Antyśrodowiskowa decyzja Trumpa. Amerykanie wracają do plastiku
Stany Zjednoczone wracają do używania plastikowych słomek - zapowiedział prezydent Donald Trump. Rezygnacja z nich i zamiana na papierowe należała do środowiskowych decyzji jego poprzednika, Joe Bidena. Rozporządzenie wykonawcze dotyczące wycofania papierowych słomek zostanie podpisane w najbliższym tygodniu - zapowiedział prezydent.
Zastąpienie plastikowych słomek papierowymi było tematem pierwszej kampanii wyborczej Donalda Trumpa i Joe Bidena. Wtedy ich wycofania domagała się kalifornijska senatorka, Kamala Harris. W ramach ochrony środowiska i walki ze zmianami klimatycznymi, wiele amerykańskich barów dobrowolnie z nich zrezygnowało.
Sztab wyborczy Trumpa uznał plastikowe słomki za część amerykańskiego stylu życia i wziął je w obronę. Sprzedawał je nawet pod hasłem: „Liberalne papierowe słomki nie działają”. Swoją opinię na ich temat wyraził też kandydat na prezydenta. „Chcą zakazać słomek. Czy ktoś próbował tych papierowych słomek? Nie działają zbyt dobrze. Rozpadają się, gdy pijesz” – narzekał Donald Trump podczas wiecu wyborczego w 2020 r.
Temat słomek powrócił w ostatnich dniach kadencji demokraty. W połowie grudnia prezydent Joe Biden ogłosił ambitne cele redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2035 roku. Mają one objąć m.in. rezygnację z używania we wszystkich urzędach państwowych jednorazowych, plastikowych naczyń - słomek, kubków i talerzy.
Dzisiejszy wpis prezydenta na Twitterze (obecnie X) kończy trwający od 6 lat, powracający w Stanach Zjednoczonych temat słomek. „W przyszłym tygodniu podpiszę rozporządzenie wykonawcze kończące absurdalną kampanię Bidena na rzecz papierowych słomek, które nie działają. POWRÓT DO PLASTIKU!” - napisał prezydent w mediach społecznościowych.
Decyzja Trumpa to kolejny krok podjęty przez republikańskiego prezydenta w kwestii ochrony środowiska. Wkrótce po zaprzysiężeniu na drugą kadencję prezydent USA wycofał się z porozumienia paryskiego w sprawie zmian klimatu. Zobowiązał się do wiercenia w poszukiwaniu ropy i zablokował projekty wiatrowe. Ze stron rządowych zniknęły też dane dotyczące ochrony środowiska.