Amnestia, która przyniosła 95 mld euro!

Amnestia podatkowa we Włoszech spowodowało, iż do kraju trafiło 95 mld euro. Spodziewano się o wiele... mniej, bo ok. 80 mld euro. Według rządu, 98 proc. pieniędzy nielegalnie przetrzymywanych przez Włochów za granicą wróciło do kraju.

Są też mankamenty tej operacji - znacznie pogorszyły się stosunki Italii ze Szwajcarią. Helwecki rząd odmówił bowiem współpracy z Rzymem. Włoskie instytucje fiskalne zapracowały na to solidnie - gnębiły i przeszukiwały szwajcarskie banki mające oddziały na Półwyspie Apenińskim. Wszystko było jednak zgodne z linią wytyczoną podczas spotkania przedstawicieli G20 w kwietniu br. w Londynie.

Włosi twierdzą, iż raje podatkowe się skończyły - zyski z trzymania tam pieniędzy są teraz minimalne a ryzyko ogromne. Obywatele wracając do Włoch z pieniędzmi zasilili system bankowy (głównie małe i średnie instytucje), budżet zarobił na tym 5 mld euro. Amnestię przedłużono do końca kwietnia. 2010 r. Jeśli jednak obywatel Włoch wróci z pieniędzmi do końca lutego zapłaci 6-proc. podatek, przed końcem kwietnia - już 7-proc. Pieniądze przetrzymywano głównie w Szwajcarii (30-40 mld euro, przeważnie we włoskojęzycznym kantonie Ticino, w miastach Lugano, Locarno i w stolicy kantonu Bellinzonie a także w częściowo włoskojęzycznym kantonie Gryzonia - w miastach Chur, Davos i St. Moritz) oraz w San Marino (3,25 mld euro).

Reklama

Italia wyszła z recesji w III kwartale br.

Krzysztof Mrówka

Czytaj również:

Amnestia dla podatników-oszustów

Raje podatkowe nie są opłacalne

Czy na pewno chcesz trafić do raju podatkowego?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: amnestia | W.E. | amnestia podatkowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »