"Barbie" została miliarderką. Jeszcze żadna reżyserka nie nakręciła takiego hitu

Film "Barbie" bezsprzecznie okazał się hitem lata. Zarobił już w kinach fortunę. "Jako szefom dystrybucji nieczęsto zdarza nam się zaniemówić z powodu wyników filmu, ale Barbillion przeskoczył nawet nasze najbardziej optymistyczne prognozy" - mówią osoby z Warner Bros, czyli studia będącego dystrybutorem filmu Grety Gerwig. "Barbie" zarobiła już ponad miliard dolarów i jest najbardziej kasowym filmem nakręconym przez kobietę w historii kina.

Popularność "Barbie" nie maleje. Po tym, jak ociekające różem dzieło Grety Gerwig okazało się najbardziej kasową premierą od 2019 roku, widzowie nadal tłumnie chodzą do kin. W rezultacie "Barbie" została miliarderką - film zarobił w ciągu trzech tygodni ponad miliard dolarów. 

Studio Warner Bros zaniemówiło

Trzy tygodnie od premiery "Barbie" nadal utrzymuje się na pierwszym miejscu listy najchętniej oglądanych w kinach produkcji - poinformowała agencja AP.

Reklama

Ze względu na kwotę, którą udało się zarobić produkcji, studio Warner Bros, które jest dystrybutorem dzieła Grety Gerwig, zaczęło nazywać film "Barbillion" (po angielsku "billion" znaczy miliard - red.).

"Jako szefom dystrybucji nieczęsto zdarza nam się zaniemówić z powodu wyników filmu, ale Barbillion przeskoczył nawet nasze najbardziej optymistyczne prognozy" - powiedzieli we wspólnym oświadczeniu Jeff Goldstein i Andrew Cripps, którzy nadzorują krajową i międzynarodową dystrybucję studia.

Jeszcze żadna reżyserka nie nakręciła takiego hitu

Dotychczas tylko 53 filmy zarobiły ponad 1 miliard dolarów, a "Barbie" jest najbardziej kasowym filmem wyreżyserowanym przez kobietę. Zrzuciła tym samym z podium "Wonder Woman" Patty Jenkins, która zarobiła łącznie 821 milionów dolarów. 

Do pokonania pozostają jej jeszcze filmy współreżyserowane przez kobiety ("Frozen oraz "Kaptain Marvel").

"Barbie" zdobyła sobie szeroką publiczność nawet w Chinach, mimo że w ostatnich latach decydują się one na coraz większą izolację - zauważa portal CNN. Profesor Michael Berry, dyrektor Centrum Studiów Chińskich z Uniwersytetu Kalifornijskiego, podkreśla, że w Państwie Środka, podobnie jak w innych krajach dzieci dorastały z lalkami "Barbie", a film wykorzystuje to inteligentnie, zachęcając zarówno miłośników jak i zaprzysięgłych wrogów "Barbie". 

"Film jest również w stanie przemówić zarówno do ośmioletnich marzycieli, jak i do dorosłych widzów, którzy są w stanie zinterpretować film na zupełnie innym poziomie, pełnym ironii, humoru, seksualnych aluzji i alegorii".

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Barbie (film) | Hollywood
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »