Boom fotowoltaiczny nie uratuje realizacji celu OZE
Polsce nie uda się zrealizować celu 15 proc. OZE w miksie energetycznym w 2020 roku. Z szacunków Forum Energii wynika, że w 2019 r. udział odnawialnych źródeł energii wyniósł ok. 11,5 proc. a w tym roku możemy się spodziewać ok. 12,2 proc. Rosnące zainteresowanie panelami fotowoltaicznymi nie uratuje celu OZE.
Ostatnie oficjalne dane Eurostatu na temat energii ze źródeł odnawialnych w Polsce dotyczą 2018 roku. Wynika z nich, że udział OZE w końcowym zużyciu energii brutto wynosił wówczas 11,3 proc. Na dane za 2020 rok będziemy musieli poczekać do 2022 r. Wcześniej wstępne szacunku poda Główny Urząd Statystyczny. Wstępnych wyliczeń za ubiegły rok i prognozy na rok bieżący dokonali za to eksperci Forum Energii.
Udział OZE to w uproszeniu relacja skonsumowanej energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych do całkowitego zużycia energii w kraju. W celu śledzenia poziomu realizacji celu OZE, sektor energii został podzielony na trzy podsektory: elektroenergetykę, transport i ciepłownictwo. W tym ostatnim zawiera się przemysł, ciepłownictwo systemowe i indywidualne.
Dominującą rolę w zużyciu energii odgrywa ciepłownictwo. W 2018 roku odpowiadało ono za połowę zużycia energii końcowej brutto. W tym 52 proc. stanowiło ciepłownictwo indywidualne, 31 proc. przemysł i 17 proc. ciepłownictwo systemowe. OZE mają największy udział właśnie w ciepłownictwie i odpowiadają za 14,8 proc. energii w tym podsektorze. Prawie 90 proc. z niej pochodzi z biomasy stałej.
Konsumpcja energii elektrycznej w Polsce odpowiada za ok. 19 proc. całkowitego zużycia energii końcowej brutto. Udział w OZE w elektroenergetyce wyniósł w 2018 roku 13,03 proc. Eksperci wskazują, że elektroenergetyka to najszybciej zmieniający się podsektor, bo w latach 2005-2015 udział OZE wzrósł tutaj z 2,68 proc. do 13,43 proc. Od 2015 roku intensywnie rozwija się także fotowoltaika. W tym roku dodatkowego przyspieszenia dodał jej program "Mój Prąd", czyli rządowe dofinansowanie do mikroinstalacji fotowoltaicznych.
Analiza danych nasuwa wniosek, że aby zwiększyć udział OZE w krajowym miksie energetycznym, trzeba przyjrzeć się przede wszystkim ciepłownictwu. Rewolucja fotowoltaiczna przyczynia się do wzrostu OZE, ale biorąc pod uwagę fakt, że elektroenergetyka, która pożytkuje energię z mikroinstalacji, odpowiada za niespełna jedną piątą całkowitego zużycia energii nad Wisłą, to przełożenie na realizację celu w 2020 roku nie będzie aż tak duże.
- Przekaz, że ciepłownictwo a nie elektroenergetyka jest najważniejszym obszarem w kontekście realizacji celu OZE to clue naszej analizy. Kładzenie największego nacisku na elektroenergetykę to nie jest tylko polska specyfika. Kiedy popatrzymy na rozwój odnawialnych źródeł energii na świecie, to zobaczymy, że w innych krajach ciepłownictwo odpowiadało podobnie jak w Polsce za ok. 50 proc. zużycia energii, a podejmowane działania skupiały się na zwiększaniu produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. Polska podąża tym śladem, również w wyniku rozwoju technologicznego. Łatwiej zainstalować nowe moce wytwórcze w elektroenergetyce, ale ich przełożenie na realizację całego celu OZE na 2020 rok jest ograniczone - mówi Interii Marcin Ścigan, kierownik projektu OZE w Forum Energii i jeden z autorów analizy.
Jak wskazuje ekspert, panele fotowoltaiczne nie zbawią realizacji celu OZE z dwóch przyczyn. - Po pierwsze elektroenergetyka odpowiada za ok. jedną piątą konsumpcji energii w Polsce. Po drugie panele fotowoltaiczne mają dość krótki czas pracy w ciągu roku. To około 1000 godzin. Są one świetnym narzędziem do promowania OZE, budowania zwyczajów i zrozumienia wśród konsumentów, ale ich wpływ na realizację celu OZE na 2020 r. jest ograniczony - wyjaśnia.
Marcin Ścigan podkreśla jednak, że elektroenergetyka będzie stawała się coraz ważniejsza. - Świat się elektryfikuje - zużywamy coraz więcej energii elektrycznej w innych sektorach, m.in. w pomach ciepła i w transporcie. Eksperci przewidują, że w ciągu 20-30 lat proporcje się odwrócą i to elektroenergetyka będzie odpowiadała za połowę zużycia energii. To bardzo ważne, ale w kontekście 2020 roku ma mniejsze znacznie - ocenia.
Ogromny wpływ na oszacowanie udziału OZE w 2020 r. będą miały konsekwencje spowolnienia gospodarczego wywołanego pandemią koronawirusa. Równolegle rozwija się wspomniana już fotowoltaika. Prognozowany jest także wzrost produkcji energii elektrycznej z biomasy, wiatru i biogazu. To jednak za mało, żeby zrealizować cel 15 proc. OZE.
Zakładając zmniejszone zapotrzebowanie na energię elektryczną o 4 proc., spadek konsumpcji paliw transportowych o 8,6 proc., a także mniejsze wykorzystanie paliw kopalnych w przemyśle o 10 proc. udział OZE w 2020 r. może wynieść 12,2 proc. - czytamy w analizie Forum Energii.
Szacowaną lukę OZE można by zapełnić na przykład: poprzez roczną produkcję 22 GW fotowoltaiki (teraz moc zainstalowana fotowoltaiki to ok. 2,1 GW, a przy obecnym tempie rozwoju rok możemy zamknąć z 3 GW), roczną produkcję 9,8 GW lądowych farm wiatrowych lub roczną produkcję 5,9 GW morskich farm wiatrowych. Brakujące 2,8 proc. pokryłoby także zastąpienie 21 proc. (ok. 1,1 miliona) domowych pieców węglowych źródłami odnawialnymi. Jakie technologie można wykorzystać, żeby zwiększyć udział OZE pod strzechami?
- Jeżeli mówimy o gospodarstwach domowych, to trzeba rozwijać pompy ciepła. Rekomendujemy też większe wykorzystywanie kotłów na pelet, które nie są co prawda zeroemisyjnymi źródłami ciepła, ale mogę odegrać ważną rolę w realizacji ambitnego celu odejście od domowych kotłów na węgiel w ciągu dekady. Kolejne narzędzie to kolektory słoneczne, które same w sobie nie zapewnią ciepła na sezon grzewczy, ale mogą służyć do ogrzewania wody - wylicza Marcin Ścigan.
Druga istotna kwestia to sektor ciepłownictwa systemowego. - W większości miast działają ciepłownie, które opierają się głównie na węglu. Są nieefektywne i zdarza się, że nie mogą się nawet ubiegać o dofinansowanie z UE, bo nie podejmują prób zmiany modelu działania. W ciepłownictwie systemowym można zwiększyć wykorzystanie kotłów na biomasę, kotłów elektrycznych, dużych pomp ciepła czy kolektorów słonecznych w połączniu z magazynami sezonowymi ciepła. Takie rozwiązania działają w Skandynawii czy w Austrii. Ciepło zbierane w lecie jest akumulowane i trzymane w magazynach, a następnie wykorzystywane w okresie zimowym przy współudziale innego źródła, np. gazowego. Potrzebne jest tworzenie takich hybrydowych rozwiązań - rekomenduje ekspert Forum Energii.
Jak dodaje, rola ciepłownictwa została zauważona na poziomie unijnej legislacji. Do tej porty cele OZE dotyczyły transportu i elektroenergetyki, a ciepłownictwo pozostawało z boku. W nowej dyrektywie OZE, która przewiduje ramy rozwoju sektora do 2030 roku, wprowadzono krajowe cele dla ciepłownictwa. Udział procentowy OZE w tym segmencie powinien wzrastać o 1,1 - 1,3 p. proc. rok do roku, co oznacza, że Polska powinna dojść do ok. 28 proc. OZE w ciepłownictwie do 2030 roku z punktu wyjścia, jakim jest niecałe 15 proc. w chwili obecnej.
Bardzo dużą rolę w przechodzeniu na OZE odegrają też fundusze unijne. - To ogromny zastrzyk finansowy, który pomoże naszym firmom energetycznych w przejściu z węglowych jednostek wytwórczych na inne. Potrzeby inwestycyjne są ogromne. Węgiel traci też swoją konkurencyjność, a ceny energii z elektrowni słonecznych czy wiatrowych spadają i to one zaczynają produkować taniej energię - mówi Marcin Ścigan. Jak dodaje, fundusze odegrają też dużą rolę w zapewnieniu dobrego otoczenia dla OZE. - Trzeba będzie zbudować elastyczny system, który uwzględni te okresy w roku, w których energii ze słońca czy z wiatraków będzie mniej lub w ogóle nie będzie, bo ona jest uzależniona od warunków pogodowych - doświadczenia innych państw pokazują, że jest to jak najbardziej możliwe. Potrzebne będą duże inwestycje m.in. w magazyny energii i we wzmacnianie sieci - podsumowuje.
Dominika Pietrzyk