Biodegradowalna urna ze sprasowanego torfu
Biała ceramiczna kula, w środku której znajduje się pojemnik na skremowane prochy z ulegającego rozkładowi materiału - tak wygląda biodegradowalna urna. Według projektu, pojemnik z prochami może zostać zakopany w ziemi i stać się podstawą, na której wyrośnie drzewo.
Ovo - bo tak nazywa się urna - łączy tradycyjną urnę i biodegradowalny pojemnik na skremowane prochy. Ma 30 cm średnicy i składa się z dwóch zamykanych części, w środku jest pojemnik na prochy ze sprasowanego torfu. W wieczku pojemnika jest zagłębienie dla nasiona np drzewa, które ma wyrosnąć w miejscu pochówku - pojemnik i prochy stają się dla niego pożywką.
Małgorzata Dziembaj, autorka projektu urny w rozmowie z PAP zaznaczyła, że pomysł na biodegradowalną urnę narodził się podczas spaceru na jednym ze szczecińskich cmentarzy. "Zastanawialiśmy się z mężem dlaczego na polskich cmentarzach jest tyle kiczu i jak wyglądałby cmentarz bez pomników i zniczy, w którym byłyby tylko drzewa. Każde drzewo byłoby historią jakiejś osoby. Wtedy pomyśleliśmy o urnach, które można by było zakopać w ziemi i na prochach ludzkich wyrastałyby drzewa."
Autorka projektu urny szukała informacji o pochówkach ekologicznych w innych krajach. - Zawsze były to urny, z których po rozkładzie nic nie zostawało - Polacy nie są do tego przyzwyczajeni. Niektóre urny biodegradowalne wyglądały jak jednorazowe kubki na napoje - stwierdziła Dziembaj.
- Dla mnie dostępne za granicą biodegradowalne urny były za mało eleganckie, jak na coś tak poważnego jak pochówek. Zaczęłam się zastanawiać jak nadać temu ładniejszą formę. Wtedy przyszła idea Ovo, gdzie część ceramiczna zostaje przy żyjących a część biodegradowalna jest chowana do ziemi i ulega rozkładowi - powiedziała.
Urna została wyróżniona "za odwagę w podjęciu trudnego tematu oraz przemyślaną i pieczołowicie dopracowaną formę projektu" w konkursie "make me!" Łódź Design Festiwal 2012.