Branża hotelarska nie szczędzi słów krytyki. "Czujemy niesprawiedliwość"
Chaos komunikacyjny, dyskryminacja branży i niewypełnianie obietnic - to uwagi wysuwane przez kierujących hotelami po usłyszeniu dzisiejszej decyzji rządu o zachowanie wobec tego sektora istniejących obostrzeń.
Radosław Altheim, dyrektor zarządzający Q Hotel w rozmowie z Interią zapewnia, że w dobie trwającej pandemii hotele pracujące w reżimie sanitarnym są bezpiecznymi miejscami. - Przed chwilą, na konferencji prasowej, usłyszałem argument, że galerie są bezpieczne i otworzenie ich w okresie przedświątecznym nie spowodowało znacznego wzrostu zakażeń. W naszych hotelach, spotkanie drugiego gościa w czasach ograniczeń , na przykład na śniadaniu, jest czymś wyjątkowym. Dlatego nie widzę możliwości zakażenia się gości w hotelu - podkreśla Radosław Altheim.
Altheim zwraca również uwagę, że w galeriach czasem trudno zapanować nad kupującymi. - Pamiętamy, co tam się działo np. w Black Friday Weekend. Uważamy, że hotele są bezpieczniejsze a na pewno dużo bezpieczniejsze od dyskontów spożywczych. Nie życzymy źle właścicielom galerii, zwracamy jednak uwagę na niesprawiedliwość. Nie może być tak, że jedna branża dostaje dużo, a druga nic, oczekiwalibyśmy luzowania obostrzeń proporcjonalnie we wszystkich branżach - argumentuje Altheim.
Hotele zarzucają też administracji brak komunikacji. - Bardzo ciężko prowadzi się przedsiębiorstwo, kiedy wszystko jest ogłaszane na ostatnią chwilę i nie ma jasnej komunikacji. Jeśli rząd wiedział już np. w październiku, że zamknięcie hoteli potrwa do marca, to powinien nam to powiedzieć. Wtedy łatwiej byłoby planować - podkreślił Radosław Altheim.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
I przypomina, że ograniczanie działalności hoteli nie jest zgodne z wcześniejszymi zapowiedziami premiera Mateusza Morawieckiego, który uzależniał rezygnację z obostrzeń od spadku zachorowań. - Liczba przypadków zarażeń spadła, powinniśmy być w żółtej strefie. Po co ustala się progi, skoro nikt tego nie przestrzega. Z drugiej strony, po miesiącach zamknięcia mamy ograniczone zaufanie do przecieków medialnych, które rozbudzają nasze nadzieje i zawsze czekamy na opublikowane rozporządzenia - przyznał w rozmowie z Interią kierujący Q Hotel.
Hotele wdrożyły procedury, mają mało gości, działają na poziomie kilku-, kilkunastu procent a mimo to pozostają zamknięte nawet na podróże służbowe - zauważa z kolei w rozmowie z Interią Przemysław Wieczorek, członek zarządu Puro Hotels.
- Jako branża czujemy się dyskryminowani. To trwa już bardzo długo - przyznaje Wieczorek. Jego zdaniem, decyzja o utrzymaniu istniejących obostrzeń nie jest uzasadniona. - Nie ma możliwości kreowania w hotelach niebezpieczeństwa epidemicznego. Zostały wdrożone procedury, zamknięto restauracje. Twierdzę, że hotele są bezpieczne, bezpieczniejsze niż sklepy - zapewnia rozmówca Interii.
Zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami, w hotelach mogą nocować m.in. pacjenci, lekarze, żołnierze, pracownicy sezonowi i dyplomaci. Wieczorek wskazuje też na Europę, gdzie mimo pandemii hotele działają. - W Europie hotele są otwarte. W jednych krajach działanie jest ograniczane do podróży służbowych, w innych nieograniczane, a w Polsce karana jest cała branża - skarży się członek zarządu Puro Hotels.
Przypomina, że sektor walczy o przetrwanie. - Walczymy o zachowanie miejsc pracy, żeby nie pozbawiać ludzi środków do życia. Ale nie jest to łatwa walka - przyznaje. Zapowiada, że również trwający rok - podobnie jak miniony - przyniesie hotelom dziesiątki milionów strat. - I to jest smutne - zwraca uwagę rozmówca Interii.
Jego zdaniem, utrzymywane od miesięcy obostrzenia, nie są wspierane przez rząd pomocą dla sektora. Dlatego - przyznaje - nie pozostaje nic innego, jak czekać na 14 lutego - datę kolejnych decyzji dotyczących obostrzeń. - Jednak ciężko liczyć na cokolwiek, patrząc na dotychczasowe decyzje - przyznaje w rozmowie z Interią Wieczorek.
Ewa Wysocka