Chiny chcą walczyć z bezrobociem wśród młodych. Zachęcają ich do zakładania straganów
Chiny zachęcają obywateli do prowadzenia ulicznego handlu. Rządzący znoszą ograniczenia obowiązujące prowadzących stragany i zachęcają do ich zakładania młodzież. W ten sposób próbują walczyć ze sporym bezrobociem pośród najmłodszych Chińczyków na rynku pracy.
Streetfood - czyli lokale gastronomiczne z jedzeniem na wynos prowadzone w formie straganów - powracają na chińskie ulice. I to z przytupem. Właśnie do zakładania straganów z żywnością i innymi towarami zachęcają Chińczyków, zwłaszcza młodych, politycy i lokalne samorządy. To duży zwrot - bo przez ostatnie trzy lata handel uliczny podlegał restrykcjom z powodu Covid-19.
W Chinach powraca "gospodarka ulicznych sprzedawców", i to oficjalnie - wskazuje CNN. Przez trzy lata pandemii handel uliczny podlegał obostrzeniom. Teraz Chińczycy - zwłaszcza bezrobotna młodzież - są zachęcani do jego prowadzenia przez administrację państwową. Do prowadzenia ulicznego handlu ma zachęcać specjalny system podatków i ubezpieczeń społecznych. Wiele miast znosi też ograniczenia dla straganiarzy. Na taki krok zdecydował się Pekin, Szanghaj a ostatnio także Shenzhen, czyli najbogatszy ośrodek miejski w Chinach.
Do znoszenia ograniczeń na handel uliczny największe miasta w Chinach zainspirował przypadek Zibo, miejscowości z wschodniej części kraju. Zibo, położone we wschodniej prowincji Shandong, jest obecnie najpopularniejszym miejscem podróży w Chinach. Jego popularność eksplodowała w marcu po tym, jak w sieci zaczęły się pojawiać filmy reklamujące uliczne stragany sprzedające lokalne potrawy. Filmiki stały się hitem, a do Zibo zaczęli ściągać turyści z całego kraju.
"Największym przysmakiem z Zibo są grillowane na otwartym ogniu kawałki mięsa na szaszłyku, podawane z płaskim chlebem i kawałkami miejscowego pora" - podaje CNN.