Amerykańscy producenci LNG muszą ograniczyć emisje metanu

Komisja Europejska wdroży graniczny podatek węglowy, na podstawie którego na część importowanych do UE towarów nakładane będą podatki, w zależności od poziomu emisji CO2 przy ich produkcji. Nie ma wśród nich ropy naftowej i gazu ziemnego, ale surowce te zostaną objęte odrębnymi przepisami dotyczącymi emisji metanu, które zostaną zaprezentowane w nadchodzących miesiącach. To ważny sygnał m.in. dla eksporterów gazu z USA.

Europa kładzie bardzo duży nacisk na politykę klimatyczną. W ostatnią środę Komisja Europejska zaprezentowała pakiet "Fit for 55" obejmujący 15 projektów legislacyjnych, który ma umożliwić Unii Europejskiej osiągnięcie zwiększonych celów klimatycznych na 2030 r. i neutralności klimatycznej do 2050 roku.

Bob McNally, szef Rapidan Energy Group, waszyngtońskiej firmy konsultingowej, cytowany przez "Financial Times", zaznacza, że eksporterzy LNG ze Stanów Zjednoczonych nie zostali co prawda objęci pakietem "Fit for 55", ale to nie znaczy, że im się upiekło, dosięgną ich inne regulacje.

Reklama

Kevin Book, dyrektor zarządzający w firmie doradczej ClearView Energy Partners, którego wypowiedź przytacza również FT, ocenia, że propozycje Komisji dotyczące metanu, które wymagają jeszcze zatwierdzenia przez państwa członkowskie UE, mogą sprawić, że wykluczenie węglowodorów z CBAM będzie nieistotne. Amerykańscy producenci stoją przed wyzwaniem, jakim jest ograniczanie emisji przemysłu wydobywczego, by uniknąć w przyszłości dodatkowych kosztów eksportu surowca do Europy. 

Obecnie Unia nie reguluje odgórnie emisji metanu w sektorze energetycznym, to się jednak zmieni. W tym roku pojawią się przepisy, które zmuszą firmy naftowe i gazowe do monitorowania i raportowania emisji, a także usprawnią wykrywanie i naprawę wycieków. UE podkreśla, że musi współpracować z międzynarodowymi partnerami, by rozwiązać kwestię emisji metanu również z importowanej do Europy energii. A problem ten dotyczy m.in. sprowadzanego do Europy amerykańskiego LNG.

USA są trzecim po Katarze i Australii eksporterem LNG na świecie. Stało się tak w wyniku rewolucji łupkowej. Problemem amerykańskich łupków jest jednak duża ilość emisji metanu przy produkcji węglowodorów.

Z problemem tym stara się rozprawić prezydent Joe Biden. Prezydent podpisał pod koniec czerwca ustawę uchylającą zasadę z czasów Donalda Trumpa, która wycofała przepisy dotyczące emisji metanu z przemysłu naftowego i gazowego. Biden określił to jako "ważny pierwszy krok" w celu zmniejszenia zanieczyszczenia metanem. Wcześniej, przed kadencją Trumpa, przepisy wymagały, aby firmy wychwytywały emisje metanu z kopanych odwiertów.

To złożony proces. Jak podaje FT, amerykańskie grupy handlujące LNG kupują gaz od wielu dostawców lokalnych, mają więc niewielki wpływ na kontrolę wycieków metanu. Inaczej jest w przypadku dostawców konkurencyjnych, choćby z Kataru, którzy kontrolują cały łańcuch wartości, od produkcji po wysyłkę.

Szczególnie wysokie emisje są w zachodnim Teksasie, wiele firm upuszcza lub spala metan będący produktem ubocznym działalności produkcyjnej. Według danych zebranych przez Environmental Defense Fund, ok. 1,4 miliona ton metanu ucieka rocznie z pól w basenie permskim bogatym w  pokłady ropy i gazu, obejmującym zachodni Teksas i wschodni Nowy Meksyk.

Amerykanie musieli już raz przełknąć gorzką pigułkę, gdy spółka Engie wstrzymała podpisanie dwudziestoletniego kontraktu na dostawy LNG z USA z powodu obaw o środowisko. Naciski w tej sprawie stosował francuski rząd, współwłaściciel Engie, wskazując, że amerykańscy producenci gazu ziemnego emitują zbyt dużo metanu na polach naftowych i gazowych.

Emisje metanu wytwarzane przez człowieka dokładają się do efektu cieplarnianego w 25 proc. Jedna trzecia z tego pochodzi z sektora paliw kopalnych, głównie ropy i gazu. Problematyczne są kwestie szacowania takich emisji. Nie ma jednolitej metody ich raportowania czy pomiaru. To utrudnia ocenę  poziomu emisji w momencie wydobycia, przetwarzania czy w procesie transportu.

Metan to drugi po CO2 co do wielkości czynnik przyczyniający się do globalnego ocieplenia. Jest głównym składnikiem gazu ziemnego. Jego działanie jest ponad 80 razy silniejsze niż CO2 w ciągu pierwszych 20 lat obecności w powietrzu. Naukowcy uważają zmniejszenie emisji metanu z przemysłu paliw kopalnych za najtańszy i najłatwiejszy sposób utrzymania globalnych temperatur. Tym bardziej, że koszty uszczelniania infrastruktury czy wyłapywania emisji będą zniwelowane dzięki sprzedaży odzyskanych dodatkowych wolumenów gazu.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gaz | LNG | UE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »