Brexit odstrasza studentów z UE. City zgrzyta zębami
Okazuje się, że brytyjskie uczelnie już teraz odczuwają wizję brexitu. Czesne dla studentów z UE może się podwoić.
Andrea Guerini Rocco pochodzi z włoskiej prowincji, ale zawsze miał pęd do wiedzy i duże ambicje. Największe szanse zrobienia kariery w ekonomii widział w Londynie. Tam podjął więc studia i zrobił licencjat, jednak teraz myśli o opuszczeniu Wysp. Po brexicie grozi mu bowiem dużo większe czesne i mógłby mieć problemy z prawem pobytu.
Podobnie jak Andrea myśli teraz wiele tysięcy studentów z całej Europy. Te talenty będą stracone nie tylko dla brytyjskich uniwersytetów, ale na dłuższą metę także dla brytyjskiej gospodarki. Młody Włoch przenosi się teraz z London School of Economics na uniwersytet Columbia w Nowym Jorku. Także tam musi płacić za studia, ale chociaż wie, co go tam czeka oraz jak najlepiej przygotować się do rozkręcenia kariery.
Obecnie w Wielkiej Brytanii przebywa ponad 60 tys. studentów z innych państw UE. Ta ogromna armia świetnie wykształconych młodych ludzi sprawia, że Wyspy stały się interesującą lokalizacją dla wielu przedsiębiorstw. Oprócz tego zagraniczni studenci płacąc czesne, zasilali uczelniane kasy sumą ponad 400 mln funtów (437 mln euro) rocznie. Do tego dochodzi jeszcze 500 mln funtów (546 mln euro) wsparcia, jakie uczelnie otrzymywały dotąd z kasy wspólnoty.
W bieżącym roku w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy od co najmniej pięciu lat liczba zagranicznych studentów gotowych podjąć studia spadła aż o 5 proc. Ponad 2500 młodych Europejczyków woli pracować nad karierą tam, gdzie będą mieli bezpieczniejsze warunki studiów. Dla brytyjskiego sektora finansowego to bolesna strata.
- Gdyby nie brexit, zostałbym w Londynie - przyznaje 22-letni Włoch Andrea. Russell Group, sieć 24 brytyjskich uczelni skoncentrowanych na badaniach naukowych, już kilkakrotnie wzywała londyński rząd, by jasno określił warunki pobytu unijnych studentów, nie tylko jeżeli chodzi o same studia, lecz także pod kątem rozpoczęcia zawodowej kariery w Wielkiej Brytanii. - Reputacja Wyspy i tak już mocno ucierpiała. Wielu studentów odstraszyła cała debata o brexicie, powiązana z imigracją - podkreśla Adrian Thomas z działu PR London School of Economics.
- Studentów dręczy niepewność, zaczynają zastanawiać się, czy są tu w ogóle mile widziani - zaznacza Felix Heilmann, niemiecki student, który zaczyna drugi rok studiów na Oxfordzie. Jak przyznaje, nie odczuwa co prawda jawnej dyskryminacji, ale niepewność losu studentów z UE bardzo go obciąża. Pierwotnie planował studia podyplomowe w Anglii, ale teraz nie jest tego taki pewien.
Dla wielu studentów decydująca może być wysokość czesnego. Do tej pory obywatele UE płaci tylko połowę. Za roczne studia na London School of Economic w przyszłości zamiast 10 tys. euro być może trzeba będzie płacić 20 tys. Włoscy studenci, których do Londynu przyjechało bardzo wielu, już teraz decydują się na dokończenie studiów we Włoszech - zaznacza Stefano Caselli z prywatnego uniwersytetu Bocconi w Mediolanie. Wiele uczelni w Europie oferuje tymczasem także wykłady i zajęcia po angielsku. Młodzi ludzie coraz częściej zadają sobie pytanie, dlaczego w takim razie mają jeszcze jechać na Wyspy - wyjaśnia wicerektor mediolańskiej uczelni.
Kiedy najbardziej tęgie europejskie głowy zostaną na kontynencie, działy kadrowe wielu firm będą musiały zmienić swoje plany. W londyńskim sektorze finansowym około 80 proc. nowozatrudnianych pracowników przychodzi prosto z brytyjskich uniwersytetów i tylko 20 proc. z nich jest rdzennymi Brytyjczykami - wyjaśnia Reza Moghadam, jeden z dyrektorów banku inwestycyjnego Morgan Stanley. - Nasza branża potrzebuje talentów z całego świata. Globalna różnorodność jest ważna, żeby móc oferować globalne usługi - wyjaśnia.
Po brexicie przedsiębiorstwa przy rekrutacji nowych ludzi będą miały dwie możliwości: albo zadowolą się znacznie uszczuplonym zasobem kandydatów, albo rozglądać będą się intensywniej niż do tej pory poza Wyspami.
Do przegranych na pewno należeć będą uczelnie takie jak London School of Economics czy London Business School, które do tej pory właśnie dlatego były tak atrakcyjne dla studentów z całego świata, ponieważ były gwarantowaną trampoliną do pracy w londyńskim City.
David Kurten, tuba antyeuropejskiej partii UKIP ufa, że wielkie brytyjskie uniwersytety nie doznają przez brexit żadnego uszczerbku. Pomimo wysokich opłat za studia wielu zagranicznych studentów będzie przybywać także z państw pozaeuropejskich. W miejsce każdego studenta z UE przyjdzie dwóch lub trzech z Chin albo Dalekiego Wschodu - twierdzi Kurten.
Lecz ten optymizm nie przekonuje Włocha Andrei. - Jeżeli ktoś będzie zmuszony płacić pełne czesne dla zagranicznych studentów, wtedy trzeba będzie szukać czegoś innego. A ponieważ jego rodacy studiujący w Wielkiej Brytanii pochodzą w większości z warstwy średniej, zniżka, jaką mieli jako obywatele UE była bardzo istotna. Jeżeli to się w przyszłości zmieni, prawie wszyscy Włosi opuszcza London School of Economic - prorokuje Andrea.
AP / Małgorzata Matzke, Redakcja Polska Deutsche Welle