Budżet 2006 - pierwsze starcie
Pierwsze czytanie ustawy budżetowej na rok 2006 przebiegło wczoraj i typowo i nietypowo. Opozycja poddała projekt standardowej krytyce, ale nie ciskała zbyt mocnych gromów - no, a przede wszystkim zabrakło tradycyjnego wniosku o odrzucenie ustawy już na starcie - ocenia komentator "Pulsu Biznesu" Jacek Zalewski.
Zaznacza on, że wszyscy zdawali sobie sprawę, iż budżet jest konstrukcją Marka Belki, jedynie lekko przebudowaną przez Kazimierza Marcinkiewicza. Z jednej strony budżet okazał się sierotą, ale z drugiej przyznało się do niego kilku ojców, w tym SLD. Ocena wniesionej autopoprawki zależała oczywiście od punktu siedzenia - PiS stwierdziło, że w złym projekcie Belki nie dało się wiele zmienić, natomiast w ocenie SLD właśnie poprawka zepsuła całkiem dobry produkt wyjściowy.
Czy budżet zostanie w styczniu uchwalony? - stawia pytanie komentator "PB". I odpowiada: Wszystko wskazuje, że jednak tak, chociaż dzisiaj nie da się przewidzieć taktycznych zagrywek LPR i Samoobrony.
Zalewski przypomina, że losy ustawy budżetowej nie mają bezpośredniego przełożenia na losy rządu Marcinkiewicza. Tak czy owak, od 1 stycznia podstawą gospodarki finansowej państwa będzie przedstawiony Sejmowi projekt i prowizorka może teoretycznie trwać aż do... 31 grudnia. Ewentualne rozwiązanie parlamentu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego po ewentualnym nieuchwaleniu budżetu będzie wynikało tylko i wyłącznie z wyborczych kalkulacji PiS.