Agencje ratingowe przepowiadają bankructwa firm. Moody’s i S&P biją na alarm
Bankructwa firm osiągną najwyższy poziom od 2009 r., a stopa niewypłacalności wzrośnie do 10 proc. - to prognozy upadłości europejskich firm w nowym scenariuszu dwóch głównych agencji ratingowych: Standard & Poor's (S&P) i Moody’s. Ich zdaniem, winna sytuacji jest przede wszystkim polityka prowadzona przez banki centralne, w tym Europejski Bank Centralny (EBC).
Dwie główne agencje ratingowe wskazują na eskalację bankructw w Europie. Tylko w pierwszym kwartale, w Niemczech, niewypłacalność ogłosiło ponad 4 tysiące firm. W Hiszpanii liczba niewypłacalności firm wzrosła o połowę. Agencje ostrzegają, że to dopiero początek. Najgorsze spodziewane jest w 2024 r. S&P przewiduje, że wskaźnik niewypłacalności długu w spółkach o ratingu od BB+ lub niższym osiągnie w marcu przyszłego roku 3,6 proc.
W ciągu najbliższych dwunastu miesięcy niewypłacalność na Starym Kontynencie osiągnie 10 proc. - zapowiada Moody's. „W miarę jak stopy procentowe banków centralnych zbliżają się do najwyższych poziomów w tym cyklu w większości gospodarek rozwiniętych i wschodzących, wyższe koszty kredytu i zaostrzone warunki udzielania kredytów przenikają do warunków kredytowych i powstrzymają inwestycje, konsumpcję i zatrudnienie” — twierdzi Moody's. Do tego - wskazuje agencja - należy dodać wciąż wysokie ceny produktów i surowców, słabe zyski i wysokie zadłużenie, “aby stworzyć koktajl, który położy podwaliny pod wzrost niewypłacalności”.
W dużej mierze - twierdzą autorzy scenariusza - winne są banki centralne. „Warunki kredytowe będą się jeszcze bardziej zaostrzać, ponieważ banki centralne będą próbowały kontrolować inflację i przywracać stabilność cen, co nie powinno nastąpić w strefie euro przed 2025 r.” - zapowiada S&P. I dodaje, że przy bardziej restrykcyjnych stawkach banki staną się bardziej niechętne do ryzyka, a koszty finansowania wzrosną. “Inwestorzy i kredytodawcy będą bardziej koncentrować się na jakości kredytów, a cykl koniunkturalny słabnie” - argumentuje Standard & Poor's.
Analitycy agencji zwrócili uwagę, że Europejski Bank Centralny (EBC) w połowie czerwca po raz ósmy z rzędu zadecydował o podwyżce stóp procentowych. Podstawowa stopa procentowa wzrosła do 4 proc. - najwyższego poziomu od 2008 roku. EBC zasugerował przed miesiącem, że to nie ostatni planowany przez niego wzrost. - Jeśli scenariusz bazowy się nie zmieni, do przywrócenia stabilności cen konieczna będzie nowa podwyżka - zapowiadała wtedy Christine Lagarde.
Nie wszystkie firmy ucierpią tak samo. S&P uważa, że przedsiębiorstwa o największej wiarygodności kredytowej odrobiły lekcje i wzmocniły swoje profile kredytowe, gdy warunki były najkorzystniejsze. Dzięki czemu mają teraz wystarczającą elastyczność finansową, aby poradzić sobie w nowym, mniej sprzyjającym środowisku.
Na większe ryzyko są narażone spółki wysokodochodowe. „Zwłaszcza ci, którzy mają wyższą dźwignię finansową, niewielkie wolne przepływy pieniężne z działalności operacyjnej i zbliżające się terminy zapadalności” - wskazuje S&P. Agencja ratingowa ostrzega, że te podmioty są najbardziej narażone na gwałtowny wzrost kosztów finansowania, „czy to w przypadku zadłużenia o zmiennym oprocentowaniu, czy też w przypadku refinansowania”. Uważa też, że rosnące stopy procentowe i spowolnienie wzrostu gospodarczego mogą sprawić, że struktury kapitałowe tych firm staną się „coraz bardziej niezrównoważone”.
Z największymi problemami firmy mają się zmierzyć w 2024 i 2025 r. Jednak S&P już dostrzega oznaki niebezpieczeństwa. Od początku roku 67 proc. emisji obligacji wysokodochodowych koncentrowało się w spółkach z najwyższym ratingiem w tej kategorii (BB) - informuje. „A to oznacza, że najsłabsi emitenci już teraz mają trudności z dostępem do rynków – ostrzega S&P.
ew, Expansión