CBRE: Działki budowlane rekordowo drogie
Popyt na grunty w Polsce zdecydowanie przewyższa podaż. Deweloperzy szukają działek w miastach wojewódzkich, ale ich ograniczona dostępność powoduje, że rozglądają się także w mniejszych miejscowościach. Na celowniku są m.in. Gliwice, Tychy czy Mikołów. Konkurencja o najlepsze grunty wykracza też poza rynek lokalny. Deweloperzy krajowi zaspokajają popyt nie tylko ze strony klientów indywidualnych, ale też funduszy zagranicznych - ocenia Agnieszka Jankowska, dyrektor w dziale Investment Properties w CBRE.
Deweloperzy interesują się gruntami już od 3 tys. mkw. powierzchni użytkowej mieszkań. Ważne by był to teren gotowy do jak najszybszego rozpoczęcia inwestycji. I choć na rynku jest teraz problem z nieruchomościami pod zabudowę mieszkaniową, nie wszystkie tereny schodzą jak świeże bułeczki. Najważniejszy z punktu widzenia deweloperów jest miejscowy plan zagospodarowania terenu (MPZP). Na takim obszarze inwestycja może zacząć się relatywnie szybko. Do tego deweloperzy zwracają uwagę m.in. na parametry zabudowy, otoczenie nieruchomości, lokalizację, stan techniczny i rodzaj zabudowy na działce, jakość gruntu, dostęp do mediów, dostęp do infrastruktury drogowej i transportu publicznego, wielkość i kształt działki, stan prawny nieruchomości oraz podatki. Trzeba jednak zaznaczyć, że dostępność terenów objętych MPZP jest w Polsce niewielka, co wpływa na rosnące ceny.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc
Nadal najchętniej kupowane są grunty w miastach wojewódzkich takich jak Warszawa, Kraków, Poznań, Trójmiasto, Wrocław, Katowice czy Łódź. Tam jest też największa konkurencja między deweloperami krajowymi a inwestorami zagranicznymi. Popyt ze strony funduszy, które kupują całe inwestycje mieszkaniowe, skupia się właśnie na największych miastach, co zdecydowanie redukuje dostępność gruntów. To z kolei powoduje, że deweloperzy krajowi coraz częściej uciekają poza nie. Ten trend był widoczny już w poprzednich latach, a teraz nabiera na sile. Deweloperzy najpierw patrzą na obrzeża. W przypadku Warszawy będą to np. Pruszków, Konstancin czy okolice Zalewu Zegrzyńskiego. Jednak tutaj się nie zatrzymują. Deweloperzy zaczęli baczniej przyglądać się mniejszym miastom takim jak np. Gliwice, Tychy, Mikołów, Siewierz, Toruń, Bielsko Biała, Wieliczka, Lublin, Opole, Częstochowa, Gorzów Wielkopolski, Kielce, Rzeszów czy Zielona Góra. Argumentem są m.in. rosnące stopy procentowe. Zdolność kredytowa Polaków spada i rozglądają się za miejscami gdzie korzystna cena gruntu pozwala zrealizować ostatecznie tańszą inwestycję.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Pandemia sprawiła też, że deweloperzy coraz bardziej interesują się terenami pod zabudowę jednorodzinną. Dotąd takie inwestycje realizowały głównie małe podmioty, ale rosnące zainteresowanie domami ze strony klientów indywidualnych powoduje, że zajęli się tym także duzi gracze. Najbardziej interesują ich tereny, gdzie można zrealizować co najmniej 20 domów jednorodzinnych w pobliżu miast wojewódzkich.
Agnieszka Jankowska, dyrektor w dziale Investment Properties w CBRE
Oprac. WSz