Bank europejski wyda ponad bilion euro

Rozpoczął się gigantyczny program skupu aktywów przez EBC. Bank ma do wydania ponad bilion euro w ciągu półtora roku. Za dobrą cenę chce zakupić obligacje państwowe ze strefy euro. Niemcy wątpią, czy plan się powiedzie.

Program ma przede wszystkim dwa zadania: dostarczyć rynkowi płynnego kapitału i tym samym zapobiec deflacji w strefie euro. Niemcy mają też nadzieję, że akcja uskrzydli ich eksport.

Największe wątpliwości, czy program się uda, eksperci wiążą z pytaniem, czy szef EBC Draghi przekona wystarczającą ilość posiadaczy obligacji, aby się z nimi pożegnali.

Bilionowe zakupy

Europejski Bank Centralny (EBC) planuje skupić od 45-50 mld euro w obligacjach, resztę w innych papierach wartościowych, jak np. w listach hipotecznych. W ramach gigantycznego programu Draghi chce zgromadzić aktywa na łączną sumę 1,14 biliona euro z 17 krajów strefy euro - wszystkich za wyjątkiem Grecji i Cypru. Kupowane będą też obligacje z ujemną rentownością (do max. 0,2 proc.). Program ma trwać co najmniej półtora roku.

Reklama

Niemcy oczekują, że ich obligacje będą stanowiły około 25 procent planowanego portfolio. Łącznie mają ich ok. 1,1 biliona na rynku. Gdyby policzyć obligacje wszystkich krajów, wychodzi suma ok. sześciu bilionów euro.

Eksperci amerykańskiego banku J.P. Morgan szacują, że ponad 80 proc. tych papierów znajduje się obecnie w rękach banków narodowych, ubezpieczeń, pozostałych banków, funduszy emerytalnych i innych towarzystw finansowych. Wszyscy ci inwestorzy mają wystarczająco powodów, aby nie odsprzedać EBC posiadanych obligacji.

Sprzedać i co dalej?

Głównym powodem, który odstrasza posiadaczy obligacji od ich sprzedaży, jest brak alternatywnych papierów, w które można by zainwestować uzyskany ze sprzedaży kapitał. Na niewiele się więc zda atrakcyjna oferta kupna przez EBC, jeżeli inwestorzy zostaną z kapitałem bez możliwości dobrej lokaty.

Europejski Bank Centralny zainteresowany jest obligacjami, które są wydane na okres od 2 do 30 lat. Są to więc papiery gwarantujące stosunkowo dobre oprocentowanie. Kto się ich teraz pozbędzie, pozbawia się także zysków z tytułu gwarantowanych procentów w przyszłości. Tymczasem porównywalnie atrakcyjnych i bezpiecznych możliwości inwestycji rynek obecnie praktycznie nie oferuje. Kto sprzeda obligacje, musi się więc odważyć zainwestować z wyższym ryzykiem, np. w akcje lub z niższym ryzykiem, ale wtedy zyski są niewielkie lub jest się wręcz stratnym.

Nie tylko EBC gromadzi obligacje

Obligacje z krajów strefy euro gromadzą też kraje poza UE - jako część dewizowych rezerw. Narodowy Bank Szwajcarski (SNB) chcąc zapobiec dalszemu wzrostowi franka zakupił ogromne sumy euro i pomnożył w ten sposób swoje rezerwy dewizowe w ciągu kilku lat dziesięciokrotnie. Szacunkowo SNB posiada teraz co najmniej 100 mld euro w niemieckich obligacjach, które należą do najpewniejszych (ocena rankingowa AAA).

Nie tylko banki narodowe, lecz również komercyjne niechętnie pozbywają się obecnie obligacji krajów strefy euro. Poza tym banki są zobowiązane do odpowiedniego zabezpieczenia inwestycji oraz posiadania płynnych rezerw. Ponieważ państwowe obligacje są uznawane za inwestycje wolne od ryzyka, nie muszą być płynnie zabezpieczane. Równocześnie w razie potrzeby można je szybko upłynnić. To sprawia, że są dla banków bardzo korzystną alternatywą.

Jeżeli więc banki sprzedałyby EBC obligacje, musiałyby zamrozić większe płynne rezerwy kapitału. Przed podobnymi dylematami stoją towarzystwa ubezpieczeniowe.

Kupić za wszelką cenę

Czy Europejskiemu Bankowi Centralnemu uda się zgromadzić rezerwy, jakie zapowiada, zadecyduje prawdopodobnie to, jaką cenę będzie mógł zaproponować. Zwłaszcza obligacje krajów euro z najwyższymi ocenami rankingowymi, od lat należą do najchętniej kupowanych. EBC zapowiada, że jest w stanie nawet ponieść straty, aby pozyskać jak najwięcej tych właśnie papierów wartościowych. Koszty ewentualnych strat Europejski Bank Centralny tylko w 20 proc. rozłoży na kraje członkowskie, natomiast w 80 proc. ryzyka pozostaną w bankach narodowych, które mają skupować własne obligacje.

Dla Niemiec będzie to sporym wyzwaniem, bo rząd już w 2014 roku osiągnął wyrównany budżet i również w roku bieżącym nie chce go zadłużać. Dla niemieckiego Bundesbanku oraz Europejskiego Banku Centralnego oznacza to, że muszą skupić miesięcznie obligacje warte 10-12 miliardów euro. Draghi na razie zapewnia, że jest to zadanie do wykonania. Najbliższe tygodnie pokażą, czy jego optymizm jest uzasadniony.

tagesschau / Róża Romaniec, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: wydma | EBC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »