Banki zarabiają krocie na kredytach. Eldorado ma się jednak ku końcowi
Gospodarka jest pogrążona w stagnacji, a popytu na kredyt nie ma. Banki zarabiają krocie na starych kredytach, bo podrożały dzięki podwyżkom stóp NBP i na tym, że te kredyty się jeszcze nie psują. To eldorado ma się jednak ku końcowi. Wraca niepewność i co do stabilności gospodarki i co do ryzyka związanego z udzielaniem kredytów.
- Jesteśmy w obliczu i spowolnienia gospodarczego, i zbliżających się wyborów. To niesie niepewność - powiedział Przemek Gdański, prezes BNP Paribas Bank Polska na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników banku za II kwartał.
BNP Paribas BP był prawdopodobnie jedynym polskim bankiem (nie wszystkie podały do tej pory wyniki), który już drugi kwartał z rzędu miał "dodatnie" koszty ryzyka kredytowego. Co to znaczy? Kiedy bank widzi, że klient (osoba fizyczna czy przedsiębiorstwo) przestaje spłacać kredyt, musi utworzyć odpis, który powinien pokryć wartość przyszłej straty. Kiedy bank sprzeda niespłacany kredyt, odzyska należność lub jej część, albo kiedy klient znowu zacznie spłacać, bank może wysokość tej rezerwy obniżyć lub ją całkiem rozwiązać.
BNP Paribas BP już drugi kwartał z rzędu rozwiązał więcej starych rezerw niż zawiązał nowych. A to poprawiło zysk banku. W I kwartale tego roku "dodatnie" koszty ryzyka wyniosły 11 punktów bazowych, a w II kwartale - wzrosły do 12 pb. Wskaźnik złych kredytów (NPL, czyli będących w tzw. fazie 3, to znaczy niespłacanych przez co najmniej 91 dni) obniżył się do 3,1 proc. całego portfela banku na koniec II kwartału.
- Mając dobrze obrezerwowany portfel w przeszłości rozwiązywaliśmy rezerwy (...) Przychodzi taki moment, że dojdziemy do sytuacji przełamania, na pewno zacznie coś wchodzić do fazy 3 - powiedział wiceprezes banku Wojciech Kembłowski.
- Nie będziemy się czarować, że trwale będziemy notować "dodatnie" koszty ryzyka w kolejnych kwartałach - podsumował Przemek Gdański.
Sytuacja polskiej gospodarki wcale się nie poprawia. W ocenie analityków BNP Parbas BP w II kwartale tego roku wcale nie wyszła z recesji, po tym jak popadła w nią w I kwartale, gdy PKB liczony rok do roku skurczył się o 0,3 proc. Widząc to bank dowiązał 27,8 mln zł rezerw z powodu aktualizacji projekcji makroekonomicznych, w tym 23,6 mln zł na kredyty klientów instytucjonalnych.
- II kwartał upłynął pod znakiem słabej koniunktury. Wszystkie informacje wskazują na to, że w ujęciu rocznym utrzymała się lekko ujemna dynamika zmian PKB. Przede wszystkim słabuje przemysł, spadały wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych. II połowa roku i rok przyszły powinny być lepsze, natomiast to ożywienie będzie stopniowe, i nie będzie mocne - powiedział główny ekonomista banku Michał Dybuła.
Jeśli gospodarka dalej będzie słabła, to - nie ma siły - ryzyko kredytowe będzie rosło. A z drugiej strony wcale nie będzie rósł popyt na kredyt. Dla banków to fatalna mieszanka okoliczności, do której dołączą sugerowane przez prezesa NBP obniżki stóp procentowych. BNP Paribas szacuje, że obniżki stóp o 100 punktów bazowych zabiorą mu 130 mln zł zysku w skali roku.
Obniżki stóp nie muszą wcale wpłynąć na wzrost popytu na kredyt, zwłaszcza ze strony przedsiębiorstw. Zdaniem ekonomistów banku najbardziej narażony na złą koniunkturę w kolejnych kwartałach jest przemysł, a to właśnie przedsiębiorstwa przemysłowe są głównym klientem banków.
W II kwartale tego roku portfel kredytowy BNP Paribas BP zmniejszył się o 3,6 proc. licząc rok do roku i o 0,8 proc. w porównaniu z kwartałem poprzednim. To już trzeci kwartał z rzędu kurczenia się portfela. Widać po tym wyraźnie, że spadek wolumenu kredytów nie nastąpił szybko po podwyżkach stóp procentowych (zaczęły się one w ostatnim kwartale 2021 roku), lecz wraz z osłabieniem aktywności gospodarczej, która od II kwartału zeszłego roku zjeżdżała w dół, jak na rollercoasterze.
Portfel kredytów dla klientów instytucjonalnych w banku skurczył się rok do roku o 1,3 proc., a w porównaniu z poprzednim kwartałem o 0,5 proc., w tym kredytów dla przedsiębiorstw o 0 0,5 proc. kwartał do kwartału, a wzrósł o 0,2 proc. rok do roku. Najmniejszy był spadek portfela leasingu - o 0,4 proc. kwartał do kwartału. Licząc rok do roku portfel ten wzrósł o 5,9 proc. Pomimo słabego popytu bank chwali się, że jego "zielone" aktywa wzrosły do 8,4 mld zł.
Znacznie silniej niż ze strony przedsiębiorstw spadł popyt na kredyt klientów indywidualnych. Portfel skurczył się o 6,7 proc. licząc rok do roku i o 1,3 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. Portfel kredytów mieszkaniowych w złotych skurczył się rok do roku o 6,7 proc., a kwartał do kwartału - o 1,1 proc. Bank tłumaczy, że związane jest to z wpływem wakacji kredytowych oraz spadkiem sprzedaży kredytów hipotecznych w złotych.
Dlaczego sprzedaż hipotek tak mocno spadła? Bank deklaruje bardzo dużą ostrożność w ich udzielaniu i twierdzi, że takie kredyty mogą w nim zaciągnąć tylko jego, dobrze sprawdzeni klienci. Z kredytami hipotecznymi związane są przede wszystkim ryzyka prawne, najpierw niezakończona jeszcze historia frankowiczów, teraz próby podważania złotowej stopy oprocentowania WIBOR.
To nie koniec, bo planowane jest przejście na nowy wskaźnik WIRON ale z tym związane są także liczne ryzyka. Istnieje wreszcie możliwość zrefinansowania niedawno udzielonych kredytów na stalą stopę kredytami na stopę zmienną. To ostatnie mogłoby spowodować dla banków duże straty, gdy stopy procentowe zaczną spadać. Przynajmniej na razie BNP Paribas BP nie zamierza także zapędzać się w długoterminowe ryzyka związane z udzielaniem tzw. Bezpiecznego Kredytu 2 proc. z dopłatami państwa.
Nie tylko w bilansie BNP Paribas BP lecz także innych banków widać, że ludzie zaczęli lewarować konsumpcję kredytem. Bank odnotował nieznaczny kwartalny wzrost portfela kredytów gotówkowych o 1,8 proc. i o 1,9 proc. rok do roku. To wysoce dochodowy biznes i jeśli banki nie powtórzą błędów z przeszłości polegających na zakredytowaniu swoich klientów "po dach", pojawia się szansa na ochronę rentowności nawet w warunkach spadku stóp procentowych. Rentowność kapitału (wskaźnik ROE) BNP Paribas BP wyniósł 16 proc., co oznacza że znajduje się powyżej kosztu kapitału.
Grupa BNP Paribas BP miała w II kwartale 460 mln zł zysku netto pomimo 356 mln zł rezerwy na ryzyko prawne związane z kredytami we frankach i uznawaniem przez sądy roszczeń frankowiczów. Zysk netto pod dwóch kwartałach wzrósł do 948 mln zł, czyli o 77 proc. licząc rok do roku.
Wynik odsetkowy banku w II kwartale wzrósł do 1,24 mld zł, czyli o 3,3 proc. kwartał do kwartału i 7,9 proc. rok do roku. Powodem były głównie wzrost przychodów z papierów wartościowych i utrzymanie kosztu pozyskania depozytów. Marża odsetkowa netto banku wzrosła do 3,33 proc. pomimo szybszego wzrostu kosztów niż przychodów odsetkowych. Bank zapowiada, że koszty depozytów będzie "optymalizował", co oznacza, że - podobnie jak w innych bankach - klienci nie mają co liczyć na ochronę oszczędności przed inflacją.
Jacek Ramotowski