Bestcom zniszczono jak Kluskę
Członkowie nieformalnej, ale bardzo groźnej "struktury biznesowej" skupiającej m.in. jednego z prominentnych działaczy lewicy w czasach rządów Leszka Millera, członków byłych i obecnych służb specjalnych oraz przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości doprowadzili do celowego zniszczenia Bestcomu - wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez "Nasz Dziennik".
Bestcom był jedną z największych obok Optimusa firm branży komputerowej, której kapitał w 100 proc. znajdował się w polskich rękach.
Eksperci - członkowie sejmowych komisji Gospodarki i do spraw Kontroli Państwowej, których gazeta poprosiła o konsultacje w tej sprawie, są wstrząśnięci - ich zdaniem powtórzył się "kazus Kluski". Przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki poseł Maks Kraczkowski zawiadomił już NIK oraz CBA i domaga się natychmiastowego wszczęcia postępowania w tej sprawie.
"Dzisiaj rano zawiadomiłem o całej sprawie Najwyższą Izbę Kontroli i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Sprawa Bestcomu, jak wszystko na to wskazuje, jest obok sprawy Romana Kluski drugim przypadkiem, w którym zachodzi podejrzenie celowego użycia organów państwowych do zniszczenia polskich przedsiębiorców. Oczekuję, że tak NIK, jak i CBA zajmą się tą sprawą" - mówi poseł Maks Kraczkowski, przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki.
Dziennik ustalił, że stosowne wnioski wraz z przygotowanymi przez parlamentarzystę materiałami dowodowymi już zostały przesłane do obu instytucji. NIK ma sprawdzić - jak domaga się szef Komisji Gospodarki - prawidłowość przebiegu procesu upadłościowego Bestcomu, zbadać pracę syndyka i wyjaśnić, dlaczego m.in. doszło do zerwania umów z ubezpieczycielem wierzytelności, podejrzenia o nepotyzm i działanie na szkodę tak właścicieli przedsiębiorstwa, jak i wierzycieli. Z kolei CBA miałoby zbadać działanie wrocławskiej prokuratury okręgowej.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, do której dwa tygodnie temu gazeta zwróciła się z pytaniami dotyczącymi bulwersujących kwestii, na nie odpowiedzieć nie chce. Jak poinformowała prokurator Małgorzata Kraus, nowy rzecznik prasowy wrocławskiej prokuratury na pytania nie odpowie, bo wrocławska prokuratura już tej sprawy nie prowadzi - więcej na ten temat w "Naszym Dzienniku".