Bitwa o honor PZU
"Puls Biznesu" pisze, że jutro w Londynie rozpocznie się arbitrażowy proces Eureko kontra polski resort skarbu. Ministerstwo Skarbu Państwa, którym kieruje Jacek Socha, jest święcie przekonane, że zwyciężą polskie argumenty.
Holendrzy pod wodzą Ernsta Jansena są równie pewni swoich racji. Stawką w tym sporze jest nie tylko los prywatyzacji PZU, ale także wizerunek Polski jako kraju przyjaznego inwestorom. Prawnicy twierdzą, że szanse obu stron są podobne, choć po cichu wskazują na Eureko.
"PB" informuje, że w rękach Eureko znajduje się niemal 21 proc. walorów PZU. Holenderski holding zarzuca polskiemu rządowi nienależyte wywiązywanie się z traktatu o dobrym traktowaniu zagranicznych inwestorów. O tym, czy tak rzeczywiście jest, zdecyduje trzech sędziów: Yves Fortier, Stephen Schwebel oraz Jerzy Rajski.
Wyrok ma zapaść do końca roku. "Jesteśmy przygotowani do arbitrażu. Nie ujawniamy szczegółów naszej strategii" - mówi Lorie Morgan, rzeczniczka Eureko. Ministerstwo Skarbu Państwa, które posiada 55 proc. akcji ubezpieczeniowego giganta i kontroluje jego poczynania, jest przekonane, że szanse na wygraną są. A gra warta jest świeczki. Bój toczy się o 21-proc. pakiet walorów PZU, decydujący, w czyich rękach ostatecznie znajdzie się kontrola nad towarzystwem. Poza tym, gdyby okazało się, że arbitrzy uznają racje Holendrów, Eureko może domagać się dodatkowo odszkodowania, sięgającego nawet 1 mld euro.