Anglia zyskała na imigrantach
Otwarcie w maju 2004 r. rynku pracy dla obywateli nowych krajów UE wyszło na korzyść gospodarce brytyjskiej i irlandzkiej i inne kraje UE powinny pójść w ich ślady - piszą w czwartkowych komentarzach redakcyjnych "The Guardian" i "Daily Telegraph".
"Komisja Europejska ocenia, że 290.695 pracowników z krajów nowo przyjętych do UE przyjechało do pracy do Wielkiej Brytanii po rozszerzeniu. Liczba ta wprawdzie jest dużo wyższa od rządowych prognoz, ale stanowi ledwie 8 proc. liczby ludzi w wieku produkcyjnym (1564) czynnych na brytyjskim rynku pracy" - zauważa "Daily Telegraph".
"Dane Brukseli obejmują tylko tych, którzy zarejestrowali się u władz brytyjskich, ale bez względu na to, ile faktycznie przyjechało, napływ zaspokoił popyt (...). Przyjmując stosunkowo liberalne podejście, rząd wybrał rodzynki, przyciągnął najbardziej dynamicznych imigrantów z nowych krajów UE" - dodaje gazeta.
Dla "Guardiana", raport Komisji jest dowodem na to, iż "pracownicy z krajów środkowej i wschodniej Europy nie wyparli z rynku pracy tubylczej siły roboczej, ale przyczynili się do usunięcia wąskich gardeł, zwłaszcza w sektorze budowlanym i hotelarskim".
"The Guardian" przypomina również o obawach, które na swoich łamach prezentował dziennik "Daily Mirror", sugerując, ze napływ imigrantów spowoduje nadużywanie systemu świadczeń socjalnych. Te czarne proroctwa, mimo przyjazdu na Wyspy 290 tys. potencjalnych pracowników, nie ziściły się.
W naszym zglobalizowanym świecie otwarte granice i swoboda przemieszczania się siły roboczej to sprawy odpowiadające wspólnym interesom. Jeśli szczytne zasady europejskiej integracji mają być podtrzymane, powinny stać się rzeczywistością szybciej niż później" - pisze "The Guardian" w konkluzji komentarza.
Wielka Brytania i Irlandia zyskały na otwarciu swoich rynków pracy. Ale czy zyskali też sami imigranci?