Cała Polska przejdzie na etat? Decyzje UE mogą oznaczać wstrząs na rynku pracy
Jest wstępne porozumienie Rady Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego w sprawie przepisów o domniemaniu etatu. Ma ono dotyczyć osób, które zarabiają dzięki aplikacjom typu Uber lub Glovo, ale w Polsce zmiany mogą objąć także zleceniobiorców lub osoby samozatrudnione - informuje Business Insider.
- Rada UE i Parlament Europejski wstępnie porozumiały się ws. dyrektywy o pracy platformowej
- Dyrektywa przewiduje domniemanie etatu
- Polscy przedsiębiorcy apelują do rządu o rozwagę przy przyjmowaniu nowych przepisów
- Według nich to przesadna ingerencja w stosunki gospodarcze
- Dyrektywę wdrażać ma resort pracy kierowany w koalicji przez Lewicę, która walczy ze "śmieciowym zatrudnieniem"
W Polsce nie ma w tej chwili domniemania etatu, ale coraz więcej firm wykorzystuje elektroniczne narzędzia do realizacji usług. Trudno też wyobrazić sobie, że nowe rozwiązanie obejmie np. tylko pracowników Ubera lub Glovo. Pracodawcy liczą się więc z tym, że dyrektywa może doprowadzić do nowelizacji Kodeksu pracy i wprowadzenia domniemania etatu dla wszystkich osób na kontraktach B2B, jeśli spełniają wymogi przewidziane dla umów o pracę. W dodatku po wyborach resortem pracy, który ma wdrażać unijne przepisy, kieruje Lewica, a to jej program przewiduje walkę z tzw. śmieciowym zatrudnieniem - przypomina Business Insider.
- Rząd unikał dotąd rozstrzygnięcia, czy można objąć takim domniemaniem tylko jedną grupę przedsiębiorców, czyli korzystających z aplikacji elektronicznych do realizacji usług. Nowa władza może rozważać rozszerzenie domniemania na wszystkie stosunki zatrudnienia - uważa prof. Tomasz Duraj, kierownik Centrum Nietypowych Stosunków Zatrudnienia Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.
Trzy zrzeszenia pracodawców - Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP i Federacja Przedsiębiorców Polskich - apelują do rządu o spowolnienie prac nad unijnymi przepisami i ponowne przemyślenie tych rozwiązań
- Prace nad dyrektywą odbywają się pod presją prezydencji hiszpańskiej, która właśnie dobiega końca. Rozumiemy naciski na "domknięcie" sprawy jeszcze w tym roku, ale to zbyt ważny temat dla całego rynku pracy - wskazuje Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
Zgodnie ze wstępnym porozumieniem Rady UE i PE domniemanie ma obowiązywać, jeśli zatrudnienie danej osoby (np. kierowcy, kuriera, tłumacza, programisty) spełni dwa z pięciu kryteriów wskazanych w dyrektywie. Same kryteria nie zostały jeszcze podane, ale zapewne chodzi np. o to, czy platforma internetowa nadzoruje wykonywanie pracy lub ustala odgórnie zasady wynagradzania itp.
Domniemanie będzie "uruchomiane" przez samego pracownika (np. kierowcę zarobkującego poprzez aplikację), jego przedstawicieli (czyli w domyśle związki zawodowe) oraz przez właściwe organy z ich własnej inicjatywy (w Polsce zapewne przez Państwową Inspekcję Pracy). Sama platforma internetowa będzie mogła obalić domniemanie, jeżeli udowodni, że stosunek prawny łączący ją np. z kierowcami lub kurierami nie jest umową o pracę.
Zdaniem pracodawców taka konstrukcja prawna budzi wiele wątpliwości.
- Definicja platformy nie odnosi się do danej branży, tylko do rodzaju usług, czyli tych świadczonych - choćby częściowo - z wykorzystaniem środków, narzędzi elektronicznych. To bardzo pojemna definicja, która może objąć wiele firm. Nie jesteśmy w stanie dziś jednoznacznie określić, jakie przedsiębiorstwa spełniają ją i będą objęte nowymi przepisami, w tym domniemaniem stosunku pracy - wskazuje Robert Lisicki.
Przypomina, że od początku prac legislacyjnych nad dyrektywą pracodawcy sygnalizowali konieczność dyskusji na temat proponowanych zmian.
- Umowy cywilnoprawne w Polsce mają określoną funkcję na rynku, ich stosowanie do realizacji konkretnych usług jest uzasadnione. Naszym zdaniem obecny projekt ma wady. Spełnienie zaledwie dwóch z pięciu kryteriów oznacza w praktyce automatyczne domniemanie etatu w wielu przypadkach, bez konieczności szczegółowego zbadania relacji, jaka łączy dwie strony danej usługi - dodaje ekspert Konfederacji Lewiatan.
Inaczej kwestię te oceniają przedstawiciele związków zawodowych.
- W Polsce umowy cywilnoprawne są nadużywane, często korzysta się z nich w warunkach, w których powinno zawrzeć się umowę o pracę. To zaburza konkurencję. Przedsiębiorcy, którzy oferują etaty, ponoszą wyższe koszty w porównaniu z tymi nadużywającymi umów cywilnoprawnych lub samozatrudnienia. Wyrównanie tego poziomu obciążeń - a do tego zmierza unijna dyrektywa - można traktować jako wyrównanie szans przedsiębiorców - wskazuje dr Jakub Szmit z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert NSZZ Solidarność.
Podkreśla, że niższe ceny usług oferowanych przez platformy typu Uber lub Glovo wynikają z oszczędności w kosztach działania.
- Pytanie, czy jako społeczeństwo godzimy się na to, uznając, że liczy się tylko niższa cena usługi, czy też spojrzymy na to szerzej, z perspektywy warunków zatrudnienia, rynku pracy, systemu ubezpieczeń społecznych. Z kolei co do dalszych prac nad unijną dyrektywą, to trudno wymagać od polskiej delegacji, że w pojedynkę będzie w stanie spowolnić prace nad przepisami wspólnotowymi - dodaje dr Szmit.
Jak skuteczność omawianych rozwiązań oceniają eksperci?
- Skoro sam zatrudniony będzie mógł "uruchamiać" domniemanie, to trzeba będzie liczyć się z tym, że z takim roszczeniem będzie występował każdy wykonawca, któremu nie odpowiadają warunki współpracy - mówi prof. Duraj.
Ekspert przypomina, że należy zadbać o uregulowanie zasad funkcjonowania platform i dostępu inspekcji pracy do wszelkich informacji związanych z zasadami zatrudniania, liczbą zatrudnionych osób, podstawą zatrudnienia. W przeciwnym razie PIP nie będzie w stanie zweryfikować statusu osób zarobkujących przez aplikacje. Pojawiają się też wątpliwości co do równości wobec prawa.
- Jeśli domniemanie miałoby dotyczyć tylko niektórych pracodawców, czyli tych korzystających z aplikacji internetowych przy realizacji usług, a inni - nawet z tej samej branży - nie byliby nim obciążeni, bo nie korzystają z aplikacji, to dochodziłoby do nierównego traktowania podmiotów. Mielibyśmy zaburzoną konkurencję - dodaje prof. Duraj.
Nierówności dotyczyłyby tym samym także pracowników. Gorzej traktowany byłby np. dostawca posiłków zatrudniony bezpośrednio przez restaurację niż rozwożący posiłki kurier pracujący poprzez platformę. Dlatego - zdaniem ekspertów - trzeba brać pod uwagę to, że resort pracy pod nowym kierownictwem będzie rozważał rozszerzenie domniemania etatu.
"Każdy zasługuje na normalny urlop, ubezpieczenie zdrowotne i bezpieczeństwo. Zlikwidujemy patologie rynku pracy, jakimi są umowy śmieciowe i wymuszone samozatrudnienie. Zagwarantujemy pełnię praw pracowniczych osobom pracującym na rzecz platform cyfrowych" - wskazano w programie Lewicy. Anna Maria Żukowska, przewodnicząca klubu Lewicy, powiedziała niedawno, że zastępowanie etatu umowami B2B to "ośmieszanie" Kodeksu pracy.
Warto podkreślić, że domniemanie to niejedyny sposób na wymuszanie/promowanie etatów.
- Być może wróci np. pomysł, aby to inspektor pracy podejmował decyzję o ustaleniu istnienia stosunku pracy. Taki projekt zmiany przepisów nie byłby skomplikowany, rozwiązanie to można wprowadzić szybko, ale moim zdaniem byłoby ono sprzeczne z samą ideą stosunku pracy. Nie powinniśmy ustalać treści tego stosunku decyzją administracyjną - wskazuje prof. Duraj.
Takie rozwiązanie realizowałoby jednak propozycje Lewicy. Program tej partii zakłada "nadanie inspektorom uprawnienia do ustalania stosunku pracy w przypadku wykrycia niezgodnych z prawem umów śmieciowych".
- Jeśli władzę przejąłby lewicowy rząd, to można z dużym prawdopodobieństwem uznać, że domniemanie etatu zostanie wprowadzone w szerszym zakresie. Pamiętajmy jednak, że rząd tworzy koalicja, w skład której wchodzą też partie o liberalnym kursie, wspierające przedsiębiorców. Bez wątpienia jednak, jeśli dyrektywa będzie wymagała wprowadzenia domniemania stosunku pracy, to bardzo trudno byłoby uzasadnić, dlaczego miałoby być ono stosowane tylko wobec zatrudnionych poprzez platformy internetowe - podsumowuje dr Szmit.
Prośba o komentarz skierowana przez Interię Biznes do Ministerstwa Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej do chwili publikacji tekstu pozostała bez odpowiedzi.
Wojciech Szeląg