Bez obcokrajowców ani rusz
Cudzoziemcy zarobili w Czechach 27 miliardów koron (1 mld euro). Tamtejsza gospodarka bez nich nie może już działać. Eurostat podał, że wypracowanych przez oficjalnie zatrudnionych cudzoziemców (239 tys.) pieniędzy jest o 43 procent więcej, niż w 2005 roku.
Największą grupę stanowili Słowacy (103 tysiące), którzy wypracowali 10 mld koron. Mieli o tyle łatwiej, że nie muszą starać się o pozwolenie na pracę, nie mają też żadnych problemów językowych. 59,8 tys. miejsc pracy z pozwoleniami zajmowali Ukraińcy (nielegalnie pracuje ich rzekomo pięć razy więcej). Z Ukraińcami do Czech przyszła też tamtejsza mafia, która za pieniądze pośredniczy w załatwianiu zatrudnienia. Od rodaków bierze też często pieniądze za mieszkanie.
Czechy okazały się krajem będącym w piątce państw Unii, gdzie zatrudnia się oficjalnie najwięcej pracowników spoza Unii Europejskiej. Tacy zatrudnieni wypracowali ponad 8 mld koron (na poziomie Wielkiej Brytanii i Włoch, nieco mniej niż w Hiszpanii i Holandii (tam cudzoziemcy spoza UE zarobili odpowiednik 13,5 mld koron).
Trzecie miejsce zajmują Polacy (24,7 tys.), następne zaś: Mongołowie (6,5 tys.), Bułgarzy (5,4 tys.), Mołdawianie (5,3 tys.), Rumuni (4,4 tys.), Wietnamczycy (4,4 tys.), Niemcy (2,9 tys.),
Eurostat obliczył, że oficjalnie obcokrajowcy do swoich państw poza UE wysłali tylko 2,7 mld koron. Reszta wędruje tam nielegalnie.
Połowa przebadanych przez czeską Akademię Nauk obcokrajowców spoza UE pracujących w tym kraju chce zostać, wielu nawet na zawsze. Pomocne w tym będą tzw. zielone karty, które w Czechach mają być wkrótce wprowadzone. Unormują pobyt i pracę obcokrajowców na wzór USA. Otrzymywać się je będzie w ok. miesiąc.
Krzysztof Mrówka, Interia.pl
