Bankowcy: kolejne orzeczenie nie będzie przełomem w sprawach o franki. "Mocno spóźnione"
Planowane na czwartek zajęcie stanowiska przez Izbę Cywilną Sądu Najwyższego w sprawie rozstrzygnięć kilku kwestii dotyczących kredytów we frankach nie zmieni sytuacji ani banków ani frankowiczów - twierdzi Związek Banków Polskich. Powód jest prosty - większość kwestii rozstrzygnął już Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Mimo to uchwała Izby Cywilnej może narobić zamieszania.
- W międzyczasie wszystkie kwestie zostały już rozstrzygnięte - powiedział na konferencji ZBP prezes tej organizacji Tadeusz Białek.
W międzyczasie to znaczy przez trzy lata. Bo przypomnijmy, ze to ponad trzy lata temu, w styczniu 2021 roku pierwsza prezes SN zwróciła się do Izby Cywilnej o rozstrzygnięcie kilku kwestii, co do których sądy powszechne wydające wyroki w sprawach frankowiczów z bankami miały wątpliwości.
Ale Izba się nie zebrała, żeby na nie odpowiedzieć. Powód? W jej skład wchodzili już neosędziowie, powołani nielegalnie, więc orzeczenie z tego powodu mogło być wadliwe. "Starzy" sędziowie nie zgodzili się orzekać z nowymi i zwrócili się do TSUE z wątpliwościami co do legalności składu.
TSUE oddalił jednak pytanie "starych" sędziów, a tymczasem "nowi" przejęli większość w Izbie, więc prace nad uchwałą wznowiono. Padł termin orzeczenia - 25 kwietnia. Tylko, że teraz Izba Cywilna co najwyżej poda musztardę po obiedzie.
Przypomnijmy czego dotyczyły pytania sprzed ponad trzech lat. Pierwsze tego, czy jeśli umowa kredytowa zawiera niedozwolone postanowienie co do sposobu określania kursu waluty, można w to miejsce wpisać inny sposób określania kursu. Gdyby odpowiedź była negatywna i nie można byłoby ustalić kursu w sposób zgodny z prawem, to czy umowa, po wyrzuceniu niedozwolonego zapisu, jest wiążąca w pozostałym zakresie.
Następne pytanie dotyczyło tego, czy w przypadku unieważnienia umowy powstają dwa odrębne roszczenia banku wobec kredytobiorcy i frankowicza wobec instytucji. Banku, który wypłacił kredyt i teraz chce odzyskać pieniądze, a kredytobiorcy, który spłacał raty i chce, żeby bank mu je zwrócił. Czy też może - roszczenie jest tylko jedno i równe jest różnicy pomiędzy obydwoma świadczeniami.
Kolejne pytanie dotyczy przedawnienia roszczeń banku o odzyskanie pieniędzy wypłaconych z tytułu udzielonego kredytu. Od kiedy ono tak naprawdę zaczyna biec? Może od chwili wypłaty kredytu? Jeśli tak by było, to banki w licznych sprawach nie odzyskałyby nawet grosza z wypłaconych pieniędzy.
W końcu ostatnie - sprowadza się do tego, czy bank od kredytobiorcy, a kredytobiorca od banku mogą rościć czegoś więcej niż tylko zwrotu wzajemnie wypłaconych świadczeń. Czy zatem bank może - oprócz zwrotu kwoty udzielonego kredytu - żądać także np. wynagrodzenia z tytułu korzystania z jego środków przez frankowicza.
- Podjęcie tej uchwały jest mocno spóźnione. Z natury rzeczy nie będzie stanowiło przełomu w orzecznictwie - powiedział Tadeusz Białek.
Przypomnijmy jeszcze, że w maju 2021 roku siedmiu "starych" sędziów Izby Cywilnej wydało orzeczenie w sprawie przedawnienia roszczeń. Uznali, że może biec ono dopiero od ostatecznego upadku umowy (co orzeka sąd na wniosek frankowicza), a to znaczy, że nie od jej zawarcia.
Choć uchwała zapewne przełomu nie spowoduje, ale może narobić zamieszania. Bo dziewięciu "starych" sędziów Izby Cywilnej oświadczyło, że nie zamierza uczestniczyć w posiedzeniu, gdyż wezmą w nim udział osoby wadliwie powołane do SN, a więc ze względu na sposób ich powołania Izba nie spełnia standardów bezstronnego i niezależnego sądu. Uznali oni, że uchwała podjęta w niekonstytucyjnym składzie "nie realizuje swojej podstawowej funkcji ustrojowej", czyli ujednolicenia orzecznictwa sądów powszechnych.
Sędziowie wyrazili też obawę, czy podjęcie uchwały w wadliwym składzie nie spowoduje w sądach powszechnych rozbieżności co do jej mocy prawnej. Słowem, chodzi o to, że niektóre sądy mogą kierować się wykładnią prawa zawartą w uchwale, a inne - nie, powołując się na obsadę Izby Cywilnej SN. Taka sytuacja naraziłaby Skarb Państwa na ryzyko odpowiedzialności odszkodowawczej.
"W tym stanie rzeczy podejmowanie uchwały abstrakcyjnej, mającej wiązać składy orzekające SN, a której skutki mają dotyczyć tysięcy trwających i przyszłych postępowań, jest skrajnie nieodpowiedzialne i koliduje z dobrem wymiaru sprawiedliwości" - napisali "starzy" sędziowie Izby Cywilnej SN.
Orzekający sędziowie mogą doprowadzić do zamieszania jeszcze w inny sposób. Mogą zignorować to, co orzekł TSUE w odpowiedziach na pytania prejudycjalne polskich sądów w sprawach frankowych i zastosować swoją własną wykładnię. Podobnie byłoby, gdyby chcieli zmienić orzeczenie siedmiu sędziów w sprawie przedawnienia. Gdyby tak się stało, mogłoby dojść do sytuacji, w której niektóre sądy będą kierować się postanowieniami TSUE, a inne - uchwałą "neosędziów" podjętą w najbliższy czwartek.
Jacek Ramotowski