taryfowa jest jedną z fundamentalnych składowych.

Niestety, wprowadzając zakaz sprzedaży biletów na pokładzie Pendolino i restrykcyjną karę (650 zł + cena biletu), kierownictwo PKP IC decyduje się na coś odwrotnego: skrajnie nieprzyjazną politykę taryfową. W obecnej dramatycznej sytuacji, na każdego potencjalnego pasażera trzeba chuchać i dmuchać, a nie zniechęcać go działaniami o charakterze penalizacyjnym.

Pociąg to nie to samo co samolot

Należy z góry zaznaczyć, że nietrafione są ewentualne są argumenty, iż "przecież w samolocie nie sprzedaje się biletów przy wejściu". Owszem, ale transport lotniczy rządzi się swoimi prawami: na lotnisku trzeba stawić się z dużym wyprzedzeniem celem dokonania odprawy, poza tym w cenę biletu wliczona jest opłata lotniskowa, czyli właśnie m.in. procedura odprawy. Oczywiście, PKP IC też płaci m.in. za dostęp do infrastruktury, ale te stawki są stałe: PKP PLK inkasuje tyle samo bez względu na frekwencję. Opłata lotniskowa liczona jest "od głowy". I to jest tym bardziej argument, że władzom IC powinno zależeć na zwiększaniu zainteresowania projektem Pendolino, a nie na ściganiu tych, co nie zdążyli kupić biletu w kasie. Gwoli ścisłości: w Polskim Busie istnieje możliwość zakupu biletów u kierowcy w przypadku wolnych miejsc.

Jest jeden argument, z którym częściowo można się zgodzić: "A co będzie, jak w Pendolino będzie komplet?". Istotnie, Pendolino, w przeciwieństwie do tradycyjnych składów, nie bardzo będą miały możliwość przewożenia osób na stojąco. Ale na to też jest, przynajmniej częściowe, rozwiązanie. Należałoby utrzymać obecny model sprzedaży i na bieżąco monitorować liczbę podróżnych. Gdyby było tak, że od pierwszych tygodni średnia frekwencja wynosić będzie 95-98%, istotnie należałoby wprowadzić obostrzenia związane z zakazem sprzedaży biletów na pokładzie (ewentualnie można byłoby rozważyć np. wprowadzenie takich restrykcji w godzinach szczytowych). Ale jeśli np. przeciętna frekwencja wynosić będzie 30-40 proc., a w piątki po południu dochodzić będzie do 70-80 proc., to nie ma żadnych podstaw, by takie restrykcje wprowadzać. Nie wspominając już o tym, że w dzisiejszych czasach nie powinno być chyba szczególnym problemem, by obsługa pociągu posiadała na bieżąco powiadomienie (w mobilnych terminalach biletowych) o zapełnieniu składu.

Czy kara 650 zł zniechęca cię do podróżowania pendolino? Wyraź swoje zdanie!

Zadanie dla MIR, UTK i posłów: Spróbujcie wpłynąć na PKP IC

Kierownictwo PKP IC powinno - pod wpływem presji płynącej m.in. z PKP SA, MIR, UTK, posłów z sejmowej Komisji Infrastruktury - przynajmniej przeanalizować jeszcze raz zasadność tej bardzo złej decyzji.

Tytułem podsumowania - jeden z licznych komentarzy czytelnika "Rynku Kolejowego": "Relacja z cywilizowanego kraju, gdzie na kolei obowiązuje szacunek dla pasażera... Pociąg ICE Berlin-Hamburg, siedziałem w przedziale z kilkoma osobami przy szybie oddzielającej przedział od korytarza, wobec czego pierwszy zauważyłem konduktora. Wyjąłem dokumenty z biletem, inni też, z wyjątkiem jednego pana, który, jak się okazało, biletu nie miał. Kupił go u konduktora za normalną cenę, choć nie stawił się przy pierwszych drzwiach pociągu! Można? Można!".

Paweł Rydzyński

Rynek Kolejowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »