Brody - Płock mają konkurenta
Moskwa coraz bardziej zmierza ku temu, by stać się głównym dostarczycielem nośników energii do państw Unii Europejskiej i próbuje na tenże rynek przeniknąć. Rosja - po kierunku bałtyckim (rurociąg północny) koncentruje swą uwagę na Bałkanach.
Chodzi o transbałkański rurociąg Burgas - Aleksandropolis (długość:285 km., przepustowość: 35 mln ton rocznie, możliwość zwiększenia do 50 mln). Projekt zakłada dostarczanie ropy tankowcami z Noworosyjska do bułgarskiego czarnomorskiego portu Burgas, skąd rurociągiem miałaby płynąć do greckiego portu nad Morzem Egejskim i dalej zaś na rynki zachodnie. Poza tym uczestnicy projektu liczą, że nowy rurociąg pozwoli zmniejszyć koszty transportu ropy oraz obniży ryzyko związane z zagrożeniem środowiska. Memorandum o współpracy przy realizacji projektu budowy podpisali przedstawiciele Rosji, Grecji i Bułgarii w kwietniu 2005 r. Koszt projektu szacowany jest na 900 mln $. TNK BP i "Gazprom - nieft" podpisały umowę na realizację projektu wspólnie reprezentując stronę rosyjską. Możliwe, że do projektu przyłączą się również "Rosnieft" i amerykański Chevron". Nowy impuls temu założeniu powinna przynieść wizyta Putina w Bułgarii i Grecji. Rosja ma nadzieję, że wizyta ta postawi "kropkę nad i" w intensywnych negocjacjach ekspertów oraz przybliży podpisanie umów międzyrządowych dotyczących budowy. Rosja naciska na Unię Europejską w kwestii dopuszczenia swoich kompanii naftowych na europejskie rynki. Rurociąg Burgas - Aleksandropolis może być ważnym krokiem w tym kierunku. Bułgaria i Grecja również dążą do realizacji projektu, gdyż są zainteresowane tranzytem oraz konsumpcją rosyjskiego surowca.
Według M. Honczara, wiceprezydenta fundacji "Strategia-1", projekt bałkański jest konkurencyjny dla rurociągu Odessa - Brody - Płock, zwłaszcza w sferze źródeł dostaw ropy. Dotychczasowe przeszkody w budowie rurociągu do Płocka oraz niepewna sytuacja polityczna na Ukrainie dają przewagę projektowi bałkańskiemu, którego głównym lobbystą jest Rosja. Bowiem wyciągnęła ona właściwe wnioski z polsko - ukraińskiej lekcji. Nieprzypadkowo obecna wizyta rosyjskiego prezydenta w Grecji i Bułgarii ma zakończyć polityczny etap realizacji projektu, nadać mu silnego poparcia i przenieść na etap organizacyjno - prawny, by w następnym roku rozpocząć jego realizację. W tej sytuacji Ukraina i Polska mogą wspólnie wygrać lub też wspólnie przegrać. Pojawiające się na Ukrainie głosy, iż trzeba jeszcze poczekać z realizacją budowy zwiększają szansę konkurencji, gdyż firmy, które pracują w rejonie M. Kaspijskiego będą wykorzystywać infrastrukturę, jaka już istnieje. W tej chwili istnieje biznes-plan projektu Odessa-Brody-Płock. Wkrótce ma być podpisana umowa międzyrządowa w sprawie realizacji inwestycji na odcinku z Brodów do Płocka. Mają być także podpisane gwarancje odbioru kaspijskiej ropy na polskim rynku. Polska i Ukraina mają również poparcie Unii Europejskiej, która potrzebuje nowych rurociągów dla transportu nośników energii. Jednocześnie istnieją również zrozumiałe obawy polskiej strony związane z niejasną sytuacją polityczną na Ukrainie, które hamują proces realizacji projektu. Rurociąg Odessa - Brody - Płock będący z założenia alternatywną drogą dostarczania kaspijskiej ropy do Polski nie może z punku widzenia interesów Polski przekształcić się jednak w jeszcze jedną formę zależności od Rosji (w przypadku, kiedy Ukraina będzie prowadzić zależną od Rosji politykę energetyczną). Projekt musi być korzystny dla obu stron. Jeśli trasa rurociągu nie prowadzi przez Rosję, to nie oznacza, że jest to przejaw wrogości wobec niej. Bowiem ropa kaspijska nie będzie zastępowała rosyjskiej, a jedynie ją uzupełniała.