Bezpieczeństwo żywności: Parlament Europejski chce oznaczania mięsa
Parlament Europejski naciska na Komisję Europejską, by przygotowała prawo, które zobowiąże producentów wyrobów mięsnych i gotowych dań do informowania o kraju pochodzenia mięsa. Mięso wykorzystywane jako składnik wyrobów mięsnych i gotowych dań, powinno podlegać podobnym zasadom oznaczania kraju pochodzenia jak te, które stosuje się w przypadku świeżej wołowiny. Takie stanowisko zajął w tym tygodniu Parlament.
Posłowie chcą, żeby Komisja wyciągnęła wnioski z opublikowanego przez siebie pod koniec 2013 raportu i przedłożyła projekt ustawodawczy zmierzający do wprowadzenia obowiązku podawania na opakowaniu kraju lub miejsca pochodzenia mięsa wykorzystywanego jako składnik. Parlament zwraca uwagę na konieczność odbudowy zaufania konsumentów osłabionego w wyniku niedawnych oszustw w handlu koniną i innych skandali na rynku żywności.
- Po skandalu z koniną od nas zależy odzyskanie zaufania konsumentów. Chcemy, żeby Komisja przygotowała przepisy wprowadzające obowiązkowe oznaczenie kraju pochodzenia przetworzonej żywności bo to zapewni konsumentom większą transparencję oraz jaśniejszą i pełniejszą informację - powiedział przewodniczący parlamentarnej komisji ds. środowiska Giovanni La Via (EPP, IT).
- Jednak musimy zagwarantować małym i średnim przedsiębiorstwom, których wiele jest w tym sektorze, że nie będzie to dla nich oznaczało dodatkowych obciążeń - dodał poseł.
Posłowie po raz kolejny wyrazili w przyjętej rezolucji zaniepokojenie możliwością negatywnego wpływu oszustw na poziom bezpieczeństwa żywności, zaufanie konsumentów, funkcjonowanie łańcucha dostaw żywności i ceny.
Posłowie przypominają, że według raportu Komisji Europejskiej (opublikowanego 17.12.2013) ponad 90% respondentów badań konsumenckich przeprowadzonych w 2013 opowiada się za wskazaniem na etykiecie kraju pochodzenia mięsa wykorzystywanego w żywności. Posłowie podkreślają, że możliwość dokonywania świadomych wyborów to jeden z głównych elementów kształtujących postawy konsumenckie.
Posłowie zwracają uwagę, że wpływ możliwości wyboru produktu na jego cenę oszacowany przez francuską organizację konsumencką "Que choisir" bardzo się różni od wyników badań z raportu Komisji i chcieliby wyjaśnienia tych różnic. Dalsza ewaluacja powinna zostać przeprowadzona przez Komisję we współpracy z organizacjami konsumentów, nie powinna jednak opóźnić przedłożenia projektu legislacyjnego.
W państwach członkowskich Unii od 30 do 50% mięsa po uboju jest przetwarzane i wykorzystywane jako składnik wyrobów spożywczych, najczęściej mięsa mielonego, przetworów i produktów mięsnych.Rezolucję poparło 460 posłów, 204 głosowało przeciw, 33 wstrzymało się.
Za wezwaniem KE do zaproponowania takich przepisów była większość posłów.
OPINIA
- KE nie podjęła jeszcze decyzji, czy przygotuje takie przepisy czy nie - powiedział posłom Jyrki Katainen, wiceprzewodniczący KE. "W zależności od tego, czy chodziłoby o produkty proste, takie jak świeże mięso z przyprawami, czy o wysoko przetworzone, jak pizza, bardzo różne mogą być koszty informowania o kraju pochodzenia" - mówił w poniedziałkowej debacie z europarlamentarzystami.
Podkreślił, że podawany w raporcie KE wzrost kosztów o około 15-20 do nawet 50 proc. dotyczy kosztów operacyjnych, a nie ceny końcowej produktu. Badania organizacji konsumenckich dowodzą, że koszty produkcji nie wzrosną znacząco.
- Badanie konsumenckie z Francji pokazały, że koszty takich etykiet w przypadku mięsa w mrożonej lazanii to zaledwie 1,5 eurocenta, a dla sosu bolońskiego mniej niż cent.
Myślę, że to raczej niedrogo - powiedziała Glenis Willmott, socjalistyczna eurodeputowana z Wielkiej Brytanii.
- Obowiązek podawania takich informacji byłby dobry dla przemysłu mięsnego, gdyż pomógłby przywrócić zaufanie dla łańcuchów dostawców, nadszarpniętego w rezultacie skandalu z koniną. Najważniejsze, że ponad 90 proc. konsumentów chce wiedzieć, skąd pochodzi mięso, które kupują - dodała.Irlandka Lynn Boylan ze skrajnie lewicowej frakcji w PE zwróciła uwagę, że przy pracach w jej kraju nad etykietowaniem mięsa nieprzetworzonego były wysuwane podobne argumenty o podwyżce cen żywności.
- W Irlandii mamy dobrowolny system etykietowania dotyczący mięsa przetworzonego i gotowych dań, który okazał się dużym sukcesem. Uczestniczy w nim 40 tys. producentów i 120 firm przetwarzających żywność. To doskonały przykład korzyści, jakie może to przynieść biznesowi - powiedziała.
Szacuje się, że od 30 do 50 proc. unijnego mięsa po uboju jest przetwarzane i wykorzystywane jako składnik wyrobów spożywczych, najczęściej mięsa mielonego, przetworów i produktów mięsnych - podają materiały PE.
Nowe przepisy etykietowania, które weszły w życie w UE w grudniu 2014 r., narzucają od kwietnia tego roku obowiązek informowania o pochodzeniu nieprzetworzonego mięsa wieprzowego, drobiu i baraniny. Do tej pory podobne reguły od 2002 r. obejmowały wołowinę. Ustalone one zostały jako środki ostrożności w związku z epidemią choroby szalonych krów (BSE) wywołanej przez karmienie zwierząt mączką z kości. Zarażenie się nią przez człowieka powoduje w wielu przypadkach śmierć.
- Od kwietnia konsumenci w UE będą wiedzieć, kupując kawałek mięsa wieprzowego czy kawałek kurczaka, skąd pochodzi zwierzę () Ale kiedy będą kupować panierowane kotlety wieprzowe czy z kurczaka, nie będą mieli pojęcia o pochodzeniu mięsa - powiedział europoseł Keith Taylor z grupy Zielonych.
Socjalista Marc Tarabella zwrócił uwagę, że mimo iż np. mięso pochodzi z innej części świata, liczy się miejsce jego ostatniego przetworzenia i to ten kraj jest wskazywany jako kraj pochodzenia mięsa, w związku z czym konsument tak naprawdę nie wie, co je.
Choć popierają inicjatywę, z większą rezerwą wypowiadali się europosłowie z prawicowej Grupy Europejskiej Partii Ludowej, do której należą Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe.
- Po skandalu z koniną od nas zależy odzyskanie zaufania konsumentów. Chcemy, żeby Komisja przygotowała przepisy wprowadzające obowiązkowe oznaczenie kraju pochodzenia przetworzonej żywności, bo to zapewni większą przejrzystość, jaśniejszą i pełniejszą informację - oświadczył przewodniczący parlamentarnej komisji ds. środowiska Giovanni La Via z frakcji chadeków.
- Jednak musimy zagwarantować małym i średnim przedsiębiorstwom, których wiele jest w tym sektorze, że nie będzie to dla nich oznaczało dodatkowych obciążeń - dodał.
Wątpliwości wobec etykietowania miał Andrzej Grzyb z PSL. - Wszyscy chcielibyśmy, aby konsumenci mieli zaufanie do łańcucha dostaw żywności, chcielibyśmy, aby nie dochodziło do fałszowania żywności - powiedział europoseł.
- Wprowadzenie oznakowania mięsa w produktach jest często traktowane jako pewne panaceum na poprawienie kontroli łańcucha dostaw i zapobieżenie nieprawidłowościom. Pojawia się zatem pytanie: czy jeżeli chcemy zapobiec tym nieprawidłowościom czy fałszerstwom, nie powinniśmy lepiej egzekwować prawa, które już istnieje?
Czy zwiększenie informacji na etykietach poprawi radykalnie tę sytuację? Po drugie, jest też pytanie o kraj pochodzenia: czy chodzi o pochodzenie zwierząt, czy też miejsce, gdzie dokonano uboju tego zwierzęcia, a może miejsce, gdzie dokonano rozbioru tuszy. Czy cały ten łańcuch powinien być na etykiecie? - zastanawiał się europoseł.
Bardziej entuzjastycznie do etykietowania mięsnych dań i wyrobów podchodzili europosłowie z PiS zrzeszeni we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
- Skoro oznaczamy kraj pochodzenia wina i ta informacja jest dla konsumentów niezwykle ważna, to dlaczego mamy nie określać miejsca pochodzenia mięsa, i to zarówno tego nieprzetworzonego, jak i tego przetworzonego? - argumentował podczas debaty Janusz Wojciechowski.
Zwrócił uwagę, że dla konsumentów ważną informacją może być np. to, że mięso z Polski to mięso ze zwierząt żywionych paszami bez GMO. Podkreślił, że konsument ma prawo wiedzieć, z jakiego kraju pochodzi mięso, i móc dokonać wyboru zgodnie z "konsumenckim patriotyzmem".- Kwestie oszustw dotyczących jedzenia najlepiej rozwiązać można przez monitorowanie i adekwatną kontrolę łańcucha dostawców - podsumowała chadecka eurodeputowana Mairead McGuinness z Irlandii. Zwróciła uwagę, że o ile konsumenci chcą informacji o pochodzeniu mięsa na produktach przetworzonych, o tyle nie chcą za nie więcej płacić.
Pobierz: program PIT 2014