Angela Merkel rusza na ratunek strefie euro
Angela Merkel, zmierzając na piątkowy szczyt Unii Europejskiej, zawzięcie lobbuje na rzecz ściślejszej integracji Starego Kontynentu.
Negocjując z innymi państwami członkowskimi UE, Komisją Europejską i sceptykami na swoim krajowym podwórku, kanclerz Niemiec chce zabezpieczyć powodzenie akcji ratunkowej euro poprzez wypracowanie nowego porozumienia, zakładającego jednomyślność Europy we wszystkich sprawach - od emerytur po stawkę podatku korporacyjnego.
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL
To niezwykła inicjatywa ze strony niemieckiej przywódczyni, która od czasu objęcia urzędu kanclerza w 2005 r. nie wygłosiła zbyt wielu godnych zapamiętania wystąpień dotyczących kwestii europejskich.
Jednak już w ubiegłym tygodniu w szwajcarskim Davos Merkel nie tylko broniła euro jako samej esencji zjednoczonej Europy, ale też przekonywała do konieczności ograniczenia zadłużenia, ujednolicenia wieku emerytalnego i większej współpracy sektorów edukacyjnego i badawczego w skali całej wspólnoty.
Propozycje, o których w tych dniach mówi się w Berlinie - których zarys, według urzędowych źródeł, Merkel miała przedstawić Jose Manuelowi Barroso podczas wspólnej trzygodzinnej kolacji w ubiegłym tygodniu - zakładają powszechne zastosowanie "hamulca długu publicznego" na wzór niemiecki.
W świetle niemieckiej konstytucji - podkreślała w Davos Angela Merkel - rząd federalny i poszczególne landy są zobowiązane do zlikwidowania deficytów strukturalnych do 2016 r. Pani kanclerz najwyraźniej opowiada się za wprowadzeniem podobnych rozwiązań w całej Europie.
Stanowisko to wywołało kontrowersje w Brukseli. Wydaje się jednak, że Merkel stara się wykorzystać gospodarczą siłę Niemiec - i sytuację innych członków unii walutowej zmagających się z zadłużeniem - by przeforsować swoje propozycje.
W drodze do Brukseli, gdzie 4 lutego odbędzie się spotkanie Rady Europejskiej, Angela Merkel zatrzyma się w Madrycie. W zeszłym tygodniu hiszpański premier Jose Luis Rodriguez Zapatero - socjalista i bynajmniej nie oczywisty sojusznik pani kanclerz - w porozumieniu ze związkami zawodowymi podniósł wiek emerytalny do 67 lat. Dokładnie taka sama decyzja zapadła w Niemczech.
Wydaje się, że bezpowrotnie minęły te czasy, gdy Merkel broniła gospodarczego modelu Niemiec opartego na niższych płacach, konkurencyjności i oszczędzaniu, kosztem wspierania procesu europejskiej integracji. Teraz wszystko wskazuje na to, że chce skłonić resztę wspólnoty do przyjęcia niemieckiego modelu.
Jednak nawet jeśli niemieckiej kanclerz uda się zbudować dostatecznie wiele sojuszy i przeciągnąć na swoją stronę szefującego Komisji Europejskiej Barroso, to i tak wielu Niemców - a także członków centroprawicowej koalicji rządzącej - sceptycznie odnosi się do jej pomysłu.
Z wyjątkiem jednego tylko ministra finansów, Wolfganga Schauble, członkowie gabinetu Merkel obawiają się, że decydujący głos w sprawie jakiejkolwiek nowej inicjatywy na rzecz politycznej spójności w UE należałby do Brukseli, a nie do 27 państw członkowskich.
Propozycje Angeli Merkel, nazwane "paktem zdolności konkurencyjnej dla Europy", zostały scharakteryzowane dziennikarzom "International Herald Tribune" przez osoby pragnące zachować anonimowość. Plan ten wciąż jest przedmiotem dyskusji toczących się w Berlinie i w Brukseli.
Według źródeł w Urzędzie Kanclerskim, zakłada on zniwelowanie różnic w kosztach pracy w celu zapewnienia stabilnego finansowania emerytur, co stanowiłoby antidotum na malejący wskaźnik urodzeń, z którym zmaga się wiele krajów członkowskich UE.
Według źródeł, Angela Merkel dąży również do harmonizacji podatku korporacyjnego na obszarze UE, by wyeliminować zjawisko tzw. dumpingu podatkowego. Obecne, zróżnicowane stawki pozwalają firmom lokować swoje siedziby w krajach, w których podatki są najniższe, takich jak Irlandia czy Słowacja.
Niemiecka kanclerz chce również przyspieszyć stworzenie systemu wzajemnego uznawania kwalifikacji uniwersyteckich i zawodowych przez państwa członkowskie, co pomogłoby Niemcom uporać się z poważnym niedoborem wykwalifikowanej siły roboczej, kluczowej z punktu widzenia wzrostu gospodarczego tego kraju.
Prawdopodobnie w Madrycie Angela Merkel przedstawi propozycję stworzenia miejsc pracy dla większej liczby hiszpańskich inżynierów i innych specjalistów, a przypomnijmy, że Hiszpania boryka się z 20,3-proc. stopą bezrobocia.
Podczas piątkowego lunchu w Brukseli Merkel - wspierana przez francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego - przedstawi swój plan działania europejskim decydentom. - Pozostają jeszcze do ustalenia drobne szczegóły - mówi starszy rangą dyplomata z jednego z północnoeuropejskich krajów. - Spodziewamy się, że Niemcy będą chciały, aby w przyszłym miesiącu odbył się specjalny szczyt, na którym zapadłyby dalsze ustalenia dotyczące ich propozycji.
W Brukseli mówi się, że radykalna zmiana poglądów kanclerz Merkel ma związek nie tylko z wewnętrzną sytuacją w Niemczech, ale też z jej przekonaniem, że euro ma niewielkie szanse stać się prawdziwie konkurencyjną walutą, jeśli same kraje członkowskie UE nie wzmocnią swojej pozycji konkurencyjnej. - W kwestii polityki wewnętrznej jej plan działania jest jasny - twierdzi anonimowy informator w Komisji Europejskiej.
Ta sama osoba jest zdania, iż Angela Merkel ma świadomość, że być może konieczne okaże się zwiększenie potencjału pożyczkowego Europejskiego Fundusz Stabilizacji Finansowej (funduszu pomocowego dla dotkniętych kryzysem członków eurostrefy, na który składa się 440 mld euro gwarancji państw unii walutowej). Oznaczałoby to, że Niemcy łożyłyby "nieco" więcej na ratowanie tych krajów, które "osiągnęły gigantyczny deficyt budżetowy i których sektor bankowy jest osłabiony".
Sondaże pokazują, że Niemcom - którzy byli świadkami cięcia płac i wydatków rządowych w swoim kraju, a dziś cieszą się zyskiem z tamtych oszczędności - nie podoba się tego typu forma pomocy zadłużonym sąsiadom. W roku wyborów parlamentarnych w ośmiu tamtejszych landach Angela Merkel będzie starać się przekonać obywateli, że wspólna Europa to wciąż nie jest najgorszy pomysł.
Niemiecka kanclerz wie - dodaje nasz informator - że kłopoty euro przerwałyby świetną passę niemieckich eksporterów i spowolniły wzrost gospodarczy. - Dlatego właśnie pani Merkel optuje za ściślejszą integracją gospodarczą - uważa nasz rozmówca.
- Jeśli Europa chce zachować zdolność konkurencyjną, inne państwa muszą iść w ślady Niemiec i wprowadzić podobne reformy. Być może wtedy Angela Merkel będzie mogła stanąć przed swoim krajowym audytorium i powiedzieć: - Widzicie, kopiują nasze pomysły. Teraz możemy im pomóc.
Mimo to sprawa jest ryzykowna. W 2002 r. nieufność w stosunku do Europy deklarowało 40 proc. Niemców; w styczniu br. - już ponad 67 proc. (opublikowane w ubiegłym tygodniu dane pochodzą z sondażu przeprowadzonego przez Allensbach Institute).
Zeszłoroczny kryzys w Grecji był jasną okolicznością. 83 proc. respondentów na pytanie, czy kanclerz Merkel postąpiła słusznie, zajmując twarde stanowisko i uzależniając jakikolwiek pakiet pomocowy dla Aten od przeprowadzenia przez tamtejszy rząd konkretnych reform gospodarczych i społecznych, odpowiedziało "tak". Tylko 6 proc. Niemców okazało się być zwolennikami łagodniejszej postaw.
- Widoczny wzrost eurosceptycznych postaw nastąpił również w koalicji rządzącej. - Nie ma jednego złotego środka dla wszystkich - powiedział Hermann Otto Solms, ekonomista i polityk Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), mniejszego koalicjanta w rządzie Merkel. - Siła Europy - tłumaczył w jednym z wywiadów - polega na konkurencyjności między krajami członkowskimi, nie na harmonizacji ich polityki.
Entuzjazmu nie wykazuje również Komisja Europejska. - Barroso nie był zachwycony tym, co usłyszał od kanclerz Merkel podczas zeszłotygodniowej kolacji - zdradza dobrze poinformowana osoba z kręgów KE, również zastrzegająca sobie anonimowość. - Komisja Europejska niepokoi się, że Angela Merkel chce dać większe pole manewru krajom członkowskim, zwłaszcza siedemnastu uczestnikom unii walutowej, ograniczając jednocześnie rolę samej Komisji - dodaje.
Raport INTERIA.PL: Kiedy Polska przyjmie euro?
Merkel starała się ponoć uspokoić Barroso, zapewniając go, że to Komisja nadzorowałaby przestrzeganie zasad nowego porozumienia, o ile oczywiście niemieckie propozycje spotkają się z akceptacją.
Nieustępliwość Angeli Merkel może jednak popłacać, co zdaje się sugerować odkryta niedawno wspólnota poglądów niemieckiej kanclerz i premiera Zapatero.
- Porozumienie w sprawie emerytur osiągnięte w Hiszpanii pokazuje, że zaakceptowano tam żądania dotyczące zwiększenia skali reform, postawione rządowi w Madrycie przez Niemców i innych europejskich partnerów - uważa Vicente Palacio, dyrektor fundacji Observatorio de Política Exterior Espanola (OPEX), wspierającej politykę zagraniczną Hiszpanii.
Judy Dempsey
Tłum. Katarzyna Kasińska
Pobierz: program PIT 2010