Branża e-papierosów zagrożona?
Czy elektroniczne papierosy powinny być traktowane jak plastry nikotynowe czy też jak wyroby tytoniowe? Na forum Unii Europejskiej toczy się dyskusja, która ma wpływ także na polski rynek e-papierosów. Jego przedstawiciele obawiają się, że elektroniczne papierosy będziemy mogli kupić tylko w aptekach.
Odmienne zdanie w tej sprawie mają Komisja i Parlament Europejski. Ta pierwsza twierdzi, że elektroniczne papierosy powinny być dostępne wyłącznie w aptekach, ponieważ tak jak plastry nikotynowe są wyrobami medycznymi. Europejscy parlamentarzyści w głosowaniu z 8 października opowiedzieli się przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Bartłomiej Jojczyk ze stowarzyszenia na rzecz e-palenia przekonuje, że uznawanie elektronicznych papierosów za wyrób leczniczy, tak jak proponuje Komisja Europejska, jest absurdem. STEP wystosowało list otwarty do wicepremiera Janusza Piechocińskiego, w którym postuluję przyjęcie stanowiska Parlamentu Europejskiego i wsparcie sektora elektronicznych papierosów.
Jeden z szefów stowarzyszenia na rzecz e-palenia Paweł Jachowicz uważa, że przyjęcie rozwiązań proponowanych przez Komisję Europejską będzie oznaczało likwidację około 2 tysięcy małych firm. W opinii Pawła Jachowicza rozwiązania proponowane przez KE nie spowoduję zmniejszenia się rynku elektronicznych papierosów, lecz przejęcie go przez koncerny farmaceutyczne.
Według szacunków organizacji w Polsce sprzedano do tej pory około 1 milion 200 tysięcy e-papierosów. STEP twierdzi, że pracę dzięki temu sektorowi gospodarki znalazło około 10 tysięcy osób. Roczne przychody tej branży wynoszą około 1 miliarda 500 milionów złotych.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze