Byli na ósmym miejscu, zostali liderem. "Powód do radości czy przestroga?"
Hiszpania najprężniejszą i najlepiej radzącą sobie gospodarką 2024 r. spośród 37 krajów Organizacji Gospodarczej i Rozwoju (OECD) - wynika z corocznego rankingu "The Economist". Brytyjski tygodnik pochwalił m.in. najniższe od 17 lat bezrobocie i dobre wyniki giełdowe. Przypomniał o problemach, z jakimi mierzył się kraj podczas ostatniego kryzysu. Hiszpańskie media podeszły zaś do wyników z dystansem. “Powód do radości czy przestroga?” - pytają portale gospodarcze.
Analizując gospodarki państw OECD "The Economist" bierze pod uwagę pięć wskaźników makroekonomicznych i finansowych: produkt krajowy brutto (PKB), inflację bazową, bezrobocie, deficyt publiczny i wyniki giełdowe. Ostateczny wynik uzyskuje porównując dane z trzeciego kwartału 2024 r. z ostatnim kwartałem 2023 r.
Jeszcze rok temu Hiszpania zajmowała 8. pozycję w rankingu. O wyborze kraju zdecydował m.in. roczny wzrost PKB, który w 2024 r. wyniósł 3,4 proc. Spośród państw OECD lepszym rezultatem mogły się poszczycić jedynie Izrael (6,7 proc.) i Grecja (3,7 proc). Poziom ten - jak zauważono - osiągnięto w Hiszpanii dzięki silnemu rynkowi pracy i wysokiemu poziomowi imigracji.
Analizując w Hiszpanii bezrobocie brytyjski tygodnik zwrócił uwagę, że spadło ono do 2,4 proc. - najniższego poziomu od 17 lat. Po raz ostatni było tak niskie w grudniu 2007 r., zanim rozpoczął się kryzys. W 2024 r., drugi rok z rzędu, światowe giełdy wzrosły o ponad 20 proc. Hiszpański parkiet znalazł się na 10. pozycji ze wzrostem o ponad 17 proc. Inflacja zaś wyniosła 2,4 proc. To 12. najlepszy wynik w krajach OECD. Ważnym czynnikiem decydującym o dobrej kondycji gospodarki były też wydatki publiczne i eksport.
Hiszpańscy eksperci zwracają jednak uwagę na rozdźwięk między rzeczywistymi a postrzeganymi warunkami gospodarczymi. “Pozycja Hiszpanii jako lidera gospodarczego może zaskoczyć wielu obywateli, których poziom życia nie poprawił się w tym samym stopniu” - twierdzi cytowany przez portal dobetter.esade.edu Omar Rachedi, profesor nadzwyczajny ekonomii, były ekonomista Banku Hiszpanii, a obecnie wykładowca barcelońskiej, elitarnej uczelni ekonomicznej Esade.
Rozdźwięk między tym, co pokazuje makroekonomia w liczbach, a rzeczywistymi kosztami utrzymania rodzin budzi frustrację. - Znam się na ekonomii, od 12 lat pracuję w banku, ale mam rodzinę i dwójkę dzieci. Teoretycznie wiem, że podwyżki cen w części rekompensują rosnące koszty pracy oraz wspierają bezrobotnych. Ale kiedy pod koniec miesiąca zdarza się, że musimy zaciskać pasa, teoria nam nie wystarcza” - argumentuje Interii 45-letni Pablo Vazquez.
Rozmówca Interii wskazuje też na niedawne dane Narodowego Instytutu Statystyki (INE). Z badania budżetu rodzinnego wynika, że w 2024 r., w porównaniu do roku poprzedniego, hiszpańskie rodziny wydały o 3,8 proc. więcej - średnio 32 617 euro na gospodarstwo domowe. - To też są optymistyczne dane. Ale przecież stoją za nimi nie tyle możliwości finansowe rodzin, co przymus wywołany inflacją - argumentuje Vazquez.
Drugie miejsce listy zajmuje Irlandia, która - jak zauważa "The Economist" - “zdołała uwieść kilka dużych firm technologicznych”. Mowa m.in. o spółce Whaleco Technology, która w ciągu 17 miesięcy działalności zadeklarowała 694,63 miliona euro przychodów. Trzecie miejsce zajmuje Dania, ojczyzna Novo Nordisk - firmy słynącej z leku na odchudzanie “Ozempic”. A kolejne - Grecja i Włochy – niegdyś jedne z najsłabszych gospodarek strefy euro. Stany Zjednoczone, które przed rokiem stały na podium, spadły na 20. miejsce.
Tymczasem po drugiej stronie tabeli znaleźli się jeszcze niedawno zawodnicy wagi ciężkiej nie tylko Starego Kontynentu, ale też świata - Wielka Brytania i Niemcy. Tam na kondycji gospodarek zaważyły m.in. wysokie ceny energii i słabość przemysłu wytwórczego. Podobnie jak rok wcześniej, ostatnie dwie pozycje w rankingu "The Economist" zajmują kraje bałtyckie - Estonia i Łotwa, która popadła w recesję.
Region Morza Śródziemnego cieszy się sławą trzeci rok z rzędu. W 2023 r. i 2022 r. rankingowi "The Economist" przewodziła Grecja. Brytyjski tygodnik zwraca uwagę, że kraje od dawna „pogardzane przez swoich północnych sąsiadów”, obecnie cieszą się odrodzeniem gospodarczym. Podczas kryzysu 2008 r. media, również brytyjskie, używały skrótu “PIGS” (świnie). Oznaczał on europejskie państwa mające największe problemy gospodarcze - Portugalię, Irlandię, Grecję i Hiszpanię. “Teraz spowolnienie w krajach Europy Północnej pozwala krajom z południa nadrobić różnicę” - twierdzi cytowany przez portal Esade profesor Rachedi.