Ciepłownie muszą oprzeć się na gazie, ale nie wyłącznie
Polskie ciepłownictwo nie jest w stanie przejść transformacji bez udziału gazu. Rozwiązaniem nie jest jednak prosta zamiana źródła węglowego na gazowe, bo to jedynie odkłada problem na później. Przyszłość ciepłownictwa to opieranie się na kilku źródłach energii, zdywersyfikowanych technologicznie, jak najmniej emisyjnych. Zanim wprowadzone zostaną technologie wodorowe, rozwiązaniem może być gaz w połączeniu z odnawialnymi źródłami czy spalarnią odpadów.
- Transformacja ciepłownictwa jest olbrzymim wyzwaniem. Mamy trzeci największy w Europie i drugi największy w UE sektor ciepłownictwa systemowego. Zmiana oblicza tego sektora to ogromne wyzwanie ze względu na monokulturę węgla (w 72 proc. to węgiel kamienny). To musi się zmienić z przyczyn obiektywnych i finansowych, prawa do emisji CO2 kosztują już 48 euro za tonę - powiedział podczas konferencji Europower Piotr Sprzączak, dyrektor departamentu ciepłownictwa w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Jednym z wskazywanych przez niego rozwiązań jest maksymalizacja produkcji poprzez oferowanie kilku produktów - ciepła, energii elektrycznej, czy w większych ośrodkach miejskich również chłodu sieciowego.- Chodzi o to, by uprawnienia do emisji od spalonej jednostki paliwa rozkładały się na jak największą liczbę sprzedawanych przez ciepłownię produktów - mówił.
Jego zdaniem gaz jest koniecznością. Polski system ciepłowniczy bez tego paliwa nie jest w stanie dokonać transformacji. - Nie widziałem projektu, który opierałby taki system wyłącznie na OZE. Mówi się o wodorze, biometanie, ale to kwestia lat. To nie będzie proste, by w pełni oprzeć duże systemy ciepłownicze na paliwach zdekarbonizowanych - informował. - Nie może to być również zamiana jednoźródłowego systemu węglowego na jednoźródłowy gazowy. Dynamika cen praw do emisji CO2 sprawi, że problem zostanie tylko odłożony na kilka lat - dodał.
Dlatego tam, gdzie to możliwe, należy tworzyć systemy składające się z kilku źródeł, zdywersyfikowane technologicznie, w jak największym stopniu ograniczające emisje.
Sprzączak wskazuje m.in. na racjonalność budowy ekospalarni. - Przy czym muszą one być zgodne z ideą gospodarki obiegu zamkniętego. Nie chodzi przecież o palenie odpadów zmieszanych, a wysokokalorycznej frakcji. Są pewnie lepsze technologie niż spalanie, ale odpadów jest coraz więcej i trzeba je zagospodarować. Lepiej jest poddawać odpady spaleniu w kontrolowanych i bezpiecznych warunkach niż obserwować zapłony na składowisku - mówił. - Mamy nadwyżkę tego paliwa, a sektor znajduje się w trudnej sytuacji. Przyjmowanie paliwa, za które ktoś ciepłowni jeszcze płaci, to korzystne rozwiązanie - przekonywał.
Jakub Kowalski, członek zarządu ds. operacyjnych w Polskiej Spółce Gazownictwa, podkreślał, że widoczny jest już w tej chwili ogromny wzrost zainteresowania paliwem gazowym ze strony sektora ciepłowniczego. - Ubiegły rok był rekordowy dla PSG - rozpatrzyliśmy blisko 242 tys. wniosków o przyłączenie do sieci gazowej. Z kolei w pierwszym kwartale tego roku aż 89 tys. wniosków, o 37 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
PGNiG Termika stawia na razie na budowę źródeł gazowych, wykorzystując potencjał kogeneracji. Paweł Stańczyk, prezes tej spółki, wskazał choćby na wybudowany z Tauronem blok w Stalowej Woli o mocy cieplnej 450 MW i ponad 200 MW mocy elektrycznej czy planowany do oddania we wrześniu blok w Elektrociepłowni Żerań w Warszawie, o mocy elektrycznej 500 MW i cieplnej ponad 300 MW.
Jak szacuje Polityka Insight w swoim raporcie "Ciepło do zmiany", dekarbonizacja i modernizacja ciepłownictwa systemowego będzie kosztowała co najmniej 70 mld zł w perspektywie 2030 r. Łącznie w polskich systemach ciepłowniczych zainstalowanych jest 53,5 GW mocy. Jednak ciepło systemowe dostarcza tylko jedną czwartą ciepła zużywanego w kraju. Resztę wytwarzają pozostałe gałęzie gospodarki, przede wszystkim przemysł i same gospodarstwa domowe.
Monika Borkowska