Bank bezpieczny, czyli słowacki
Kapitał zagraniczny ma w rynku bankowym Słowacji aż 92 proc. udziału. Właścicielami są często te same grupy, które są obecne w polskich bankach, ale słowacki rynek bankowy uchodzi za bardziej stabilny niż polski. To efekt bardziej konserwatywnego prowadzenia działalności. Nie wydaje się by kryzys w strefie euro, czy zmiana władzy na Słowacji mogły to zmienić.
Wyrazem uznania dla słowackich banków są ich wysokie pozycje w rankingach banków centralnej i wschodniej Europy. W ocenie jakości ratingu zdolności kredytowej do długoterminowej obsługi długu (chodzi o ratingi agencji Moody's, S&P i Fitch) oraz polityki zarządzania aktywami - prestiżowy magazyn finansowy Global Finance wybrał słowacki bank Vseobecna Uverova Banka (VUB), jako najbezpieczniejszy bank roku 2011 w naszym regionie Europy. Za VUB uplasowały się banki czeskie, a dopiero potem polskie: Pekao, BZ WBK i BRE Bank.
O słowackim sektorze bankowym w największym skrócie można powiedzieć tak: jest to mały rynek bankowy, charakteryzujący się dużą koncentracją kapitału, na którym dominują inwestorzy zagraniczni. 31 grudnia 2011 r. w Słowacji funkcjonowało 15 oddziałów banków zagranicznych, wyłącznie z Unii Europejskiej, działających na zasadzie jednego paszportu bankowego. Oprócz tego rynek bankowy Słowacji obejmuje 14 banków - podmiotów prawa słowackiego (spółki akcyjne) oraz dwie spółdzielnie kredytowe.
Ponad 94 proc. kapitału sektora bankowego Słowacji (14 banków) to kapitał zagraniczny. W strukturze krajów pochodzenia kapitału akcyjnego banków słowackich dominują: Austria (603 mln euro), Czechy (432 mln euro) i Luksemburg (416 mln euro, właściciel VUB, podmiot zależny włoskiego banku Intesa SanPaolo).
Oddziały zagranicznych banków na Słowacji (w sumie 15 oddziałów) korzystają - dane NBS na koniec 2011 roku - z 624 mln euro funduszy banków macierzystych. Warto odnotować, że ponad 250 mln euro, co odpowiada 10 proc. kapitału całego sektora bankowego, którego wartość ogółem wyniosła na koniec 2011 r. 2,5 mld euro - to kapitał prywatnych funduszy inwestycyjnych, zarejestrowanych w Holandii i na Cyprze.
W porównaniu z niektórymi standardami w krajach Europy Zachodniej, słowacki sektor bankowy jest wciąż jeszcze słabo rozwinięty. Dotyczy to m.in. liczby oddziałów bankowych przypadających na 1 tysiąc mieszkańców. O słabym rozwoju, czy też "ubankowieniu" gospodarki kraju, świadczy m.in. niska relacja wartości udzielonych kredytów mieszkaniowych w stosunku do PKB Słowacji. Kształtuje się ona poniżej 40 proc. To więcej niż w Czechach, gdzie wskaźnik ten wynosi 30 proc., ale zdecydowanie mniej niż średnia w całej UE.
Wynika to z praktyki rynku słowackiego, na którym średnia wartość udzielonego kredytu mieszkaniowego nie przekraczała w latach poprzednich i obecnie, 80 proc. wartości nieruchomości. Ta konserwatywna polityka banków w okresie spowolnienia wzrostu gospodarczego w latach 2007-2010, zaowocowała dobrą obecnie jakością słowackiego portfela kredytowego. Stało się to możliwe dzięki m.in. temu, że słowackie banki skutecznie znalazły inne źródła dochodów.
Wyrazem konserwatyzmu słowackich banków, a w konsekwencji ich dobrej obecnie sytuacji, była niewielka skala akcji kredytowej w walutach. Przed akcesją Słowacji do unii monetarnej, banki udzielały kredytów walutowych (głównie w euro) prawie wyłącznie przedsiębiorstwom.
Kredyty mieszkaniowe, przed wprowadzeniem euro, udzielane były w walucie krajowej, czyli w koronie. Stąd konwersja tych kredytów na euro po urzędowym kursie nie spowodowała wzrostu kosztu obsługi, jak miałoby to miejsce w przypadku innej waluty, np. szwajcarskich franków.
W Słowacji nie ma problemu z długiem klientów w innej walucie niż euro. Takich kredytów w tamtejszych bankach praktycznie nie ma.
Innym potwierdzeniem dobrej jakości rynku bankowego Słowacji, w tym zasłużonego prymatu banku VUB w zakresie bezpieczeństwa (chodzi o zarządzanie płynnością i ryzykiem kredytowym) w naszym regionie, jest relacja kredytów do depozytów klientów banków. W 2011 roku relacja ta wynosiła w słowackim sektorze bankowym średnio 81 proc. To niewiele więcej (7 punktów procentowych) niż w przypadku banków czeskich, najbardziej płynnych w całej Unii Europejskiej. Banki w krajach wysoko rozwiniętych mają problemy z osiągnięciem wartości tego wskaźnika płynności poniżej 100 proc.
Adekwatność kapitałowa, aktualnie najtrudniejszy problem banków strefy euro, której Słowacja jest uczestnikiem od paru lat, przekracza w słowackich bankach wymagane przez europejski nadzór bankowy wskaźniki. Średni wskaźnik core Tier 1 (kapitał pierwszej kategorii) wszystkich banków Słowacji w 2011 r. osiągnął wartość 12,5 proc.
O dobrym standingu słowackich banków świadczy także dochodowość sektora, mierzona wielkością wyniku netto. W 2010 r. ich zysk netto osiągnął wartość 541 mln euro, dwukrotnie więcej niż w 2009 r. Wstępne dane za 2011 rok mówią o podobnym do 2011 roku wyniku. Nie sposób jednak nie zwrócić uwagi, że rentowność niektórych banków (m.in. Tatra Banka, Slovenska Sporitelna) mierzona liczbą zatrudnionych pracowników w relacji do wartości kapitałów własnych banków - zasadniczo odbiega od średniej rynku.
Liderem słowackiego sektora bankowego jest Vseobecna Uverova Banka (VUB) należąca pośrednio do włoskiego Intesa SanPaolo.
Biorąc pod uwagę udział VUB w słowackim sektorze bankowym nie ulega wątpliwości, że właśnie ten bank decyduje o obliczu całego rynku. Słowacki sektor bankowy cechuje duża koncentracja kapitału, prawie jedna piata aktywów, a także depozytów należy właśnie do tego banku. VUB udzielił także blisko połowę kredytów hipotecznych w kraju naszych południowych sąsiadów.
Warto przyjrzeć się kondycji tego największego słowackiego banku:
Adekwatność kapitałowa VUB mierzona wskaźnikiem core Tier 1 kapitału pierwszej kategorii jest lepsza niż ogólna adekwatność kapitałowa tego banku. Jest to spowodowane tym, że w kapitale drugiej kategorii - tier 2 - na koniec 2010 r. VUB zanotował wynik ujemny (-6 mln euro). To dość rzadki przypadek, potwierdzający zarazem, że VUB ma bardzo dobrą jakość i wartość kapitałów pierwszej kategorii. Dzięki temu bank ten zyskał miano najbardziej bezpiecznego banku naszego regionu.
Znakomite jest - niespotykane w innych bankach - zarządzanie kosztami w VUB. Bank miał na koniec września 2011 r. wskaźnik kosztów w relacji do dochodów operacyjnych na poziomie poniżej 45 proc., o 2,6 pkt proc. lepszym niż 9 miesięcy wcześniej. To wynik trudny do osiągnięcia i poprawy przez konkurencję nie tylko na rynku słowackim. Warto zauważyć, że tak świetny wynik osiągnięty został przez VUB w okresie głębokiego kryzysu rynku bankowego strefy euro, w której operuje zarówno VUB, jak i włoski właściciel banku - Intesa SanPaolo.
VUB praktycznie nie ma ekspozycji kredytowej wobec zagranicznych podmiotów finansowych. Podobnie jest w przypadku zaangażowania banku na rynku kapitałowym - w portfelu instrumentów dłużnych krajów i banków występuje głównie ryzyko Słowacji i banków krajowych. Największą zagraniczną pozycją w portfelu inwestycyjnym VUB są papiery wartościowe Polski. Ich udział w portfelu wynosi jednak tylko 5,3 proc ogółem wartości papierów.
Obok standardowych obligacji rządu Słowacji (portfel inwestycyjny na koniec 2010 r. miał wartość 1,1 mld euro), VUB posiadał w swoich aktywach również rządowe bony restrukturyzacyjne o wartości 0,6 mld euro. To pozostałość z roku 2000, kiedy rząd Słowacji, w okresie głębokiej zapaści standingu VUB (bank był wówczas jeszcze państwowy) dokonał transferu dużego portfela złych kredytów banku do specjalistycznej agencji rządowej, a w zamian wyemitował obligacje restrukturyzacyjne dla VUB. Obligacje te zostały wykupione przez rząd Słowacji w 2011 roku. Operacja ta poprawiła znacznie i tak wartościowy już wynik operacyjny VUB za ostatni rok. Nie ma wątpliwości, że nagroda Global Finance za 2011 rok trafiła do najlepszego banku w naszym regionie.
Pamiętam czasy, gdy słowackie banki, w tym VUB, a było to na przełomie XX i XXI wieku, zazdrościły tempa zmian, postępów w innowacji i standingu najlepszym polskim bankom.
Słowacja, podobnie jak Czechy, przechodziła wówczas trudny okres transformacji socjalistycznego rynku finansowego w otwarty, konkurencyjny rynek bankowy. Nasi sąsiedzi zza miedzy dobrze odrobili tę lekcję, a otwarcie się w całości na inwestycje zagraniczne pomogło, a nie przeszkodziło rynkowi. Może dlatego, że na Słowacji nie rozumieją dzisiaj pojęcia "udomowienie banków", źle się im ono kojarzy, bo nie chcą wracać do złych doświadczeń z przeszłości.
Zbigniew Zarazik
Autor jest specjalistą w zakresie bankowości, finansów, makroekonomii. Pracował w Banku Handlowym i w Grupie KBC Polska