Bruksela potwierdza: Mniej pieniędzy dla Polski
Polska ma otrzymać 64 mld euro w ramach polityki spójności w nowym wieloletnim budżecie UE - wynika z przedstawionej przez Komisję Europejską propozycji. Cięcie wynoszące ponad 23 proc. oznacza, że do Polski ma trafić 19,5 mld euro mniej niż obecnie.
- Główny powód, dla którego potrzebne było dostosowanie, to zmniejszenie dostępnych środków po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. (...) Biorąc pod uwagę, że polityki strukturalna i spójności, wraz ze Wspólną Polityką Rolną odpowiadają za 70 procent środków UE, jest oczywiste, że największa część dostosowania była w tych obszarach - mówił na konferencji prasowej w Strasburgu wiceszef KE Jyrki Katainen.
Nowe zasady przydziału środków polityki spójności - przedstawione przez KE - przewidują, że wielkość funduszy będzie nadal powiązana z bogactwem regionów, ale są też kryteria dodatkowe, takie jak bezrobocie wśród ludzi młodych, niski poziom szkolnictwa, zmiany klimatyczne oraz przyjmowanie i integracja migrantów.
Całkowity budżet na politykę spójności dla całej UE na lata 2021-2027 ma wynieść w zobowiązaniach i cenach bieżących (uwzględniających inflację) 373 mld euro. Polsce, która jest największym nowym krajem unijnym, ma przypaść największa część tych środków, czyli 64,39 mld euro w cenach z 2018 roku lub 72,7 mld euro w cenach stałych (uwzględniających przyszłą inflację).
Drugie pod tym względem Włochy mają otrzymać 38,5 mld euro (w cenach z 2018 roku), a trzecia Hiszpania - 34 mld euro. KE zdecydowała, że mimo ograniczenia dostępnych funduszy związanego z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE, z polityki spójności nie będą wyłączone żadne regiony. Jedną z rozważanych opcji było wykluczenie regionów bogatszych, na czym mogłaby skorzystać Polska.
Nowy podział środków przewiduje, że niektóre kraje południa Europy dostaną więcej funduszy (np. Grecja - o 8 proc. więcej), ale w liczbach bezwzględnych najwięcej zyskały Włochy i Portugalia. Takie podejście wywołuje kontrowersje, bo cięciami objęte są dużo biedniejsze kraje jak np. Polska, czy Portugalia. - W niektórych krajach częściowo dzięki polityce strukturalnej i spójności gospodarka rozwijała się lepiej niż siedem lat temu. To oczywiście ma wpływ na alokację środków. Nikt nie powinien być niezadowolony, jeśli kraj radził sobie lepiej - przekonywał Katainen.
Unijna komisarz ds. rozwoju regionalnego Corina Cretu wskazywała, że wiele państw unijnych dokonało imponującego postępu społecznego i ekonomicznego, a w tym samym czasie wiele regionów wciąż nie może się uporać np. z wysokim poziomem bezrobocia, zwłaszcza wśród młodych.
- Po prawie rocznej debacie znaleźliśmy metodę rozdziału środków, która ma zapewnić równowagę i sprawiedliwy podział - przekonywała Cretu.
Jednak cięcia to nie wszystkie zmiany. KE zdecydowała się zmniejszyć liczbę priorytetów w obszarze spójności do pięciu. Katainen tłumaczył, że znaczna część środków z tej polityki ma być skierowana na innowacje, wsparcie małego biznesu, cyfryzację i modernizację przemysłu. Pieniądze te mają też wspierać transformację niskowęglową, walkę ze zmianami klimatycznymi, czy gospodarkę o obiegu zamkniętym. - To są priorytetowe obszary, w których lokowana będzie znaczna część środków - powiedział wiceszef KE.
Nowe zasady przyznawania funduszy oparte będą o stosowaną wcześniej tzw. formułę berlińską z 1999 roku. Przewiduje ona różne metody obliczania ich, dla trzech różnych kategorii regionów - słabiej rozwiniętych, regionów przejściowych i regionów lepiej rozwiniętych.
W nowej propozycji KE utrzymała ten podział, bo - jak tłumaczy - wiele z regionów w całej UE, w tym również w bogatszych państwach członkowskich, usiłuje z trudem przeprowadzić transformację przemysłową, zwalczać bezrobocie i dobrze sobie radzić w zglobalizowanej gospodarce.
Cretu poinformowała, że z polityki spójności finansowane będą działania wspierające bezrobotnych, chcących się kształcić, czy nakierowane na tzw. włączenie społeczne.
Jak zaznaczyła, w połowie wieloletniej perspektywy przewidziany jest przegląd tej polityki, co pozwoli dostosować priorytety do ewentualnych nowych wyzwań.
KE proponuje również uproszczenia, m.in. jeden zbiór przepisów dla siedmiu unijnych funduszy współzarządzanych z państwami członkowskimi: Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego+, Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego, Fundacji Migracji i Azylu, Funduszu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Instrumentu Zarządzania Granicami i Polityką Wizową oraz Funduszu Spójności.
Według KE dotychczasowe zasady zarządzania tymi funduszami stwarzały zarówno administracjom, jak i firmom w krajach członkowskich zbyt wiele trudności. Uproszczone zostaną też mechanizmy kontroli, aby nie były one powielane przez audyty regionalne, krajowe, czy komisyjne w odniesieniu do tego samego projektu.
- Nasze płatności będą oparte na rezultatach raczej, niż czysto administracyjnych kryteriach - zapowiedziała Cretu. KE chce też, by miasta miały więcej do powiedzenia na temat tego, jak wykorzystywać fundusze spójności. Co najmniej 6 proc. koperty Europejskiego Fundusz Rozwoju Regionalnego ma iść na strategie uzgodnione z partnerami lokalnymi.
KE podkreśla, że państwa unijne będą też mogły zdecydować się na przesunięcie części środków w ramach polityki spójności na program InvestEU. Niezmieniona pozostanie zasada dostępu do pieniędzy z Funduszu Spójności na wielkie projekty infrastrukturalne. Będą z niego mogły korzystać kraje członkowskie, których PKB na mieszkańca jest mniejsze niż 90 proc. średniej w Unii.
Propozycję KE będą musiały przyjąć państwa członkowskie. Nie jest do tego konieczna jednomyślność, a większość kwalifikowana. Jednak sam wieloletni budżet UE musi być przyjęty jednogłośnie.