Chroniczne zapalenie
Według klasyków gatunku, Adama Smitha i Jana Baptysty SayŐa, podatki nie mogą być DOBRE, a jedynie MNIEJ ZŁE.
Zmieniają się epoki i ustroje, ale opoką ludzkości jawi się odwieczna rozgrywka między obywatelami, starającymi się zapłacić jak najmniej i wykorzystującymi luki w przepisach (lub wprost oszukującymi, ale to zawsze jest przestępstwem), a władzą, która robi wszystko, by ściągnąć z podatników jak najwięcej. Niestety, system podatkowy III RP od samego początku cierpi na tytułowe zapalenie. Zamieszczone obok liczbowe zestawienie nowelizacji trzech głównych ustaw wręcz szokuje. Najgorzej, że zdecydowana większość zmian wprowadzana jest nie w trybie planowej nowelizacji samych ustaw podatkowych, lecz bardzo chaotycznie, przy okazji zmian w najróżniejszych innych ustawach. Wyraźnie dostrzegalna jest prawidłowość - grzebanie przy podatkach intensyfikuje się w latach wyborów do parlamentu. I w roku 1997, i w 2001 jedne poprawki wprowadzała ekipa odchodząca, a drugie - ta obejmująca jesienią władzę (część z nich była kontrpoprawkami). Notabene - skomplikowana i zmieniana już 32 razy ustawa o VAT i akcyzie do dzisiaj nie doczekała się tekstu jednolitego w Dzienniku Ustaw! Wersje drukowane w prasie i różnych poradnikach nie są żadną podstawą prawną (mogą zawierać błędy), ale z powodu lenistwa władzy właśnie na nich opiera się cały obrót gospodarczy w Polsce. Z powyższego wynika, że nasz system podatkowy wymaga radykalnej przemiany zarówno w warstwie filozoficznej, jak i legislacyjnej. Po prostu muszą zostać uchwalone całkowicie NOWE ustawy, konsumujące dobre i złe doświadczenia przeszłości. Po wczorajszym posiedzeniu rządu już wiadomo, iż po wakacjach nastąpią kolejne nowelizacje ustaw dotychczasowych i do Unii Europejskiej wejdziemy 1 maja 2004 r. z podatkową łataniną. Najwcześniejszym hipotetycznym terminem wprowadzenia stabilnego, jednolitego podatku dochodowego jest 1 stycznia 2005 r. No tak, ale w owym roku odbywają się podwójne wybory - w listopadzie prezydenckie, a we wrześniu (lub już w czerwcu) parlamentarne. I to nie Rada Przedsiębiorczości jest elektoratem, który przesądzi o ich wyniku...