Chorwaccy handlowcy chcą zarobić na euro. Rząd: To nie przejdzie

Premier Chorwacji zapewnił, że celem przyjęcia euro było przede wszystkim wzmocnienie gospodarki i ochrona obywateli przed kryzysem. Dlatego, jak ogłosił po czwartkowym posiedzeniu rządu, podwyżki cen bez uzasadnienia, które przy okazji zmiany waluty praktykują niektórzy sprzedawcy, zostaną ukarane.

Na czwartkowym spotkaniu chorwackiego rządu zajęto się przede wszystkim podwyżkami cen. Trudno się dziwić. Zaledwie 48 godzin po przyjęciu euro, odnotowano wzrosty cen w sklepach, które rozgniewały obywateli, urząd ochrony konsumentów i rząd. Chodzi o korekty związane wyłącznie z przejściem na wspólną, europejską walutę, które rząd nazwał "perfidnym wyzyskiem i nieuczciwym spekulowaniem".

Chorwacja została 20. członkiem strefy euro 1 stycznia. Z tej okazji przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odbyła w niedzielę wizytę w Zagrzebiu. 

Reklama

To nie jest powszechne, ale rząd zareaguje

Wielu Chorwatów zgłosiło podwyżki u sprzedawców i usługodawców pomimo wcześniejszych zapewnień rządu i banku centralnego, że nie będzie zaokrąglania cen w górę, gdy euro stanie się prawnym środkiem płatniczym.

- Większość podmiotów gospodarczych przeszła na euro zgodnie z przepisami i nie narzucała nieuzasadnionych podwyżek cen, ale część wykorzystała sytuację, by próbować nieuczciwie wykorzystać tę sytuację. To pokazuje brak solidarności społecznej, to nie jest w porządku i dlatego będziemy reagować - stwierdził dziś Andrej Plenković, szef chorwackiego rządu.

Dodał, że analizy w innych krajach wykazały, że w wyniku konwersji można spodziewać się minimalnego wzrostu cen od 0,2 do 0,4 proc. Wzrosty, których świadkami są obywatele są wynikiem czystej spekulacji.

Celem wprowadzenia euro miało być przede wszystkim wzmocnienie gospodarki i ochrona obywateli przed kryzysem poprzez przyjęcie drugiej najsilniejszej waluty świata, a nie nadmierne obciążenie obywateli w środku największego kryzysu energetycznego. - Dlatego zareagujemy na każdego, kto działa w ten sposób - dodał premier Plenković.

Koniec z dotacjami dla łamiących reguły

W opinii szefa rządu żaden koszt dodatkowy nie wzrósł między 31 grudnia 2022 roku a 1 stycznia 2023 roku. 

- Dlatego dziś wzywamy podmioty gospodarcze, które podniosły ceny niezgodnie z ustawą o wprowadzeniu euro, do ich rewizji i przywrócenia do poziomu z ostatniego dnia 2022 roku - podkreślił.

Dodajmy, że wezwanie chorwackiego premiera nie jest prośbą. Jak zauważył Davor Filipović, minister gospodarki i zrównoważonego rozwoju, jeżeli ci, którzy niesłusznie podnieśli ceny, nie zastosują się do dzisiejszych ustaleń, to rząd dysponuje innymi środkami nacisku. 

- Może to być zamrożenie cen szerokiej gamy produktów, zniesienie dopłat do energii elektrycznej czy wprowadzenie różnych obciążeń podatkowych - wyliczał minister.

Ponadto, aby zapobiec dalszym nieuzasadnionym podwyżkom cen, rząd zleci regulatorom rynku niezwłoczne przeprowadzenie wzmożonych kontroli. 

- Żeby była jasność: oczekujemy, że ustalając ceny, wszyscy na rynku będą brali pod uwagę oszczędności, jakie dają im obowiązujące preferencje podatkowe. Ci, którzy bezpodstawnie podniosą ceny, nie będą mogli liczyć na dotacje. Państwo nie będzie na to patrzeć bez reakcji - dodał premier.

Krzysztof Maciejewski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chorwacja | euro | podwyżki cen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »