Administracja pójdzie pod nóż
Zmagający się ze skutkami kryzysu amerykański koncern samochodowy General Motors (GM) poinformował we wtorek, że w ciągu bieżącego roku zmniejszy swój personel administracyjno-biurowy z obecnych 73 tys. ludzi do 63 tys.
W samych Stanach Zjednoczonych, gdzie personel ten liczy 29,5 tys. ludzi, redukcja obejmie około 3400 ludzi. GM poinformował również, że z dniem 1 maja zmniejszy wynagrodzenia większości swych pracowników administracyjno- biurowych, przy czym w przypadku pracowników szczebla kierowniczego będzie to 10 proc., a pozostałych od 3 do 7 proc.
Obniżki będą obowiązywać co najmniej do końca bieżącego roku, kiedy to zostanie dokonany ich przegląd. GM otrzymał nisko oprocentowaną pożyczkę 9,4 mld dolarów z funduszy publicznych - ale pod rygorem jej utraty musi do 17 lutego przedstawić rządowi wiarygodny plan uzdrowienia swych finansów. Koncern stara się również o otrzymanie od ministerstwa skarbu kolejnych 4 mld dolarów.
Zdaniem analityków przemysł motoryzacyjny USA, niegdyś sztandarowa gałąź całego przemysłu amerykańskiego, nie przetrwa bez pomocy federalnej - ostrzegają. Eksperci są zdania, że jeśli GM ogłosi bankructwo to pociągnie za sobą Forda i Chryslera ponieważ będzie zmuszony sprzedawać swoje samochody ze znacznymi upustami aby zaspokoić wierzycieli. W takiej sytuacji dwaj konkurenci będą musieli postąpić podobnie.