Bon energetyczny dużo droższy niż zakładano. Chodzi o prawie 2 mld zł
Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, iż koszt ustawy o cenach energii wyniesie 8,1 mld zł, a nie 6,3 mld zł. To odpowiedź na uwagi resortu finansów, który wskazywał, iż projekt przewiduje koszty w wysokości ok. 1,8 mld zł, które nie są uwzględnione w ocenie skutków regulacji.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska uwzględniło uwagi resortu finansów do projektu o częściowym odmrażaniu cen energii od lipca br., z których wynika, że koszt ustawy wyniesie 8,1 mld zł, a nie 6,3 mld zł - wynika z odpowiedzi ministerstwa klimatu w ramach konsultacji międzyresortowych.
Według Ministerstwa Finansów, projekt przewiduje koszty, które nie są uwzględnione w ocenie skutków regulacji (OSR), w wysokości około 1,8 mld zł i w latach 2024-25 nie wynoszą one, tak jak to wykazano w OSR, 6,3 mld zł, lecz 8,1 mld zł.
Resort klimatu napisał, że w zakresie tej uwagi została ona uwzględniona poprzez naniesienie korekt do oceny skutków regulacji.
W ubiegłym tygodniu przedstawiono założenia ustawy o bonie energetycznym.
Zgodnie z projektem ustawy o bonie energetycznym, cena maksymalna prądu w II połowie 2024 r. ma wynieść 500 zł za MWh dla gospodarstw domowych oraz 693 zł za MWh dla jednostek samorządu, podmiotów użyteczności publicznej oraz dla małych i średnich przedsiębiorców. Obecnie cena maksymalna energii dla gospodarstw domowych to 412 zł netto - bez VAT i akcyzy - za 1 MWh w przypadku odbiorców, którzy nie przekraczają wyznaczonych limitów.
W projekcie ustawy zakłada się także przedłużenie obowiązywania mechanizmu ceny maksymalnej za energię elektryczną. Cena ta obowiązywać będzie w drugiej połowie 2024 r. i ma być ustalona na poziomie 500 zł/MWh dla odbiorców w gospodarstwach domowych, oraz na poziomie 693 zł/MWh dla jednostek samorządu terytorialnego oraz podmiotów użyteczności publicznej.