Banki zaczynają boleśnie odczuwać koszty ubiegłorocznej stagnacji
Pekao to już kolejny bank, który podał, że w II kwartale musiał utworzyć większe rezerwy niż w poprzednich na psujące się kredyty. To skutek silnego spowolnienia gospodarki w zeszłym roku. Teraz zaczyna dawać znać o sobie. Można spodziewać się, że w kolejnych kwartałach rezerwy na kredyty dla firm będą rosły także w innych bankach.
To nie żadna niespodzianka, bo o tym, że tak się stanie bankowcy mówili od dawna. Kiedy koniunktura się pogarsza, przedsiębiorstwa tracą rynek, idą w straty, mają kłopoty z utrzymaniem płynności. Sytuacja nie zmienia się z dnia na dzień, lecz stopniowo, aż trzeba położyć na stół karty. Po roku, czasem sześciu kwartałach od dołka koniunktury widać, która firma blefowała, nie może stanąć na nogi, nie spłaca kredytu lub spłaca ale z opóźnieniem. A ponieważ polska gospodarka zaliczyła dołek w II kwartale zeszłego roku, właśnie nadchodzi czas, żeby ujawniły się tego skutki. W zeszłym roku gospodarka urosła zaledwie o 0,2 proc.
Pekao, który ogłosił w czwartek wyniki za pierwsze półrocze, podał że w II kwartale utworzył 232 mln zł rezerw w związku z materializującym się ryzykiem kredytowym. Ta kwota to o ponad 28 proc. więcej niż w poprzednim kwartale. Wskaźnik kosztu ryzyka wzrósł do 51 punktów bazowych z 40 pb kwartał wcześniej. Wzrost kosztu ryzyka kredytowego wynikał ze wzrostu rezerw na portfelu kredytów dla przedsiębiorstw. W tym segmencie koszty ryzyka wzrosły aż do 78 pb z 25 pb kwartał wcześniej.
- Dołek kosztów ryzyka mamy za sobą (...) Obserwujemy punktowy wzrost ryzyka kredytowego wśród niektórych przedsiębiorców - powiedział na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników banku jego wiceprezes Marcin Gadomski.
Marcin Gadomski dodał że bank wyselekcjonował portfel kredytów "podwyższonego ryzyka" o wartości 7,5 mld zł, żeby uważnie mu się przyglądać. To ponad 8 proc. kredytów korporacyjnych, jakie bank ma w swoim bilansie. Na ten portfel utworzył specjalną rezerwę.
Pogorszenie jakości kredytowej nastąpiło w branżach transportowej, budowlanej (gdzie przedsiębiorstwa czekają na inwestycje publiczne finansowane przez środki unijne, ale rząd PiS doprowadził do opóźnienia ich napływu o ponad dwa lata), w różnych branżach eksportowych, w tym w szczególności opartych o drewno jako surowiec, a więc m.in. w przemyśle meblarskim.
Dzień przed Pekao wyniki ogłosił ING Bank Śląski. Przypomnijmy, że w I półroczu 2024 roku utworzył on 428,1 mln zł rezerw na ryzyko kredytów dla przedsiębiorstw, o 109 proc. więcej niż przed rokiem. Z tego 265,2 mln zł w II kwartale. Prezes banku Brunon Bartkiewicz powiedział, że widzi w niektórych firmach problemy z płynnością, ale nie ze zdolnością do spłaty kredytów. Określił te zagrożenia jako "wyspowe" czy też "punktowe", typowe dla cyklu koniunkturalnego, będące owocem ubiegłorocznej stagnacji w gospodarce.
Spośród banków, które do tej pory ogłosiły wyniki za I półrocze rezerwy wyraźnie wzrosły w II kwartale także w Santander Bank Polska. Bank utworzył je na 288 mln zł w porównaniu doi 156 mln zl kwartał wcześniej. Jeśli dodać do tego Santander Consumer Bank, to łącznie w I półroczu odpisy wyniosły 611 mln zł.
Największe banki, które ogłosiły do tej pory wyniki, odnotowały w II kwartale spadek marży odsetkowej. Wobec niskiego popytu na kredyty nie za bardzo daje się podnosić ich cenę, a we wrześniu i październiku zeszłego roku Rada Polityki Pieniężnej dokonała dwóch przedwyborczych obniżek stóp procentowych w sumie o 100 pb. W związku z tym poszła w dół stopa WIBOR, a wraz z nią oprocentowanie udzielonych wcześniej kredytów. W banku Millennium średnie kwartale oprocentowanie depozytów obniżyło się w II kwartale do 8 proc. z 8,71 proc. jeszcze w III kwartale 2023 roku.
Równocześnie kosztu depozytów - które wciąż do banków płyną pełnym strumieniem, gdyż Polacy zaczęli oszczędzać - nie da się zbić do "zera", tak jak było to w okresie tuż po pandemii. Stopy są zbyt wysokie i fatalnie by to wyglądało. Choć banki - zalane płynnością - powinny w zasadzie przestać płacić za depozyt, obawiają się raczej pogorszenia wizerunku niż tego, że setki miliardów nadmiarowych pieniędzy z nich odpłyną, bo przecież w Polsce nie ma alternatyw dla oszczędzających. Dlatego koszty odsetkowe obniżają się, ale bardzo wolno, wolniej niż oprocentowanie kredytów. A wyniki odsetkowe spadają. I prawdopodobnie tak będzie dalej, choć na obniżki stóp na razie się nie zanosi.
W Pekao marża odsetkowa w II kwartale obniżyła się do 3,91 proc., czyli o 0,26 punktu proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem a liczona w ujęciu półrocznym - do 4,04 proc., choć za jej spadek odpowiadały głównie "wakacje kredytowe". W tej sytuacji bank musi starać się sprzedawać jak najwięcej kredytów zwłaszcza takich, na których może windować marże, czyli gotówkowych dla konsumentów oraz dla małych i średnich firm.
Sprzedaż kredytów gotówkowych wzrosła w Pekao w II kwartale do 1,7 mld zł, a jeśli porównać I półrocze tego roku do I półrocza 2023 roku wzrost wyniósł 24 proc. Wolumen kredytów dla małych i średnich firm wzrósł rok do roku o 12 proc. do 11,1 mld zł.
Bank Pekao miał w II kwartale 1,42 mld zł zysku netto wobec 1,52 mld zł w I kwartale tego roku. Po półroczu zysk netto spadł do 2,9 mld zł, czyli o 10 proc. w porównaniu z I półroczem 2023 roku.
Jacek Ramotowski